"Mój syn jest fajtłapą. W jego wieku robiłem fikołki na trzepaku, a on sam nie ukroi chleba"

gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl


Wychowanie dzieci nie jest łatwe. Codziennie przekonuje się o tym nasz czytelnik, ojciec 11-latka, który przyznaje, iż zachowanie syna czasami wystawia jego cierpliwość na próbę. Doszło już choćby od momentu, w którym zastanawia się, w którym miejscu popełnił błąd. "Zawsze ma problem. Jest leniem, który choćby nie ma chęci" - żali się ojciec i dodaje, iż on ma zupełnie inny charakter.
Współcześni rodzice w wielu kwestiach są bardziej świadomi niż pokolenie, które wychowywało dzieci 30 lat temu. w tej chwili panuje większa świadomość w wielu kwestiach. Mamy i ojcowie, dbając o dobrostan i wspierając wrażliwość i emocjonalność dziecka, wierzą, iż to inwestycja w jego zdrowie psychiczne. Niektórzy popadają jednak w skrajność, a nadopiekuńczość może mieć liczne, negatywne skutki. Przykładowo, nieustanna kontrola i wyręczanie dzieci w codziennych czynnościach może sprawić, iż w życiu dorosłym pociecha będzie mało zaradna i zorganizowana.Czasami kwestie wychowawcze dzielą także rodziców. Kiedy jedni bagatelizują problemy, twierdząc, iż dziecko ma jeszcze czas, aby nauczyć się pewnych czynności, innych irytuje nieporadność i lenistwo. Bywa, iż rodzice martwią się, iż wegetacja i brak chęci u dziecka źle wpłynie na jego rozwój. Więcej opowiedział o tym nasz czytelnik, pan Robert.
REKLAMA


Jak widzę zachowanie swojego dziecka, to zastanawiam się gdzie popełniłem błąd


- mówi ojciec.


Zobacz wideo Sprawdzamy, co dzieci wiedzą o pracy. "Wypłata? To jest nagroda"


Tata żali się na swojego syna. "Ma kilku kolegów, ale spotyka się z nimi głównie wirtualnie"
Wychowanie dzieci na przestrzeni lat diametralnie się zmieniło. O tym świadczy chociażby wypowiedź naszego czytelnika, ojca 11-letniego Maćka, który choć jest już nastolatkiem, wciąż nie potrafi wykonywać prostych domowych czynności. choćby ukrojenie chleba czy odłożenie skarpet do kosza na brudną bieliznę potrafi go przerosnąć. To wszystko, o co się go prosi, wbrew pozorom, wydaje się proste, jednak dla chłopaka jest bardzo trudne i właśnie wtedy objawia się nieporadność i - co gorsza - niechęć.


Mój syn jest fajtłapą. W jego wieku robiłem fikołki na trzepaku, a on sam nie ukroi chleba. Kiedy prosi się go, aby sprzątnął w pokoju, ten zawsze ma problem. Jest leniem, który nie ma chęci, żeby się czegoś nauczyć. Wie, iż jego ojciec mu kibicuje i chce dla niego jak najlepiej, ale żeby coś zmienić, trzeba mieć do tego zapał. Ja byłem zupełnie inny. Miałem dużo energii i przede wszystkim mi się chciało


- mówi ojciec, którego wyraźnie irytuje zachowanie syna, szczególnie, iż on sam ma zupełnie inne cechy charakteru i nie rozumie, dlaczego jego dziecko jest tak nieporadne. "Syn ma kilku kolegów, ale spotyka się z nimi głównie wirtualnie. Nie rozumiem tego! Dla mnie powinien biegać, skakać i jeździć na rowerze. W tym wieku nieraz przychodziłem z siniakami, a on jakby nabił sobie guza podczas zabawy, pewnie narzekałby przez tydzień. Jasne, najważniejsze jest bezpieczeństwo, ale bez młodzieńczej przebojowości, nie da się zawładnąć życiem. Nie wiem już, jak do niego przemówić" - dodaje.


Rodzice mają wpływ na to, aby ich dziecko nie było życiową fajtłapą
I choć nie da się w pełni kontrolować dzieci, to wkład rodziców w świadome wychowanie, z pewnością zaowocuje. Rodzice powinni zachęcać i angażować swoich nastolatków w wykonywanie prostych domowych czynności, dzięki czemu pociecha nauczy się, iż dbanie o porządek nie leży tylko w rękach rodziców, ale także jest codzienną i ciężką pracą, którą zawsze można łączyć z zabawą. Co ważne, nie powinno się zrażać dziecka sugestiami, iż robi coś źle, bo będzie rosło wyłącznie w takim przekonaniu. Najważniejsze jest wsparcie i wiara w możliwości, bo na wszystko potrzeba czasu.
Idź do oryginalnego materiału