"Dziecko w sklepie poprosiło mamę o wodę. Jej odpowiedź sprawiła, iż aż mnie zmroziło"

mamadu.pl 1 miesiąc temu
Zwykła rozmowa między rodzicem a dzieckiem potrafi ujawnić rzeczy, które budzą niepokój i smutek. Tak było i tym razem – jedno niewinne pytanie dziecka spotkało się z odpowiedzią, która mrozi krew w żyłach.


Być może "mrozić krew w żyłach" to określenie nieco na wyrost, jednak sytuacja, której świadkiem była nasza czytelniczka, z pewnością zasmuca. Sama stanęła przed dylematem: zwrócić uwagę obcej kobiecie czy po prostu odejść? Wybrała tę drugą opcję, choć ma wyrzuty sumienia. Być może, gdyby się odezwała, mogłaby jakoś wpłynąć na tę nieznajomą mamę? Przeczytajcie jej mail.

Woda to zbędny luksus?


Jestem mamą dwójki przedszkolaków i myślałam, iż nic mnie już w rodzicielstwie nie zdziwi. A jednak. Podczas zakupów w supermarkecie usłyszałam coś, co nie daje mi spokoju. I wcale nie chodzi o histerię dziecka czy rzucanie się na podłogę, bo mama czy tata nie chcą kupić nowej zabawki.

Stałam przy półkach z napojami, gdy obok mnie pojawiła się mama z małym chłopcem – miał może z cztery lata. Blondynek taki, drobny, miał na sobie ciepłą kurtkę, a w dłoniach ściskał mały wózek sklepowy. Podszedł do półki z wodą i zapytał cicho, ale wyraźnie:

– Mamo, mogę wodę?

Spodziewałam się odpowiedzi w stylu "Tak, oczywiście" albo "Wybierz tę butelkę". Ale to, co usłyszałam, sprawiło, iż aż ścisnęło mnie w żołądku:

– Nie, weź colę albo herbatkę, bo woda to wyrzucanie pieniędzy.

Trudno pozostać obojętnym


Zamarłam. Chłopiec choćby nie zapytał dlaczego. Sięgnął po butelkę takiej taniej coli i wrzucił ją do koszyka. Mama choćby na niego nie spojrzała.

Nie oceniam tej kobiety. Może sama wychowała się w domu, gdzie wody się nie piło, a kolorowe napoje symbolem lepszego życia? Może pamięta czasy, gdy zazdrościła innym dzieciom słodkich napojów i teraz chce, by jej dziecko nie czuło żadnych braków? Nie wiem. Ale wiem jedno – to zły kierunek.

Dzieci uczą się przez naśladownictwo


Dzieci uczą się nawyków od nas, rodziców. jeżeli już w wieku czterech lat słyszą, iż woda jest "wyrzucaniem pieniędzy", to jakie decyzje będą podejmować jako dorośli? Wierzę, iż nikt nie chce świadomie szkodzić swojemu dziecku, ale czasem złe wzorce powtarzamy nieświadomie. Oczywiście może było tak, iż nie chce kupować wody w butelkach, bo ma w domu dzbanek z filtrem albo piją kranówkę, ale jakoś wątpię...

Nie mogę jakoś przestać myśleć o tym chłopcu i o wielu innych dzieciach, które codziennie uczą się, iż zdrowe wybory są "bez sensu". Może jeżeli głośno o tym powiemy, następnym razem jakiś rodzic, zamiast odruchowo sięgać po colę, powie: "Masz rację, kochanie. Woda jest najlepsza". Żałuję, iż się nie odezwałam, chociaż mąż mi mówi, iż dobrze, bo po co się wtrącać. Tylko gdyby każdy tak myślał, to byłoby na świecie jeszcze gorzej.

Śródtytuły pochodzą od redakcji


Idź do oryginalnego materiału