Nazywam się Oksana, a to jest twój wnuk, sześciolatek.
W małym mieście na południu Polski, gdzie wąskie uliczki toną w cieniu starych lip, a życie płynie leniwie, mój los nagle się odmienił. Jestem Zofia Kowalska i wracałam właśnie z pracy, gdy usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zastygłam przede mną stała młoda kobieta z chłopcem około sześciu lat. Podeszła bliżej i wypowiedziała słowa, które ścięły mi krew w żyłach: Zofia Kowalska, jestem Kinga, a to twój wnuk, Kacper. Ma sześć lat.
Byłam oszołomiona. Te twarze były mi zupełnie obce, a ich słowa uderzyły jak grom. Mam syna, Adama, zdolnego i ambitnego mężczyznę, który właśnie rośnie w siłę zawodowo. Ale nie jest żonaty, a choć marzyłam o tym, by zostać babcią, nigdy nie sądziłam, iż stanie się to tak nagle za sprawą obcej kobiety. Zaskoczenie ustąpiło miejsca zamętowi jak mogłam nie wiedzieć o istnieniu wnuka przez sześć lat?
To pewnie moja wina. Wychowywałam Adama sama, pracując ciężko, by zapewnić mu przyszłość. Dumna jestem z jego sukcesów, ale jego życie uczuciowe zawsze mnie niepokoiło. Miał krótkie romanse, ale nigdy się nie związał na poważnie. Nie wtrącałam się, ale w głębi duszy pamiętałam swoje dwadzieścia lat, gdy urodziłam go sama, bez wsparcia, rezygnując z wygód. Dopiero kilka lat temu Adam wysłał mnie nad morze pierwszy raz w życiu widziałam Bałtyk. Nie żałuję niczego, ale myśl o byciu babcią zawsze gdzieś we mnie tkwiła.
A teraz Kinga i Kacper stali przede mną. Drżącym, ale stanowczym głosem dodała: Długo się wahałam, ale Kacper jest częścią twojej rodziny. Miałeś prawo wiedzieć. Nic nie żądam, wychowuję go sama. Oto mój numer. jeżeli chcesz go poznać, zadzwoń.
Odeszła, zostawiając mnie wstrząśniętą. Natychmiast zadzwoniłam do Adama. Był równie zaskoczony jak ja. Ledwo pamiętał krótki związek z Kingą lata temu. Powiedziała mu o ciąży, ale odmówił uznania ojcostwa. Potem zniknęła, a on o niej zapomniał. Jego słowa przebiły mnie jak nóż. Mój syn, którego tak kochałam, odrzucił tę odpowiedzialność, jakby to była błahostka.
Adam twierdził, iż nic nie wiedział o dziecku i wątpił, czy Kacper jest jego. Po co czekała sześć lat? To podejrzane! Próbowałam zrozumieć. Rozstali się we wrześniu, powiedział. Wątpliwość wkradła się do mojej głowy a może Kinga kłamie? A jednak twarz Kacpra, jego nieśmiałe, duże oczy, nie dawały mi spokoju.
W końcu oddzwoniłam do Kingi. Powiedziała, iż Kacper urodził się w kwietniu. Gdy wspomniałam o teście DNA, odparła spokojnie: Wiem, kto jest jego ojcem. Żaden test nie jest potrzebny. Zapewniła, iż rodzice jej pomagają, iż pracuje, by utrzymać Kacpra, który we wrześniu idzie do pierwszej klasy. Jej głos był opanowany, ale czuć w nim było determinację.
Zofia Kowalska, jeżeli chcesz poznać Kacpra, nie będę stać na przeszkodzie powiedziała. jeżeli nie, zrozumiem. Wiem od Adama, jak ciężko ci było…
Rozłączyła się, a ja od tamtej pory nie przestaję się zastanawiać czy zapukać do jej drzwi, czy zostawić przeszłość tam, gdzie jej miejsce.









