Chciała nakarmić dziecko w przymierzalni. "Personel się nie zgodził"

gazeta.pl 3 godzin temu
Karmienie piersią w miejscach publicznych od lat wywołuje powracające dyskusje. Choć powszechnie wiadomo, iż pokarm matki jest najzdrowszym i najbardziej naturalnym sposobem zaspokojenia głodu dziecka, to wciąż budzi on emocje i bywa przedmiotem kontrowersji.Jeszcze kilkanaście dni temu polskie media społecznościowe żyły utyskiwaniami znanego projektanta Dawida Wolińskiego, któremu nie podobało się karmienie piersią w miejscu publicznym. Jego słowa zrobiły sporo złego, bo zraniły wiele matek i wzmocniły krzywdzące stereotypy. Jednak z drugiej strony pojawiło się mnóstwo głosów wsparcia, historii kobiet oraz edukacyjnych treści o tym, dlaczego naturalne karmienie nie powinno być tematem tabu.
REKLAMA


Tymczasem w Stanach Zjednoczonych karmienie piersią w miejscach publicznych jest prawnie chronione, a wypraszanie matki karmiącej dziecko jest nielegalne, a w 31 stanach matki karmiące są dodatkowo zwolnione z regulacji dotyczących nieprzyzwoitości publicznej. Mimo tego matka, Sahana Chowdhary z New Jersey spotkała się z nieprzyjemną sytuacją.W drodze powrotnej z Manhattanu jej 8-miesięczna córka zaczęła być marudna. Rodzina zatrzymała się w The Mills w Jersey Gardens w Elizabeth, by dokonać zwrotu w domu towarowym Cohoes. Kobieta weszła do sklepu z niemowlęciem i 7-letnim synem i skierowała się do przymierzalni, gdzie chciała w spokoju nakarmić dziecko.


Zobacz wideo


Co jest lepsze karmienie piersią czy butelką? Logopedka tłumaczy


Kobieta poinformowała pracownika o swoich zamiarach, ale spotkała się z odmową. Mężczyzna, który według relacji był menedżerem, powiedział: "Przymierzalnia służy do przymierzania ubrań, nie służy do karmienia dzieci. Nie mogę dać ci miejsca, w którym nie powinno się karmić w miejscach publicznych". Zaskoczona matka zaczęła nagrywać rozmowę i kwestionować zasadność decyzji pracownika, powołując się na prawo. Ostatecznie udała się do innego sklepu - Primarku, gdzie mogła bez problemu nakarmić dziecko. Po nagłośnieniu sprawy Cohoes wydało oświadczenie z przeprosinami. "Głęboko ubolewamy nad sytuacją, której doświadczyła klientka, co jest niezgodne z naszymi wartościami bycia przyjazną i inkluzywną przestrzenią dla naszych klientów" - poinformowano.


Karmienie piersią wciąż wzbudza kontrowersjeChoć w polskim prawie nie ma przepisów zabraniających karmienia piersią w miejscach publicznych, temat wciąż dzieli opinię publiczną. Przeciwników nie brakuje, a mamy często spotykają się z krzywym spojrzeniem, a choćby nieprzyjemnymi komentarzami "obserwatorów". Na stronie gov.pl czytamy: "Karmienie piersią w miejscach publicznych jest częścią życia społecznego. Jest również praktyczne i wygodne. Wbrew pozorom ułatwia wyjście z domu, spotkania w gronie przyjaciół czy wyjazd za miasto. Rodzice nie muszą zabierać ze sobą dodatkowych akcesoriów (np. butelek, wody do sporządzenia mieszanki), by nakarmić dziecko w przestrzeni publicznej. Pokarm matki jest bezpieczny dla dziecka i zawsze w odpowiedniej temperaturze". Każda mama ma więc pełne prawo do karmienia piersią w przestrzeni publicznej, czy to w parku, galerii handlowej, czy w restauracji.Jedna z matek, z którą rozmawialiśmy, przyznała jednak, iż nie zawsze czuje się komfortowo: - Prawo prawem, ale kiedy karmię córkę na ławce w parku, widzę krzywe spojrzenia. Niektórzy odwracają głowę, inni komentują półgłosem. To sprawia, iż czasami mam ochotę wrócić do domu, zamiast spokojnie spędzić czas na świeżym powietrzu - mówi pani Ola.Warto też pamiętać, iż karmienie piersią w miejscach publicznych wcale nie jest dla kobiety "źródłem przyjemności" czy chęcią prowokacji. To po prostu fizjologiczna "konieczność" - sposób, w jaki matka zaspokaja potrzeby swojego dziecka. Niektóre kobiety nie mają z tym problemu i nie przejmują się opinią innych, ale są też takie, które wolą karmić w domowym zaciszu. W obu przypadkach warto podchodzić do tego z empatią i zrozumieniem, zamiast oceniać czy komentować w sposób stygmatyzujący.


Uprawnienia karmiących mam w pracyPolskie prawo przewiduje również dodatkowe uprawnienia dla kobiet karmiących piersią, które wracają do pracy. Kodeks pracy gwarantuje im przerwy na karmienie:dwie półgodzinne przerwy wliczane do czasu pracy,w przypadku karmienia więcej niż jednego dziecka - dwie przerwy po 45 minut każda,możliwość łączenia przerw w jedną dłuższą,jeśli czas pracy jest krótszy niż 6 godzin, przysługuje jedna przerwa.Takie podejście ma wspierać mamy, które starają się połączyć życie zawodowe z karmieniem dziecka piersią. A Ty co sądzisz o karmieniu dziecka piersią w miejscach publicznych? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału