Mój mąż zaparzył mi kawę z zapachem gorzkich migdałów. Wymieniłam filiżanki z teściową. 20 minut później…

polregion.pl 4 godzin temu

Poranek zaczął się jak zwykle. Za oknem jeszcze nie świtało, ale już słychać było stłumiony gwar miasta budzącego się ze snu. Otworzyłam oczy, przeciągnęłam się, spojrzałam na męża śpiącego obok Jakuba. Leżał na plecach, ręka zwisała z łóżka, twarz rozluźniona jak u dziecka. W takich chwilach starałam się nie myśleć o niedawnych kłótniach, o jego dziwnym dystansie, o tym, jak zaczął późno wracać z pracy, mówiąc, iż wszystko w porządku, tylko dużo spraw. Chciałam mu wierzyć. Chciałam, żeby wszystko było dobrze.

Dzień dobry szepnęłam, dotykając jego ramienia.

Drgnął, otworzył oczy.

Już? zamruczał, ziewając. Wstałaś wcześnie.

Chcę kawy uśmiechnęłam się. Może zjemy razem śniadanie?

Jasne skinął głową, wstając. Sam zaparzę.

Uśmiechnęłam się. To był rzadki przejaw troski z jego strony. Ostatnio prawie nie angażował się w domowe sprawy, a ja już zaczęłam myśleć, iż po prostu jest zmęczony. Ale dziś wyglądał inaczej. Zbyt uważny. Zbyt staranny.

Poszłam pod prysznic, a gdy wróciłam, w kuchni unosił się zapach świeżo zaparzonej kawy. Jakub stał przy stole, nalewając ciemny płyn do filiżanek. Do jednej mojej ulubionej porcelanowej, z niebieskimi kwiatami nalał kawę, a drugą, z pękniętym uchwytem (tę zawsze używała teściowa), zostawił pustą.

Zaparzyłem ci specjalnie powiedział, podając mi filiżankę. Tak jak lubisz: z odrobiną mleka i cynamonem.

Dziękuję uśmiechnęłam się, ale w tym momencie mój nos wyłapał dziwny zapach. Nie kawy. Coś ostrego, chemicznego z nutą gorzkich migdałów.

Zmarszczyłam brwi.

Co to za zapach? Od kawy?

Jakub gwałtownie spojrzał na filiżankę.

Nie wiem. Może nowe ziarna? Albo mleko nieświeże?

Ponownie powąchałam. Gorzkie migdały. Ten zapach znałam. W dzieciństwie babcia opowiadała: jeżeli pachnie gorzkimi migdałami to cyjanek. Wtedy nie wierzyłam, ale później przeczytałam o tym w podręczniku chemii. Cyjanek ma charakterystyczny zapach gorzkich migdałów. I ta substancja jest śmiertelna.

Serce zabiło mocniej.

Jakub, na pewno niczego nie pomyliłeś? zapytałam możliwie spokojnie. Mam alergię na niektóre dodatki. Może lepiej wezmę inną filiżankę?

Zamarł na sekundę. Potem się uśmiechnął.

Daj spokój, to tylko kawa. Wypij, zanim wystygnie.

Skinęłam głową, ale w tej chwili w korytarzu rozległy się kroki. Z swojego pokoju wyszła teściowa Helena Nowak. Była surową kobietą, o zimnym spojrzeniu i nawyku zauważania wszystkiego. Nigdy się nie lubiłyśmy. Uważała, iż nie jestem godna jej syna, iż jestem zbyt prosta, iż w jej rodzinie takie jak ja nie mają miejsca.

Dzień dobry powiedziała sucho, podchodząc do stołu.

Mamo, dzień dobry Jakub pocałował ją w policzek. Zaparzyłem kawę. Oto twoja filiżanka.

Podsunął jej pustą filiżankę z pękniętym uchwytem.

A gdzie moja kawa? zapytała, marszcząc brwi.

Zaraz naleję odparł Jakub, sięgając po dzbanek.

Wtedy zrobiła coś, co uratowało mi życie.

Szybko wstała, wzięła moją filiżankę z kawą i powiedziała:

Ty poczekaj.

Słowa wypowiedziała z nienawiścią.

Jakub zastygł. Jego oczy na moment się rozszerzyły. Spojrzał na mnie i w tym wzroku zobaczyłam coś przerażającego. Nie strach. Nie irytację. A rozczarowanie.

No co się tak mazgajesz? rzuciła teściowa i zaczęła pić z mojej filiżanki. Nalej kawę, zamiast główę zawracać.

Jakub powoli nalał mi kawę do pustej filiżanki.

Usiadłam. Serce waliło. Nie mogłam oderwać wzroku od filiżanki, z której pił

Idź do oryginalnego materiału