Kasa rządzi współczesnym pokoleniem. "Za moich czasów to było nie do pomyślenia"

mamadu.pl 2 dni temu
Współczesne pokolenie nastolatków zaskakuje nas swoją niezależnością i odwagą. Ale nie ukrywajmy, jego reakcje często odbiegają od tego, do czego przyzwyczaili nas rodzice i dziadkowie. Jakby nie patrzeć, ta młodzież jest trochę jakby z kosmosu. Hola, hola, czy ja aby się nie zagalopowałam? Oceńcie same.


Wychowywani w erze technologii, dostęp do informacji mają na wyciągnięcie ręki. Coraz częściej pokazują, iż potrafią być "samodzielni" już na bardzo wczesnym etapie życia. O kim mowa? Ano o naszych dzieciach.

Współczesne pokolenie


Zdarza się, iż ich postawa jest dla nas trudna do zrozumienia, bo to zupełnie inne podejście niż to, które znamy z "dawnych czasów". Tak jakby mniej szacunku, więcej przemądrzałości i całe morze oczekiwań. Skąd te wnioski?

Zadzwoniła do mnie koleżanka. Opowiedziała mi historię, która mocno mnie zaskoczyła. Otóż: nie chciała kupić swojemu 12-letniemu synowi kolejnej drogiej gry komputerowej, bo uważała, iż powinien skupić się bardziej na nauce i przyłożyć się do lekcji. Oczekiwała, iż zrozumie jej punkt widzenia i zrezygnuje z tej zachcianki. Jednak odpowiedź, którą usłyszała, była całkowicie inna, niż się spodziewała.

– choćby nie zgadniesz, co on mi odpowiedział. "Mam swoje oszczędności i nie muszę cię pytać o zdanie". No zamarłam, nie odezwałam się ani słowem, bo wmurowało mnie w ziemię. W życiu się nie spodziewałam, iż moje ukochane dziecko tak się do mnie odezwie – powiedziała poruszona.

Pewność siebie i cięty język


Współczesne dzieci są coraz bardziej niezależne i pewne siebie. Ich podejście do pieniędzy, zakupów, a także do relacji z rodzicami zmienia się na naszych oczach. Dzieje się coś, co za naszych czasów było nie do pomyślenia.

Kiedyś to rodzice byli tymi, którzy mieli "władzę", choć nie wiem, czy to akurat odpowiednie określenie. To oni mieli ostatnie słowo i to oni decydowali o tym, co dziecko może kupić, a czego nie. "Dzisiejsze" dzieci czują się ważniejsze, pewniejsze siebie i nie boją się otwarcie wyrażać własnego zdania. Chcą wydawać pieniądze i podejmować decyzje bez wcześniejszej konsultacji z dorosłymi.

I o ile chodziłoby o kupno bułki w szkolnym sklepiku, absolutnie bym się nie czepiała, no po czego? Ale jeżeli matka zabrania, a dziecko rzuca takim tekstem, to coś chyba jest nie tak, jak być powinno.

Świat zmienia się w błyskawicznym tempie. Nasze dzieci dorastają i wychowują się w zupełnie innych realiach. W rzeczywistości, w której zdanie rodzica staje się coraz mniej ważne. Przykre, ale prawdziwe.

Idź do oryginalnego materiału