Matki Kukułki. Oddają dzieci w dobre ręce, byle nie we własne. "Wydają krocie, by się wymigać"

gazeta.pl 14 godzin temu
Bycie matką to piękne, ale i męczące doświadczenie. Czasem każda z kobiet potrzebuje chwili oddechu, ale problem zaczyna się wtedy, gdy ta chwila trwa nieustannie. Coraz częściej słychać o Matkach Kukułkach, czyli kobietach, które robią wszystko, byle tylko spędzać z dziećmi jak najmniej czasu.
Współczesne macierzyństwo bywa pełne sprzeczności. Z jednej strony jest ogromna troska, inwestowanie w rozwój dziecka, zajęcia, kursy i zabawki edukacyjne. Z drugiej natomiast coraz mniej prawdziwego kontaktu. Matki Kukułki potrafią zapisać dziecko na tyle zajęć, iż w domu pojawia się tylko na kolację i sen. Wolne chwile? Wypełnione po brzegi. Basen, balet, angielski, karate. Dzień malucha przypomina grafik dorosłego. A po drodze pojawia się jeszcze babcia, ciocia, znajoma, która na chwilę zajmie się dzieckiem, bo mama musi coś załatwić.


REKLAMA


Zobacz wideo Aneta Zając szczerze wyznaje: "Zawsze chronię swoich synów"


Babcia od weekendów i sąsiadka od awaryjnych sytuacji
- W każdy weekend wnuki są u mnie. Kocham je nad życie, ale czasem chciałabym po prostu posiedzieć z książką albo pojechać na działkę - mówi w rozmowie z eDziecko pani Krystyna, 68 lat. - Córka twierdzi, iż potrzebuje odpocząć po tygodniu pracy. Rozumiem to, ale mam wrażenie, iż to już rutyna, nie wyjątek. Wnuki przyjeżdżają w piątek, wracają w niedzielę wieczorem.
Z podobnym zmęczeniem mierzą się też inne osoby, które w szczerej rozmowie opowiadają: - Sąsiedzi podrzucają mi swoją córkę, gdy tylko mają coś pilnego do załatwienia, a to zakupy, a to fryzjer, a to wyjazd. Na początku myślałam, iż to sporadycznie, ale teraz to już norma - opowiada pani Iwona, mieszkanka jednego z warszawskich osiedli. - Nie mam serca odmówić, ale coraz częściej czuję się jak opiekunka, nie sąsiadka - zaznacza.


Zajęcia zamiast obecności
Niektóre mamy tę swoją nieobecność tłumaczą troską o rozwój dziecka. - Zapisuję córkę na różne zajęcia: balet, angielski, plastykę, teraz jeszcze robotykę. Nie dlatego, iż nie chcę z nią być, bo bardzo ją kocham, ale ja czasami potrzebuję chwili dla siebie i łączę przyjemne z pożytecznym - przyznaje pani Karolina, mama 7-letniej Hani. - Pracuję zdalnie, więc większość dnia jesteśmy razem w domu. Te zajęcia to dla niej rozrywka, a dla mnie oddech.
Oddech jest potrzebny każdej matce. Ale problem pojawia się wtedy, gdy dziecko w domu jest gościem, a matkę "widzi od święta".


Macierzyństwo nie jest łatwe, ale wymaga obecności
Nikt nie mówi, iż macierzyństwo i wychowanie dziecka to bułka z masłem. Ale prawda jest taka, iż bycie matką to nie konkurs na perfekcję. Można się zmęczyć, mieć gorszy dzień, można potrzebować pomocy - to naturalne. Ale macierzyństwo nie polega na tym, by stale "podrzucać" dziecko komuś innemu. Bo choć rozwój, zajęcia i niezależność są ważne, to najcenniejsze dla dziecka są chwile spędzone z mamą. Takie zwyczajne, codzienne, bez pośpiechu.
Masz ochotę dodać coś od siebie? Chętnie poznamy Twoje zdanie w tym temacie. Napisz do mnie na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału