"Ma 11 lat, niech wie, iż pieniądze nie rosną na drzewach". Ten urodzinowy trend to kpina

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Czy dzieci powinny płacić z kieszonkowego za prezenty dla swoich przyjaciół? Fot. Gustavo Fring/Pexels.com


Większość z nas choćby się nad tym nie zastanawia: gdy idziemy na urodziny, kupujemy wcześniej prezent dla solenizanta. W przypadku kinderbali to na rodzicach spoczywa odpowiedzialność zakupu upominku. Pewien tata uznał jednak, iż jego córka jest na tyle duża, iż może sama płacić za prezenty dla swoich koleżanek.


W ostatnim czasie można zauważyć zderzenie dwóch trendów. Pierwszym jest odejście od kupowania dzieciom prezentów na urodziny przez koleżanki i kolegów. Umieszczenie w zaproszeniu prośby, by nie przynosić prezentów, ma mnóstwo plusów!

Rodzic nie musi się głowić, co kupić koledze czy koleżance dziecka, a przy tym udaje mu się zaoszczędzić – w obecnych czasach, nie oszukujmy się, każdy grosz się liczy. Taka zasada to również lekcja dla dziecka – zarówno solenizanta, jak i jego gości – iż dobra zabawa i czas spędzony w gronie przyjaciół są ważniejsze od dóbr materialnych. Wreszcie aspekt ekologiczny: czy dziecko naprawdę potrzebuje kolejnej pierdoły, która za jakiś czas i tak trafi do kosza? Nasza planeta z pewnością jej nie potrzebuje.

Drugi popularny trend znajduje się po przeciwnej stronie skali: to wręczanie prezentów gościom, którzy pojawili się na urodzinach. Drobiazg w postaci słodyczy, naklejek czy małej zabawki ma być formą podziękowania za obecność – podobną do podziękowań przygotowywanych przez pary młode. Takie rozwiązanie to z kolei wydatek dla rodziców solenizanta. Bywa, iż wpędza ono rodziców zaproszonych gości w zakłopotanie: czy oni również powinni przygotować podobne upominki, gdy to ich dzieci będą obchodzić urodziny?

Nowy urodzinowy trend nie wszystkim się podoba


Oba te trendy rozbijają się o jedno: pieniądze. Rodzice szukają sposobów, jak zaoszczędzić i gdzie najlepiej obciąć wydatki. Pewien tata wymyślił, iż dobrym sposobem na zaoszczędzenie, a przy tym lekcją gospodarności dla jego córki, będzie to, iż dziewczynka sama będzie płacić za prezenty urodzinowe dla swoich koleżanek. O tym nietypowym pomyśle napisała na popularnym forum jego żona. Kobieta nie jest przekonana, czy to dobry pomysł – w końcu jej córka ma dopiero 11 lat!

"Rzucę prosto z mostu: mój mąż uważa, iż nasza 11-latka powinna sama płacić za prezenty urodzinowe dla swoich przyjaciółek (z kieszonkowego). Według mnie to my, jako rodzice, powinnyśmy za nie płacić, zwłaszcza jeżeli została zaproszona do kogoś na urodziny. Kiedy będzie starsza i będzie mogła sobie dorabiać, wtedy może płacić sama. Teraz zawsze mamy na to jakiś budżet, a jeżeli będzie chciała go przekroczyć, może dołożyć ze swoich. Czy jestem za miękka?" – zastanawia się mama dziewczynki.

Czy dziecko powinno płacić za prezenty urodzinowe dla kolegów?


Post wywołał sporo reakcji – głównie zdziwienia, iż tata dziecka wpadł na taki pomysł. "Twój mąż chyba oszalał!" – napisał jeden z internautów. Wiele komentarzy jest w podobnym tonie... Internauci zgodnie przyznali, iż to rodzic powinien płacić za prezenty dla innych dzieci. W końcu kiedy sam urządza przyjęcie urodzinowe dziecka i zaprasza gości, płaci za poczęstunek czy atrakcje, zamiast obciążać kosztami dziecko. Argument "to twoje koleżanki, płać" nie ma więc sensu, bo równie dobrze można powiedzieć: "to twoje urodziny, płać".

W komentarzach pojawiły się uwagi, iż to dobry moment na rozmowę o pieniądzach i ich wartości. Jednak, zamiast zmuszać dziecko do wydawania kieszonkowego na prezenty dla innych, lepiej wyjaśnić mu, na czym polega ustalanie domowego budżetu i wspólne określenie kwoty na zakup prezentów. Można na przykład ustalić z dzieckiem, iż na prezenty dla innych dzieci przeznaczacie 50 zł, a dla jego najbliższej przyjaciółki czy przyjaciela – 80 zł. jeżeli dziecko wybierze prezent, który przekracza ten budżet, będzie musiało pokryć różnicę z własnych oszczędności.

Co myślicie o takiej "lekcji"? To chyba już przesada?


źródło: mirror.co.uk


Idź do oryginalnego materiału