Renee Bargh to matka jedynaka, która za niedługo urodzi drugie dziecko. W czasie ciąży doszło do niej, iż jednym z trudniejszych wyzwań jest przygotowanie syna do narodzin jego młodszego rodzeństwa. "Myślę, iż każdy, kto przeszedł przez to doświadczenie, może zrozumieć fakt, iż przechodzisz przez ten rodzaj żałoby, żałoby po relacji z pierworodnym, ponieważ nigdy nie będzie tak samo. Nigdy nie spędzisz z nimi tego czasu w ten wyjątkowy sposób, jak do tej chwili, kiedy był tylko jedynym dzieckiem w rodzinie" – wyjaśniła w rozpowie z portalem honey.nine.com.au.
REKLAMA
Zobacz wideo Sarsa ukrywała, iż jest w ciąży. Miała ku temu ważne powody [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Mama z poczuciem winy
Bargh, która jest teraz w trzecim trymestrze ciąży, ??zdaje sobie sprawę, iż czas, w którym są tylko ona, jej mąż Lange i prawie trzyletni syn Tide, staje się coraz krótszy. "Płaczę praktycznie codziennie. Nie ma dnia, żeby nie dopadało mnie poczucie winy. Teraz jesteśmy razem tylko we trójkę, a za chwilę naszą uwagę będziemy musieli podzielić na dwójkę dzieci, co może być szokiem dla mojego syna. Jest mały, potrzebuje przez cały czas uwagi mamy, a ja mogę coraz mniej mu jej zaoferować" - zaznacza kobieta. "Wiem, iż to dla niego najlepsze, ponieważ będzie miał rodzeństwo, które będzie jego najlepszym przyjacielem, ale to po prostu bardzo dziwne uczucie jako matki, kiedy pewna, iż ??będzie to dla niego trudne. Przynajmniej na początku" - dodaje.
Dodatkową kwestią jest tu fakt, iż kobieta ma wiele obaw, czy na pewno poradzi sobie z opieką nad dwójką dzieci. "Jestem przerażona, nie wiem, jak to zrobię. Jak sobie dam radę, kiedy zostanę sama w domu z noworodkiem i dwuletnim rozrabiaką" - zaznacza. "Ale w pewnym sensie jestem podekscytowana tą zmianą. Czuję, iż odpuszczę sobie pewne rzeczy i będę się mniej niepokoić".
Każda ciąża była inna. "Przy dwulatku trudno o chwilę dla siebie"
Renee Bargh w rozmowie z portalem 9honey Pareting przyznała również, iż każda jej ciąża była inna. Nie miała tu na myśli tego, jak się czuje i jak się zmienia jej ciało. "W czasie mojej pierwszej ciąży miałam czas dla siebei. Chodziłam na zajęcia dla przyszłych mam, dużo odpoczywałam, czytałam książki, nadrabiałam zaległości w filmach. I odliczałam dni do porodu. A teraz? Czas ucieka mi przez palce. Przy dwulatku trudno o chwilę dla siebie i jakiś odpoczynek. Tego nie ma. Cały czas muszę być jako mama na posterunku. Nie mogę w środku dnia uciąć sobie drzemki, czy też wyjść na zajęcia pilates dla mam. I porównując to, tamta ciąża była luksusem. Teraz jest trudniej, ale przez cały czas równie wyjątkowo" - zaznacza.