Cena kłamstwa: jak pewna kobieta postanowiła ocalić rodzinę

newsempire24.com 1 dzień temu

Cena kłamstwa: jak pewna kobieta postanowiła zachować rodzinę —

Zdecydowałam się opowiedzieć tę historię, ponieważ w ostatnich czasach coraz częściej natrafiam w internecie na wyznania kobiet, które świadomie zdecydowały się na kłamstwo, by ocalić rodzinę. Opowieści, w których żona nie mogła zajść w ciążę z mężem, ale zaszła z innym — czasem za jego zgodą, częściej w tajemnicy. Mąż myślał, iż to jego własny syn lub córka. A ona — milczała w imię „miłości” i „szczęścia”.

Czytam to i odczuwam ból i oburzenie. Tak, życie bywa trudne. Zdarza się, iż los zabiera nam to, co najważniejsze — możliwość dania życia. Ale kłamstwo… zwłaszcza takie, fundamentalne… Niszczą nie tylko rodzinę, ale i dusze wszystkich jej członków.

Wiem, o czym mówię. Przez dziewięć długich lat walczyłam z bezpłodnością. Dziewięć lat — zastrzyki, badania, łzy, nadzieje, rozczarowania. Z mężem marzyliśmy o dziecku ponad wszystko. Widząc, jak każdy nieudany cykl wewnętrznie go niszczy, choć starał się trzymać dla mnie. I za każdym razem, gdy ktoś z bliskich sugerował mi, by „po cichu” znalazła dawcę — „przecież jesteś kobietą, twój zegar biologiczny tyka” — kipiałam od środka. Patrzyłam na męża i wiedziałam: nie. Nie zdradzę go. Nie będę kłamać. choćby w imię najświętszego — macierzyństwa.

Wiecie, kiedyś powiedziała mi znajoma: „Po co się męczysz? Zajdziesz w ciążę z innym — i tyle. On się nie dowie. Najważniejsze, żeby krew się zgadzała”. A co, — odpowiadałam, — jeżeli przyjdzie nieszczęście? Wypadek? Choroba? Transfuzja krwi? A jeżeli potrzebny będzie przeszczep? Prawda wyjdzie na jaw. Co wtedy?

Wolałam żyć bez dzieci, niż kłamać. Bóg jednak pokierował nas inną drogą. Razem z mężem przyjęliśmy pod nasz dach małą dziewczynkę — Małgorzatę. I nigdy tego nie żałowałam. To nasza córka. Bliska nie przez krew, ale przez miłość, przez serce.

I oto historia, która wciąż mnie porusza. Nasi starzy znajomi wydawali się idealną rodziną. Mieli bliźnięta. On — dobry, troskliwy, pracowity. Ona — piękna, pełna uroku. Ludzie patrzyli na nich z zazdrością. Ale prawda, jak to często bywa, nie mogła się długo ukrywać.

Pewnego dnia mężczyzna usłyszał diagnozę — wrodzona bezpłodność. Był w szoku. Przeszedł dodatkowe badania — wszystko się potwierdziło. Sytuacja miała dwa wyjścia: albo dzieci nie są jego, albo stało się medyczne cud. Niestety, cud się nie wydarzył.

Był zdruzgotany. Nie robił awantur, nie tłukł naczyń — po prostu spakował swoje rzeczy, opuścił dom, dzieci, wszystko… i wyjechał za granicę. Podobno teraz pracuje w Londynie. Z żoną nigdy więcej się nie zobaczył. A dzieci? Poznały prawdę. I nie mogły wybaczyć. Zamieszkały z dziadkami — rodzicami ojca. Matka została sama, w domu, który kiedyś wypełniał śmiech dzieci.

Najbardziej przerażające jest to, iż dzieci nie chciały już wrócić. Dorosły i wyjechały na studia do innego miasta, nie utrzymując z nią kontaktu. Czasem słyszę o niej od wspólnych znajomych. Wciąż żyje sama. Można ją czasem zobaczyć w sklepie — z gasnącym spojrzeniem, zgarbionymi plecami. Milczy. choćby z tymi, których kiedyś uważała za przyjaciół.

Nie opowiadam tego złośliwie. Sama jestem kobietą. Wiem, jak to boli, gdy nie możesz urodzić. Gdy widzisz cudze dzieci i czujesz pustkę w sobie. Ale, drogie moje, kłamstwo nie jest lekarstwem. Kłamstwo to trucizna, która powoli, ale skutecznie, niszczy wszystko, czego dotknie.

Dziś medycyna poszła daleko do przodu. Istnieje sztuczne zapłodnienie, in vitro, dawstwo — otwarte, uczciwe. Jest adopcja. Są ścieżki, które pozwalają być szczęśliwym i nie niszczyć cudzych losów.

Przeżyłam ten ból. Przeżyłam uczciwie. I teraz, kiedy moja Małgorzata nazywa mnie „mamą”, kiedy przytula się do mnie we śnie, wiem, iż postąpiłam słusznie. Mam czyste sumienie. I obok — męża, który nigdy nie stracił do mnie zaufania.

Drogie kobiety, proszę, jeżeli stoicie przed takim wyborem — nie kłamcie. Nie zdradzajcie tego, kto was kocha. Lepiej gorzka prawda niż słodkie kłamstwo, które pewnego dnia zniszczy wszystko. I co najważniejsze — nie usprawiedliwiajcie zdrady miłością. Prawdziwa miłość nie rodzi oszustwa. Prawdziwa miłość to uczciwość, choćby jeżeli sprawia ból.

Niech ta historia będzie przestrogą. Nie powtarzajcie cudzych błędów. A jeżeli los zabrał wam macierzyństwo — na pewno obdarzy was czymś innym. Najważniejsze — zachować duszę.

Idź do oryginalnego materiału