Ciocia w odwiedzinach, a żona w łzach

newsempire24.com 3 dni temu

Wujenka w odwiedzinach, płacząca żona

Robert obudził się od dzwonka do drzwi. Po drugiej stronie łóżka jego żona też się zbudziła. Delikatnie pogłaskał ją po ramieniu:
Kochanie, śpij dalej, ja otworzę. Poszedł do drzwi i mruknął pod nosem: Kto to może być o tej porze?

Gdy otworzył, w progu stała jego ciotka z wielką torbą w rękach. Za nią dreptał jej mąż, wujek, wyglądając na lekko zdezorientowanego.

Kochany siostrzeńcze! wykrzyknęła ciotka. Nie cieszysz się, iż mnie widzisz? Chodź, uściskaj starą ciotunię! Chwyciła Roberta za ramię, jakby chciała go udusić w uścisku.
No i po spokoju pomyślał z nostalgią Robert, wciągając walizki ciotki do przedpokoju.

Reszta nocy upłynęła w chaosie. Ciotka odmówiła spania na kanapie, bo była za twarda. Potem oznajmiła, iż może siostrzeniec ją położy spać.

Żona Roberta cały czas była w szoku. Nie minęła choćby godzina od przyjazdu ciotki, a już przewróciła całe mieszkanie do góry nogami. W końcu wszyscy poszli spać ciotka z wujkiem zajęli łóżko, a Robert z żoną musieli się zadowolić kanapą.

Jak długo jeszcze tu zostaną? szepnęła żona Roberta, stawiając przed nim śniadanie.
Nie wiem. Zapytam, jak wrócę z pracy.

Żona nerwowo nasłuchiwała chrapania dochodzącego z sypialni, po czym powiedziała:
Robert, boję się ich Możesz wrócić dziś wcześniej?
Spróbuję odparł, po czym wyszedł z mieszkania.

Gdy Robert wrócił z pracy, czekał na niego elegancko nakryty stół.
Wejdź, siostrzeńcze, świętujemy rodzinne spotkanie! zawołała ciotka z kuchni.
Żona szepnęła mu cicho:
Tak się cieszę, iż już jesteś

Wszyscy zasiedli do stołu.
Ciotko, długo już tu jesteście? zapytał Robert.
Już nas wyrzucasz? Słyszysz, nie jesteśmy mile widziani burknęła ciotka do wujka.

O czym mówicie? Możecie zostać, jak długo chcecie! Robert był zdezorientowany.
Zostaniemy z tobą, Robercie na zawsze. Sprzedaliśmy już nasze mieszkanie. Jesteście naszą jedyną rodziną. Nie wyrzucisz przecież staruszki na bruk, co? Jakoś wytrzymacie te kilka lat, które nam jeszcze zostały? Ciotka teatralnie otarła łzę.

Szczęła opadła Robertowi, a jego żona wybuchnęła płaczem i wybiegła z pokoju.
Zapadła niezręczna cisza. Wujek spokojnie kończył swoją sałatkę.

Dlaczego nic nie mówisz?! wrzasnęła ciotka do męża. Ty tylko jesz! Mógłbyś chociaż słowo wtrącić!
W pełni się z tobą zgadzam, kochanie odparł wujek.

Tyle z ciebie za mąż! warknęła ciotka. Zawsze tak jest. Wszystko robię ja, a ty tylko przytakujesz. Co to za mężczyzna?! Zwróciła się do Roberta. Szczęśliwy jesteś, siostrzeńcze?
Zostaniecie, jak długo zechcecie! powiedział Robert, ale w tym momencie usłyszał, jak jego żona szlocha za drzwiami.

Robert bez entuzjazmu wziął widelec. Wujostwo jedli tak głośno, iż aż mu w uszach dzwoniło.

Gdy ciotka skończyła, odłożyła sztućce i odezwała się:
Najedzona. Robercie, żartowałam. Jesteśmy tu tylko na badania w szpitalu pewnie na trzy dni. A ty, siostrzeńcze, świetnie sobie radzisz. Widać, iż się bałeś, ale się nie pokazałeś. Pamiętałeś o rodzinie. Po mojej śmierci dostaniesz nasze mieszkanie Nie mamy własnych dzieci. Jesteś naszym jedynym spadkobiercą.

Robert nigdy nie czuł takiej ulgi. Odpowiedział wesoło:
Niech ciotka żyje sto lat!

Przez te kilka dni żona Roberta zamieniła się w płaczącą dziewczynkę, bo nie umiała dogodzić ciotce: zupa była za słona, kotlety za twarde, pranie źle uprane, a podłoga niedomyta.

Gdy wujostwo odchodzili, ciotka szepnęła Robertowi do ucha:
Jak mogłeś się ożenić z taką beksą? Czy ona jest w ciąży? Ciągle tylko płacze

Gdy drzwi się za nimi zamknęły, żona Roberta zaczęła tańczyć z radości:
Może już więcej nie wrócą? powiedziała z nadzieją.
Nie wiem Chyba im się tu podobało.
Ja tego nie wytrzymam! jęknęła.

Dzwonek rozległ się ponownie.

Serio, znowu?! Robert zerwał się, ale zaraz się uśmiechnął. A, to tylko budzik! Czekał go przecież wspaniały dzień.

Idź do oryginalnego materiału