Mąż wraca z pracy i zajmuje się dzieckiem. "Nie ma czegoś takiego, iż jest zmęczony"

kobieta.gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Anna Kraynova / Shutterstock


- W większości rodzin oboje rodziców pracuje, więc i oboje tak samo powinni wykonywać resztę obowiązków życia codziennego. A choćby jeżeli nie, to przecież zajmowanie się domem i dziećmi też jest ciężką, niemalże całodobową pracą, i rodzic wykonujący tę pracę też zasługuje na odpoczynek - mówi Aneta. Jak w dzisiejszych czasach młodzi rodzice dzielą się obowiązkami?
Jak pokazują wyniki badania "Obraz współczesnych mężczyzn", dla wielu mężczyzn rodzina jest miejscem, w którym pragną czuć się kochani i chronieni. Aż 68 proc. respondentów wskazało potrzebę ciepła i bezpieczeństwa w rodzinie. Coraz częściej można zaobserwować, iż zmienia się tradycyjny podział ról i obowiązków domowych. Mężczyźni aktywnie biorą udział w wychowaniu dzieci i pielęgnowaniu domowego ogniska.


REKLAMA


Zobacz wideo Polaków przepis na miłość [SONDA]


"Od mężczyzn oczekuje się, iż będą bardziej wrażliwi, empatyczni, opiekuńczy. Ojcowie mają dbać o rozwój emocjonalny swoich dzieci, bawić się z nimi. Nie oczekuje się już od nich, iż będą ramieniem sprawiedliwości, które karze i wywołuje w dzieciach strach. Wręcz przeciwnie! Mają towarzyszyć, być źródłem uśmiechu. Mają być tym, kim przez setki lat były kobiety. Za to kobiety mają samostanowić o sobie, podejmować decyzje, kierować i zarządzać" - tłumaczył jakiś czas temu w rozmowie z kobieta.gazeta.pl dr hab. Konrad Piotrowski, prof. SWPS.
"Mąż stanął na wysokości zadania"
Aneta i jej mąż, gdy tylko dowiedzieli się o ciąży, ustalili, iż oboje muszą być w stanie zrobić wszystko przy dziecku. - O ile to możliwe oczywiście, bo wiadomo, iż ojciec piersią nie nakarmi - zaznacza. Jak podkreśla, sprawa była jasna i nikt nie musiał nikogo przekonywać. - Mój mąż stanął na wysokości zadania od samego początku. Już w szpitalu, kiedy byłam zmęczona po porodzie, robił adekwatnie wszystko dookoła córki, a mi podawał ją tylko do karmienia - opowiada.
Teraz ich dziecko ma trzy miesiące. Mimo iż mężczyzna musiał wrócić do pracy, to kiedy tylko wraca do domu, przejmuje opiekę nad córką, żeby młoda mama mogła odpocząć. - Nie ma czegoś takiego, iż on zmęczony, bo przecież pracował. Kiedy muszę gdzieś wyjść, to wiem, iż mogę córkę zostawić z jej ojcem i nie muszę się martwić, czy będzie w stanie się nią zająć - dodaje.


Według niej to powinien być standard w dzisiejszych czasach. - W większości rodzin oboje rodziców pracuje, więc i oboje tak samo powinni wykonywać resztę obowiązków życia codziennego. A choćby jeżeli nie, to przecież zajmowanie się domem i dziećmi też jest ciężką, niemalże całodobową pracą, i rodzic wykonujący tę pracę też zasługuje na odpoczynek - mówi.


Również Natalia i Artur od pierwszych dni po porodzie dzielili się opieką. - Mąż sam uznał, iż opieka nad małym, kolkowym dzieckiem wcale nie jest łatwiejsza niż jego praca. Jak tylko wracał do domu, przejmował małego. Często sama wychodziłam. Odciągałam mleko i on go karmił. W nocy też się zamienialiśmy. Rozumiem, iż mężczyzna chodzi do pracy i musi być "w formie". Ale przecież kobieta też musi mieć siłę, żeby zaopiekować się małym człowiekiem. W szczególności gdy dziecko jest wymagające (a nasze było). Bez współpracy pewnie nabawiłabym się silnej depresji.
Ola i jej partner równo dzielą się obowiązkami domowymi, ale to ona więcej czasu poświęca opiece nad dzieckiem. - Wolne na chore dziecko biorę ja, bo mąż zarabia lepiej i ucięcie mu 20 proc. wypłaty (w ramach tzw. L4 na dziecko) byłoby mniej opłacalne niż ucięcie tego mnie. Wcześniej, podczas urlopu macierzyńskiego, w większości przypadków to ja zarywałam noce, bo Wojtek musiał pracować, a żeby pracować, musiał być wyspany - tłumaczy.
Podkreśla, iż mimo to zawsze, gdy potrzebuje pomocy, może na niego liczyć. - Jak którąś noc z rzędu mały płakał i ledwo widziałam na oczy, to mnie odciążał i spał z nim, żebym mogła się zregenerować. Poza tym podczas gdy ja zajmuję się dzieckiem, on często ogarnia rzeczy do domu, jak zakupy, porządki albo tankowanie auta. jeżeli mam ochotę, to się wymieniamy i to on siedzi z synem, a ja "uciekam". Ale szczerze mówiąc, często mi pasuje, iż to nie ja jeżdżę po sklepach i załatwiam sprawy - wylicza.
"Gdy byłam dzieckiem, tata zajmował się domem"
Magda urodziła się w latach 90. i choć nie było to wtedy tak często spotykane jak dziś, to ojciec zajmował się domem. - Mama bardzo dużo pracowała. Potrafiła wyjechać na dwa tygodnie, a ja zostawałam z tatą. On ogarniał wszystkie domowe rzeczy: pranie, jedzenie, sprzątanie. Świetnie sobie radził - wspomina.


Jako dziecko zauważała, iż sytuacja w jej domu jest nietypowa. - W klasie tylko ja tak miałam. Zawsze mamy przychodziły do szkoły, odbierały dzieci, a u mnie zawsze tata. Kiedyś powiedział mi, iż nie lubi sytuacji, jak kobieta jest "kurą domową". Nigdy nie narzekał - podkreśla.
Niedawno zapytaliśmy naszych czytelników o to, jaki podział ról panuje w ich domach. W sondzie wzięło udział 314 osób, z czego aż 69 proc. odpowiedziało, iż wraz z partnerem dzielą się obowiązkami po równo.
Idź do oryginalnego materiału