Dziady czy Halloween? Krótki przewodnik po pogańskich zwyczajach

dziecisawazne.pl 2 lat temu

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?”. Brzmi znajomo? Dla części czytelników cykl dramatów Adama Mickiewicza jest kwintesencją tajemniczości, inni z kolei zapamiętali „Dziady” jako znienawidzoną lekturę szkolną, która przyniosła im jedynie dwójkę na sprawdzianie. Niezależnie jednak od tego, do której grupy my sami się zaliczamy, trzeba przyznać, iż na tle dziadów dużo atrakcyjniej wypada Halloween. Są podświetlane dynie, filcowe nietoperze i duchy z prześcieradeł (byle nie tych z gumką, nie sprawdzają się). Jest cukierek albo psikus, kolorowe stroje, przerażające makijaże i potargane fryzury. A skoro tak, to po co obchodzić „nudne” dziady? Przeczytajcie.

Uwaga! Reklama do czytania

Książka dla dzieci o śmierci

Przepiękna, wzruszająca do łez książka o odchodzeniu kogoś bliskiego oczami dziecka.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

Dziady czy Halloween? Co warto o wiedzieć o celtyckim zwyczaju?

Zwyczaj Halloween wywodzi się z tradycji celtyckiej, choć warto wiedzieć, iż Celtowie nigdy o nim nie słyszeli (nazwa święta wywodzi się z angielskiej All Hallows’ Eve, czyli wigilii uroczystości Wszystkich Świętych). Jak zatem nazywali noc z 31 października na 1 listopada? Samhain, co oznaczało koniec lata. Druidzi, celtyccy kapłani, wierzyli, iż tej nocy zacierały się granice pomiędzy światem żywych a umarłych. Dzięki temu duchy – i dobre, i złe – mogły bez problemu przedostać się do świata żywych. Pierwsze z nich były w tej przestrzeni mile widziane, dlatego ludzie robili wszystko, żeby je zaprosić, zachęcić do odwiedzin. Złe duchy z kolei trzeba było jak najszybciej odpędzić. W jaki sposób? Skuteczną ochronę przed złymi duchami miały stanowić zakładane przez nich podarte, brudne ubrania i przerażające maski wycięte z rzodkwi lub brukwi. Stąd właśnie wzięła się współczesna tradycja przebierania się.

Czy w Halloween zapraszało się do domów dusze zmarłych?

Aby ukryć się przed złymi duchami, ludzie gasili wszystkie pochodnie i kaganki, by ich domy wyglądały na zimne, a ich właściciele sprawiali wrażenie niegościnnych, nieprzyjaznych. Ale nie oznacza to, iż w Halloween wszystkie domostwa były okryte ciemnością. Przecież dobre duchy musiały do nich jakoś trafić! Aby zyskać ich przychylność i wskazać im drogę, na zewnątrz paliło się wielkie ogniska. Tak wielkie, by zaprosić dobre duchy, a odstraszyć złe. To, w co dawniej wierzono, na dobre zadomowiło się w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Irlandii i wielu innych państwach. Także w Polsce Halloween staje się coraz bardziej popularne. Dziś nikogo nie dziwi już widok wydrążonych dyń w witrynach sklepowych, choć do zabawy w „cukierek albo psikus” jakoś nie potrafimy się przekonać. A jak to jest z tradycją dziadów? O niej raczej już nie pamiętamy – zwłaszcza jeżeli szkolne lata, w których omawialiśmy dzieła wieszcza narodowego, mamy już dawno za sobą. Wielka szkoda, bo dziady, choć nie przynoszą dyń ani kościotrupów, są niezwykłym obrzędem.

Zmarli, metafizyka, dynie i zabawa, czyli o co chodzi w listopadowych świętach

Dziady – rytuały i obrzędy poświęcone kultowi przodków

Dziady to z jednej strony określenie duchów przodków, a z drugiej – obrzędy i rytuały, które były im poświęcone. W tradycji słowiańskiej dziady były obchodzone co najmniej dwa razy w roku. „Dziady wiosenne” odbywały się na samym początku maja, w zależności od faz księżyca, „dziady jesienne” z kolei przypadały dokładnie na przełom października i listopada. Choć obie daty były równie ważne, druga z nich miała przygotowywać żyjących do zbliżającego się święta zmarłych. Zgodnie ze zwyczajem przychodzące do świata żywych dusze należało ugościć, by zapewnić sobie ich przychylność. Na duchy zmarłych czekały zatem różne pokarmy (m.in. miód, jajka, kasza, kutia i wódka), a samo karmienie i pojenie dusz odbywało się w domach lub na cmentarzach. Miało być to dla nich spokojne miejsce, w którym mogą się najeść i ogrzać – wierzono, iż zmarli przybywają tutaj z Nawii, czyli ponurych, nieprzyjemnych zaświatów. Ziemscy gospodarze rozpalali również na rozstajach dróg ogniska, by dusze mogły bez problemu trafić do swoich domów.

Dziady czy Halloween? Co świętować?

Choć tytuł tego artykułu może sugerować, iż w końcu przyjdzie czas na jasną, niepozostawiającą wątpliwości odpowiedź, tym razem będzie inaczej. Dla jednych dużo atrakcyjniejsze będzie Halloween, dla innych – dziady. Wybór należy do was. Niezależnie jednak od tego, która z tradycji jest wam bliższa, pamiętajcie o ich wspólnej, ogromnie ważnej roli. Zarówno wydrążanie dyń, jak i nakładanie do misek kaszy i miodu, może być dla dziecka ciekawą zabawą, która „odczaruje” w jego oczach wszystkie straszne duchy, od których aż roi się w książkach, bajkach, piosenkach i w… szafach. W końcu skoro dusze zmarłych przychodzą do „naszego” świata, by tu się najeść i ogrzać, to nie mogą być takie straszne, prawda? To samo dotyczy złych duchów – jeżeli boją się nietoperza z papieru, to przecież nie ma w nich nic, czego można by się bać! Takie zwyczaje są również dobrym zaproszeniem do rozmów o osobach, które zmarły, o przemijaniu, śmierci i zbliżającej się uroczystości Wszystkich Świętych.

Idź do oryginalnego materiału