– Jaka kobieta w czterdziestym pierwszym roku życia decyduje się na dziecko! – krzyczał na Nastię mąż. – W twoim wieku inne już babciami są. Nasto, nie rób głupstw. Książki dla dzieci

newsempire24.com 1 tydzień temu

Co za pomysł w wieku czterdziestu jeden lat! wrzeszczał na Kasię mąż. W twoim wieku ludzie już wnuków niańczą! Kasia, opamiętaj się!

Widzę, iż masz gdzieś nasze zdanie, to już zrozumiałem. Ale czy w ogóle pomyślałaś o tym dziecku? Nie chcę tańczyć na jej weselu z kroplówką pod pachą!

A jeżeli coś nam się stanie, kiedy będzie mała? Decyduj sama. Albo się rozwodzę!

Kasia żyła z mężem już dwadzieścia lat. Za Jacka wyszła, gdy była jeszcze bardzo młoda, ledwo skończyła studia.

Przez całe te lata była pewna, iż Jacek to jej opoka, najbliższa osoba. Nigdy by nie pomyślała, iż kiedyś się przeciw niej zwróci.

Ostatnio w rodzinie wybuchła poważna awantura powodem była niespodziewana, późna ciąża.

Jacek stanowczo sprzeciwiał się kolejnemu dziecku:

Kasia, oszalałaś? Na starość postanowiłaś zostać matką? Mamy trzech wspaniałych synów Jakub już studiuje, a Mateusz i Kacper kończą ósmą klasę. To ci mało?

A co dzieci sobie o nas pomyślą? Że rodzice kompletnie odlecieli?

Jacku, zawsze marzyłam o córeczce upierała się Kasia. Skoro Bóg dał nam dziecko, dlaczego mamy je odrzucać?

A jeżeli znowu będzie chłopiec, to co? Będziemy próbować do piątego? wściekł się Jacek.

Jestem pewna, iż to dziewczynka.

Synowie też nie poparli Kasi. Gdy dowiedzieli się o ciąży, bliźniacy Mateusz i Kacper oświadczyli, iż nie zamierzają dzielić pokoju z kolejnym dzieckiem.

Najstarszy, Jakub, również wyraził swoje obawy:

Mamo, ty się nie boisz w twoim wieku? A jeżeli coś ci się stanie?

Wszystko będzie dobrze uspokajała go Kasia. Nie jestem jeszcze tak stara!

Tak naprawdę podobna sytuacja już się zdarzyła. Gdy Kasia była w drugiej ciąży, Jacek też był niezadowolony.

Jakub miał wtedy trzy i pół roku, pieniędzy brakowało, a para mieszkała z rodzicami Jacka. Kasia często kłóciła się z teściową.

Ale gdy okazało się, iż będą bliźniaki, wszystko się zmieniło. Teściowa dała Jackowi pieniądze na wkład własny do mieszkania. Mąż stał się bardziej troskliwy.

Mateusz i Kacper, ku zaskoczeniu wszystkich, okazali się spokojnymi niemowlętami, a Kasia choćby się wysypiała.

Jakub cieszył się, iż będzie miał z kim się bawić, więc często zajmował się braćmi, dając mamie chwilę wytchnienia.

Teraz Kasia miała nadzieję, iż i tym razem wszystko jakoś się ułoży, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Jednak już w trzecim tygodniu zaczęły się problemy na pracy robiło jej się niedobrze.

Kasia od ponad dziesięciu lat pracowała jako kosmetyczka i przyzwyczaiła się do zapachów lakierów i olejków.

Teraz jednak mdlała na sam widok kolorowych buteleczek. Leki nie pomagały, stan się nie poprawiał, więc musiała zrezygnować z pracy.

Leżała całe dnie wykończona, nie mając siły choćby umyć naczyń, a co dopiero sprzątać.

Gotowanie dla rodziny też spadło na innych, co nie zachwycało ani Jacka, ani chłopców.

Po zwolnieniu Kasi domowy budżet znacznie się skurczył.

Jacek, pracujący jako ratownik medyczny, zaczął brać podwójne dyżury, by zarobić więcej.

Jakub przeniósł się na wieczorowe studia, a w dzień dorabiał w sklepie z elektroniką.

Codziennie Kasia widziała w oczach rodziny wyrzut. Nie wsparli jej choćby rodzice, mówiąc, iż w jej wieku to już za późno i niebezpiecznie.

Sąsiadki szeptały za jej plecami, gdy wychodziła po zakupy. Czuła się coraz bardziej niepewnie.

W drugim trymestrze Kasia poszła na kolejne USG.

Lekarz wpatrywał się w monitor z poważną miną, podając pielęgniarce jakieś liczby. Kasia leżała nieruchomo, bojąc się choćby oddychać.

W końcu nie wytrzymała:

Doktorze, chłopiec czy dziewczynka?

Dziewczynka. Ale jest pewien problem.

Co się stało? przestraszyła się Kasia.

Niech się pani nie martwi, ale muszę powiedzieć. U dziecka jest wada rozwojowa cewy nerwowej, to poważna patologia.

W 23. tygodniu cewa powinna być zamknięta, a u pani córki jest otwarta. Dziecko może być niepełnosprawne.

Kasia rozpłakała się:

Naprawdę nie da się pomóc? Może jakieś leki?

Lekarz odwrócił wzrok i milczał.

Kasia wyszła z gabinetu i wolno wlekła się korytarzem. Czas jakby stanął w miejscu, nie widziała ani nie słyszała nic wokół.

Jak we śnie wróciła do domu, ale nie miała siły wyjść z samochodu. Zaczęła łkać.

Gdy się uspokoiła, weszła do mieszkania. Jacek był w domu, odgrzewał obiad i oglądał wiadomości.

Dzieci były na zajęciach.

Dobry moment na rozmowę pomyślała Kasia.

Byłam dziś na USG zaczęła. Lekarz powiedział, iż to dziewczynka. Ale są problemy.

Jakie problemy? zaniepokoił się Jacek.

Wada cewy nerwowej.

I co powiedział doktor Nowak?

Nic Ale lekarz zasugerował aborcję. Nie zgodziłam się i nie wzięłam skierowania. Nie mogłabym tego zrobić! To przecież moja córka!

Zwariowałaś?! Wiesz, co to znaczy? Dziecko będzie niepełnosprawne, jeżeli w ogóle przeżyje. Jutro idziemy do lekarza, sam wezmę skierowanie.

Nigdzie nie pójdę, Jacek. I nie próbuj mnie przekonywać

Więc nie licz na mnie! Nie będę patrzył, jak się męczysz i męczysz to dziecko!

Jacek zerwał się od stołu i poszedł do sypialni. Wyciągnął dużą torbę i zaczął pakować swoje rzeczy.

Jacku, co robisz? szlochała Kasia. Opuszczasz mnie? Uciekasz od problemów? To twoja córka też! Jak możesz być tak obojętny?

Nie zamierzam tego znosić! Zgodziłem się, gdy chciałaś zatrzymać dziecko, myślałem, iż wszystko będzie dobrze. Ale teraz nie będę się na to godził!

Pomyślałaś o naszych starszych dzieciach? Widziałaś kiedykolwiek niepełnosprawne dzieci? Moja mama urodziła po mnie syna z wadą serca. Brat żył tylko pół roku.

Do dziś pamiętam ten koszmar. Mama nigdy więcej nie chciała dzieci. Więc ja też nie pójdę na to. I zabiorę chłopaków!

Jacek chwycił torbę, nar

Idź do oryginalnego materiału