Moja córka w rozpaczy: łzy i poszukiwanie sensu życia.

newsempire24.com 2 dni temu

Moja córka w rozpaczy: łzy i poszukiwanie sensu życia

Jestem matką dwójki dzieci – syna i córki. Od wielu lat jestem wdową. Mój mąż zdążył jeszcze zobaczyć narodziny wnuków, ale niestety odszedł, zanim nasze dzieci zdecydowały się na małżeństwo.

W naszej rodzinie zawsze szanowaliśmy tradycje. Wierzyliśmy, iż jeżeli dwoje ludzi się kocha i chce być razem, to formalizacja związku – czy to cywilna, czy kościelna – jest niezbędna.

Jednak moje dzieci miały na ten temat inne zdanie. Gdy próbowałam przekonać je do zalegalizowania związku, tylko się uśmiechały, nazywając moje przekonania przestarzałymi. Upewniali mnie, iż ich miłość nie potrzebuje pieczątek ani ceremonii, a pieczęć w dokumentach niczego w ich uczuciach nie zmieni.

Niestety życie potwierdziło moje obawy w najokrutniejszy sposób.

Pewnego ranka usłyszałam pukanie do drzwi. Na progu stała moja córka Ania. W jednej ręce trzymała walizkę, drugą prowadziła trzyletnią córkę, a obok w wózku spał niemowlak. Jej oczy były pełne łez.

— Mamo, mogę zostać u ciebie na jakiś czas z dziećmi? Marek nas wyrzucił… Ma kogoś innego… — jej głos się załamał.

Byłam zszokowana. Jak mógł tak postąpić? Ania urodziła mu przecież dwójkę wspaniałych dzieci! Chciałam natychmiast iść do niego i żądać wyjaśnień. Ale widząc stan córki, przytuliłam ją, pocałowałam i postanowiłam nie poruszać tego tematu w tej chwili.

Ania ukończyła pedagogikę, ale nigdy nie zaczęła pracować. Marek, jej partner, nalegał, by została w domu:

— Nie potrzebuję twoich pieniędzy. Chcę wracać do przytulnego domu, jeść domowe posiłki, nosić czyste koszule. Sam zapewnię utrzymanie naszej rodzinie.

Zdecydowałam się zadzwonić do Marka. Zapytałam o rodzinę, o przyszłość. On spokojnie odpowiedział:

— Moje serce należy teraz do innej. Będę pomagać dzieciom, ale Ania to dla mnie przeszłość.

Od tamtej pory wysyła nam co miesiąc niewielką sumę. Moja emerytura ledwo wystarcza na nas wszystkich. Ania jest w depresji, ciągle płacze i nie widzi sensu w przyszłości.

Teraz rozumie, jak ważne było formalne uporządkowanie związku. Małżeństwo to nie tylko symbol miłości, ale i ochrona, zwłaszcza dla kobiet.

Zwracam się do wszystkich rodziców: przekonujcie swoje dzieci o znaczeniu małżeństwa. Ta “moda” na życie bez zobowiązań może prowadzić do tragedii. Rodzina powinna opierać się na tradycji i prawach. Tylko wtedy możemy chronić nasze dzieci i wnuki przed podobnymi nieszczęściami.

Idź do oryginalnego materiału