Jaka to matka w wieku czterdziestu jeden lat! krzyczał na Kasię mąż. W twoim wieku już babciami zostają. Kasia, nie rób głupot!
Dobrze, widać nasza opinia cię nie obchodzi, już to zrozumiałem. A o tym dziecku pomyślałaś? Nie chcę z kroplówką pod pachą tańczyć na jej weselu!
A jeżeli coś nam się stanie, kiedy ona będzie mała? W ogóle, zdecyduj się. Albo się z tobą rozwiodę!
Kasia z mężem żyła już dwadzieścia lat. Za Piotra wyszła bardzo młodo, jeszcze jako studentka.
Przez te wszystkie lata Katarzyna uważała, iż mąż to jej najbliższa osoba, oparcie, ochrona. Nigdy by nie pomyślała, iż Piotr kiedyś stanie przeciwko niej.
Ostatnio w rodzinie Katarzyny wybuchł poważny skandal powodem było niespodziewane późne dziecko.
Piotr był stanowczo przeciwko kolejnemu dziecku:
Kasia, oszalałaś? Na starość postanowiłaś zostać matką? Mamy trzech wspaniałych synów, Szymon już studiuje, a Marek i Łukasz kończą ósmą klasę. To ci mało?
A co dzieci o nas pomyślą? Że rodzice oszaleli?
Piotrze, całe życie marzyłam o córeczce upierała się Kasia. jeżeli Bóg dał nam dziecko, dlaczego nie miałoby się urodzić?
A jeżeli znów będzie chłopiec, to zaczniemy szukać piątego? wściekł się Piotr.
Jestem pewna, iż to dziewczynka.
Synowie też nie poparli Katarzyny. Gdy dowiedzieli się o powiększeniu rodziny, bliźniacy Marek i Łukasz stanowczo oświadczyli, iż nie będą dzielić pokoju z nikim więcej.
Najstarszy, Szymon, też wyraził swoją opinię:
Mamo, sama się nie boisz w twoim wieku? A jeżeli coś ci się stanie?
Wszystko będzie dobrze uspokoiła syna Kasia. Nie jestem jeszcze taka stara!
W rzeczywistości podobna sytuacja już się w życiu Kasi zdarzyła. Kiedy Katarzyna była w ciąży po raz drugi, mąż też nie był zachwycony.
Szymon miał wtedy trzy i pół roku, pieniędzy brakowało. Mieszkali z rodzicami Piotra, a Kasia często kłóciła się z teściową.
Ale gdy lekarze powiedzieli, iż będą bliźniaki, wszystko się zmieniło. Teściowa dała Piotrowi pieniądze na wkład własny do mieszkania. Mąż stał się bardziej troskliwy.
Marek i Łukasz, ku zdziwieniu wszystkich, okazali się spokojnymi dziećmi, a Kasia choćby mogła się wyspać.
Szymon bardzo się ucieszył, iż będzie miał z kim się bawić, więc zajmował się braćmi, dając mamie chwilę wytchnienia.
Tym razem Kasia miała nadzieję, iż jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko jakoś się ułoży.
Jednak już w trzecim tygodniu zaczęły się problemy robiło się jej niedobrze w pracy.
Kasia od ponad dziesięciu lat pracowała jako kosmetyczka, więc przyzwyczaiła się do zapachów lakierów i olejków.
Teraz jednak stało się to nie do zniesienia mdliło ją na sam widok kolorowych flakoników.
Tabletki nie pomagały, stan się nie poprawiał, i musiała zrezygnować z pracy.
Kasia leżała cały dzień bez sił, choćby nie była w stanie umyć naczyń. O sprzątaniu nie było mowy.
Jedzenie dla rodziny też trzeba było kupować, co bardzo nie podobało się Piotrowi i chłopcom.
Po zwolnieniu Kasi w rodzinie zostało znacznie mniej pieniędzy.
Piotr, pracując jako ratownik medyczny, zaczął brać podwójne dyżury, żeby więcej zarobić.
Szymon przeniósł się na wieczorne studia, a w dzień dorabiał w sklepie elektronicznym.
Codziennie Kasia widziała w oczach rodziny potępienie. choćby jej rodzice nie poparli jej, mówiąc, iż w takim wieku rodzić dziecko to ryzyko.
Sąsiadki szeptały za jej plecami, gdy wychodziła do sklepu. Kasia czuła się bardzo niepewnie.
Nadszedł drugi trymestr, i Kasia miała kolejne badanie.
Lekarz na USG z poważną miną wpatrywał się w monitor i mówił pielęgniarce jakieś parametry. Kasia leżała nieruchomo, bojąc się choćby westchnąć.
Po pół godzinie, nie wytrzymując, zapytała:
Doktorze, kto tam jest, chłopiec czy dziewczynka?
Płód żeński. Ale jest pewien problem.
Co się stało? przestraszyła się Kasia.
Proszę się nie martwić, ale muszę powiedzieć. Dziecko ma wadę cewy nerwowej, to poważna patologia.
W 23. tygodniu cewa nerwowa powinna być zamknięta, a u pani córeczki jest otwarta. Dziecko może być niepełnosprawne.
Kasia wybuchła płaczem:
Czy nie można pomóc mojemu dziecku? Może są jakieś leki?
Lekarz odwrócił wzrok i milczał.
Kasia wyszła z gabinetu i powoli wlokła się korytarzem. Czas jakby się zatrzymał, nie widziała i nie słyszała nic wokół.
Jak we śnie dotarła do domu, ale nie chciało jej się wysiadać z samochodu. Zaczęła głośno płakać.
Po chwili uspokoiła się, otarła łzy i weszła do mieszkania. Piotr był w domu, podgrzewał obiad w mikrofalówce i oglądał wiadomości w kuchni.
Dzieci były na zewnątrz.
Dobry moment, żeby porozmawiać z mężem pomyślała Kasia.
Byłam dziś na USG zaczęła rozmowę. Lekarz powiedział, iż będzie dziewczynka. Ale dziecko ma problemy zdrowotne.
Jakie problemy? zaniepokoił się Piotr.
Wada cewy nerwowej.
I co powiedział doktor Kowalski?
Nic A lekarka zaproponowała usunięcie ciąży, ale odmówiłam i nie wzięłam skierowania. Nie mogę się na to zdecydować! To przecież moja córka!
Zwariowałaś! Wiesz, co to oznacza? Dziecko będzie niepełnosprawne, jeżeli w ogóle przeżyje. Jutro idziemy razem do lekarza, sam wezmę dla ciebie skierowanie.
Nigdzie nie idę, Piotr. I nie próbuj mnie przekonywać
Więc nie licz na mnie! Nie będę patrzył, jak ty się męczysz i męczysz to dziecko!
Piotr zerwał się od stołu i poszedł do sypialni. Wyciągnął z szafy dużą torbę sportową i zaczął pakować swoje rzeczy.
Piotrze, co robisz? zalała się łzami Kasia. Porzucasz mnie? Uciekasz od problemów? Córka to nie tylko moja, ale i twoja! Jak możesz tak się do nas obu odnosić?
Nie mam zamiaru tego znosić! Zgodziłem się, kiedy postanowiłaś zatrzymać dziecko, myślałem, iż wszystko będzie dobrze. Ale teraz nie będę pobłażać twoim kaprysom









