"Jestem samotną matką 13-latki (chociaż wolę określenie 'samodzielną'). Wychowuję ją sama, odkąd jej ojciec nas zostawił, gdy miała 3 latka. Taki standardzik, znudziła go 'zabawa w dom', koledzy byli fajniejsi. Koleżanki też. Ale nieważne, nie o nim chciałam pisać.
Mieszkamy w średniej wielkości mieście powiatowym. To moja miejscowość rodzinna. Mieszkają tu jeszcze moi rodzice oraz brat z żoną i czwórką dzieci. Jesteśmy taką klasyczną, tradycyjną rodziną. Często po szkole córka wpada do dziadków na obiad, w weekendy i święta spotykamy się wszyscy na obiedzie. Jesteśmy blisko.
Rodzina bardzo mi pomogła w tym okropnym czasie, kiedy cały mój świat i marzenia o przyszłości runęły w gruzach. Nie wiem, jak dałabym wtedy bez nich radę. Przez tych dziesięć lat udało mi się, jak sądziłam, zbudować dobre życie dla mojej córki i siebie. Nie przelewa nam się, ale niczego nam nie brakuje.
Amelka jeździ w wakacje na obóz, razem też zwykle spędzamy tydzień w górach lub nad morzem. Czasem jeździmy na wieś do mojej cioci.
Amelka zawsze wydawała mi się miłym dzieckiem. Troszkę wycofanym, żyjącym w swoim świecie, ale radosnym, chętnym do pomocy w domu, spędzania razem czasu. To się niedawno zmieniło.
Od kilku miesięcy z niepokojem przyglądam się córce. Zamyka się w pokoju, odpowiada półsłówkami, spędza godziny w łazience, próbując różne makijaże z youtuba czy innego tiktoka, ciągle jęczy, iż nie ma się w co ubrać, iż jej ciuchy są dziecinne. Wysuwa żądania: chce markowych butów. Drogiego plecaka. Bluzy z logo znanej firmy.
Kim jest ta dziewczyna? Co zrobiła z moim dzieckiem? Nie rozumiem tego, przecież ona ma dopiero 13 lat! I u nas nigdy nie było parcia na rzeczy materialne. Nie było szpanu i snobowania się. Normalne, skromne życie.
Ale najbardziej zabolało mnie to, co powiedziała ostatnio. Robiła porządki w pokoju, pozbywała się zabawek, z których wyrosła. Zaproponowałam jej, żeby swoją kolekcję lalek Barbie podarowała młodszej kuzynce. U mojego brata naprawdę się nie przelewa, a przy czwórce dzieci potrzeby są ogromne.
Amelka powiedziała, iż nie ma mowy. Zamierza sprzedać lalki w internecie, a pieniądze przeznaczy na ubrania. 'Jeśli wujek nie potrafi zadbać o swoje dzieci, to może w ogóle nie powinien mieć rodziny' – skwitowała.
Zatkało mnie. Nie mogę o tym przestać myśleć. O jej reakcji. Słowach. Bardzo się wtedy pokłóciłyśmy, ale nic do niej nie trafiło. Płakałam, kiedy to powiedziała. Nie wiem, kim jest to dziecko. Nie tak ją wychowałam. Czy wszystkie nastolatki takie się robią?".