Moja dusza jest w kawałkach. Mam córkę, która rośnie otoczona miłością, a mój syn żyje w domu dziecka

polregion.pl 1 tydzień temu

Ojciec mojego syna nie wiedział o jego istnieniu, bo tylko raz spędziliśmy razem noc. Moi rodzice wpadli w szał, to była konserwatywna rodzina, więc od razu powiedzieli, iż nie będą mi pomagać.

Siedem lat temu popełniłam ogromny błąd i przez cały czas nie mogę się pozbyć poczucia winy. Miałam wtedy dziewiętnaście lat, byłam kompletnie zagubiona. Biologiczny ojciec mojego dziecka nie wiedział, iż będzie ojcem, bo nigdy więcej się nie spotkaliśmy. Była to przypadkowa sytuacja.

Rodzice od razu mnie ostrzegli, iż nie będą mnie wspierać. Przez rok żyłam w koszmarze, będąc sama z dzieckiem bez środków do życia.

Moi przyjaciele bawili się i żyli swoim życiem, a ja byłam samotna z synem. Pracowałam na zmywaku, roznosiłam ulotki, chwytałam się każdej dorywczej pracy, byle tylko zarobić, kiedy dziecko spało. Wynajmowałam pokój w starej kamienicy, żyło się bardzo ciężko. Brakowało ciepłej wody, obok mieszkali hałaśliwi studenci, jadłam czerstwe bułki, byle tylko nie chodzić głodna.

Pewnego dnia przypadkiem spotkałam mężczyznę o imieniu Andrzej i zaczęliśmy się spotykać.

Nasze relacje rozwijały się gwałtownie i niedługo stałam się jego żoną, ale pod jednym warunkiem: „Nie chcę wychowywać cudzych dzieci, nie potrzebuję twojego syna„.

I ja, w najgłupszy sposób, zgodziłam się na to.

Przeczytaj także: Moja wnuczka wyrzuciła przy mnie prezent ode mnie do kosza. To jak zareagowała synowa… Aż zaniemówiłam!

Mój syn miał wtedy dwa lata, zawiozłam go autobusem do domu dziecka, a chwilę później z Andrzejem doczekaliśmy się córki.

Kiedy nasza córka miała już rok, chciałam zabrać syna z sierocińca. Jak to możliwe, iż moja córka otrzymuje całą moją miłość, a syn żyje wśród obcych?

Wielokrotnie próbowałam porozmawiać z mężem o tym, ale zawsze słyszałam tę samą odpowiedź: „Nie chcę wychowywać cudzych dzieci!”

Nie wiem już co robić. Nie mam szkoły, dobrego wykształcenia, pracuję przez cały czas dorywczo, głównie jestem w domu. Nie mogę odejść od męża, bo nie będę w stanie sama przeżyć, ale serce mi się kroi, kiedy pomyślę o synu, choćby nie wiem, co się teraz z nim dzieje.

Idź do oryginalnego materiału