Bardzo za nimi tęsknię
Ludzie często mówią mi, iż powinnam się cieszyć, iż mój syn jest w Ameryce i iż ułożył sobie życie.
Oczywiście jestem szczęśliwa i uspokajam się – oni są szczęśliwi, o co więcej mogę prosić.
Tylko w nocy nie mogę zasnąć i jest mi smutno, iż moje dziecko jest daleko.
Nie widziałam jak wnuczek chodzi, nie mogę go przytulić przez internet, ani się z nim pobawić.
Któregoś dnia wyszłam do parku, na ławkach zebrało się sporo kobiet.
Każda zaczęła opowiadać coś o sobie, a ja słuchałam i przełykałam łzy.
Jedna miała dwie córki – starsza mieszkała w Szwajcarii od 15 lat, a młodsza w Hiszpanii od 7.
Pulchna sąsiadka z naprzeciwka chwaliła się, iż jej wnuczka jest już w pierwszej klasie i doskonale mówi po niemiecku. Syn i synowa kupili dom w Monachium, mieli dobrą pracę.
Oboje skończyli tam studia wyższe, a iż byli prymusami, od razu zatrudniły ich prestiżowe firmy.
Ona jeździła do nich każdej zimy na miesiąc, a latem oni ją odwiedzali.
Trzecia westchnęła – nie widziała swoich wnuków od trzech lat.
Byli w Kanadzie i rzadko przyjeżdżali, a ona nie mogła podróżować tak daleko. Zrobiła im na drutach kilka swetrów, kardiganów i szalików, ponieważ ciągle powtarzali, iż jest tam zimno i tęsknią za polskim słońcem.
Pokazała im je przez Skype’a.
Kobiety opowiadały o tym, jak dzieci co miesiąc wysyłały im drogie leki na serce, a syn innej pomagał jej kwotą 100 euro, w przeciwnym razie nie mogłaby przetrwać miesiąca ze swoją emeryturą.
Trzecia z nich czekała, aż jej synowa i wnuczki przyjadą z zagranicy na Boże Narodzenie, jej syn nie mógł przyjechać, ponieważ pracował w czasie świąt.
Była smutna, iż go nie zobaczy.
Tylko jedna kobieta zazdrościła innym.
Jej dzieci nie mogły się „ustatkować” i zostały w tym odludnym miejscu.
Jej syn był bezrobotny, a synowa i córka zarabiały marne grosze.
Gdyby latem nie zrobiła po 300 słoików przetworów i kompotów dla każdej z rodzin, zimą nie mieliby co jeść.
Słuchałam, słuchałam i coś coraz bardziej ściskało mi gardło.
Zastanawiałam się, jaka klątwa ciąży na kobietach będących matkami z daleka.
I choć cieszymy się, iż nasze dzieci mają się dobrze, cierpimy, iż nie ma ich z nami.
Nie możemy ich uściskać za ich sukcesy, ani oni nas, gdy nie czujemy się dobrze.
Nie możemy się doczekać, kiedy je zobaczymy, zanim zamkniemy oczy, i prawdopodobnie minie kilka dni, zanim przylecą , aby wziąć udział w naszym pogrzebie…