Cud Saszki: Niezwykła Historia Pełna Magii

polregion.pl 13 godzin temu

Jadzia mieszkała w domu dziecka od miesiąca.

Trafiła tam po śmierci babci, z którą była związana od najmłodszych lat. Matki nie pamiętała. Babcia, zanim odeszła, powiała Jadzi, iż mama wyjechała daleko i nie wróci. Dlatego Jadzia nazwała ją mamą i pilnie próbowała dorosnąć, bo babcia ciągle powtarzała:

Jak już będziesz wielka, będziemy razem prowadzić dom.

Jadzia robiła, co mogła: myła naczynia, zamiatała podłogi. Miała pięć lat, a już czuła się dorosła.

Kiedy babcia zachorowała, przyjechała karetka, a obok niej nieznajoma ciocia przywiozła Jadzię do domu dziecka.

Okazało się, iż w nowym miejscu jest przytulnie: mnóstwo dzieci, ciepli opiekunowie. Mimo to Jadzia tęskniła za domem, za kotem Mruczkiem i psem Burkiem, za zapachem domowych pierogów i ciepłem babci. Marzyła o cudzie, który otworzy drzwi, a w progu pojawi się babcia z uśmiechem:

No to jedziemy do domu, bo Mruczek już cię wyczekiwał!

Gdy jednak pani opiekunka Basia wyjaśniła, iż babci już nie ma i iż odleciała na niebo, Jadzia pojął, iż powrotu do babci już nie będzie. Mimo to wciąż wierzyła w cuda. Babcia zawsze powtarzała, iż cuda spełniają się, jeżeli w nie naprawdę wierzy się.

Babcia nazwała wszystko cudem. Na przykład, gdy sąsiadka ciocia Walusia przyniosła Jadzi cukierka albo ciasto, babcia mówiła:

Widzisz, Jadziu, to już cud ludzka dobroć.

Jadzia zapamiętała to i kiedy Basia wyciągnęła z kieszeni cukierka i podała go dziewczynce, Jadzia uśmiechnęła się, pocałowała opiekunkę w policzek i rzekła:

Dziękuję, pani Basia, za cud.

Basia odwzajemniła uśmiech i pocałowała Jadzię w czubek głowy:

Ty jesteś naszym cudem!

Minęło pół roku, zbliżały się święta noworoczne. Jadzia wraz z resztą dzieci wycinała płatki śniegu i ubierała choinkę. Wszyscy się śmiali i bawili.

Pewnego dnia, podczas przygotowań, Basia podciągnęła Jadzię i szepnęła:

Nowy Rok to czas cudów. Napisz na kartce, czego najbardziej pragniesz, włóż pod poduszkę, a spełni się na pewno!

Jadzia wzięła starą kartkę, którą uratowała z domu babci, i napisała: Chcę wrócić do domu. Nie miała innego życzenia. W domu dziecka brakowało jej własnego łóżka z babcinym kołdrą, piekarnika z ciepłymi pierogami i rodziny. Potrzebowała domu natychmiast.

Złożyła kartkę w pół, ale nie pod poduszkę, a do kieszonki swojego pluszowego misia, którego kiedyś podarowała ciocia Walusia.

Najważniejsze jak mawiała babcia to mocno chcieć i wierzyć, powtarzała Jadzia. I wierzyła.

Cud jednak nie przychodził, co zdumiewało Jadzię, bo była przekonana, iż magia działa. W końcu w kwietniu wydarzyło się to, na co czekała.

Słoneczny wiosenny dzień. Jadzia siedziała przy oknie i patrzyła na podwórze, gdzie dziadek Jan sprzątał alejki. Nagle do pokoju weszła nieco podenerwowana Basia:

Jadziu, idziemy, dyrektor nas wzywa.

Jadzia zeskoczyła z parapetu i podeszła:

Czy coś źle zrobiłam? zapytała.

Nie, skarbie, po prostu przybyli! odparła Basia, poprawiając jej warkocze.

Jadzia zadrżała:

Kto?

Zobaczymy, chodź powiedziała i wzięła dziewczynkę za rękę.

W pokoju dyrektorki, pani Anny Kowalskiej, Jadzia od razu dostrzegła ciocię Walusię.

Ciociu Walusiu! krzyknęła, rzucając się w jej ramiona.

Jadziu, moje słoneczko! wykrzyknęła ciocia, przytulając ją mocno.

Czy jedziemy do domu? spytała z szeroko otwartymi oczami.

Oczywiście, jedziemy! I na pewno! wycierała łzami policzki, mówiąc wesoło.

Usiadła Jadzię na kanapie i usiadła obok.

Jadziu, powiedziała wzruszona ciocia, będziemy mieszkać razem. Dziadek Władek już na Ciebie czeka. Zostaniesz naszą córką! Zgadzasz się? dopytała, patrząc na dziewczynkę.

Jadzia rzuciła się w ramiona cioci, wtuliła się w jej płaszcz i z entuzjazmem przytaknęła. Kochała ciocię Walusię i wujka Władka, traktowała ich jak rodzinę babci.

Następnego ranka Jadzia i ciocia Walusia wyruszyły w podróż do nowego domu. Stały przed drzwiami domu dziecka i czekały na taksówkę.

Tłum mieszkańców machał na pożegnanie, a Basia wycierała łzy chusteczką i uśmiechała się. Jadzia podziękowała cioci i podała Basi w dwie połówki złożoną starą kartkę.

Basia otworzyła ją i zobaczyła wielkimi literami: CHCĘ DOMU.

Basia objęła Jadzię, pocałowała w czoło i rzekła:

Widzisz, mówiłam, iż cuda się spełniają, kiedy w nie mocno wierzysz!

Idź do oryginalnego materiału