Najbiedniejsza staruszka w sąsiedztwie znalazła 300 tysięcy złotych; gdy poszła je oddać, właściciel stwierdził, iż „brakuje” ponad 100 tysięcy, i zdezorientowana musiała zaciągnąć pożyczkę w banku, by uzupełnić kwotę.

twojacena.pl 2 godzin temu

Najbiedniejsza staruszka w sąsiedztwie znalazła 300 tysięcy złotych; gdy poszła je oddać, właściciel stwierdził, iż „brakuje” ponad 100 tysięcy. Zaskoczona, musiała iść do banku po pożyczkę, żeby uzupełnić sumę.

Pani Jadwiga, która mieszkała na końcu ulicy, była przez wszystkich lubiana. Wdowa od młodości, z dziećmi mieszkającymi daleko, żyła sama w starym, przeciekającym domu, utrzymując się z dzierżawionych kawałków ziemi i zbierania butelek oraz kartonów na sprzedaż.

Pewnego ranka, gdy zbierała puszki po piwie nad brzegiem rzeczki, zauważyła skórzaną torbę leżącą na ziemi. Otworzyła ją i znalazła gruby plik banknotów. Na gwałtownie policzyła było około 300 tysięcy złotych. Nigdy w życiu nie trzymała w rękach tyle pieniędzy. Dłonie jej drżały, a serce waliło jak młot. Ale pomyślała: „Cudze trzeba oddać”. Owinęła banknoty starannie i pobiegła do domu pana Edwarda najbogatszego właściciela tartaku w okolicy.

Gdy pan Edward zobaczył pieniądze, gwałtownie je przeliczył i zmarszczył brwi:
Jak to 300 tysięcy? W tej torbie było ponad 400 tysięcy! Gdzie reszta? Oddaj, co zabrałaś!

Pani Jadwiga zdrętwiała, bełkocząc wyjaśnienia, ale on upierał się, iż brakuje gotówki. Żeby nie uchodzić za złodziejkę, musiała zacisnąć zęby i wziąć w banku pilną pożyczkę na brakujące 100 tysięcy. W sąsiedztwie zaczęły krążyć plotki: jedni ją bronili, inni wątpili.

Trzy dni później o świcie głośny hałas wyrwał wszystkich z domów. Przed domem pani Jadwigi stało 10 lśniących samochodów, każdy z otwartymi drzwiami i wnętrzem pełnym prezentów, sprzętów AGD, a choćby kopert z pieniędzmi. Z jednego auta wysiadł elegancki mężczyzna ze łzami w oczach i wzruszonym głosem powiedział:
Mamo! Dwadzieścia lat cię szukałem Jestem tym chłopcem, którego przygarnęłaś i wychowałaś, gdy mnie porzucili. Wróciłem, żeby ci podziękować.

Zanim skończył mówić, za jego plecami pojawiła się kolejna postać sam pan Edward, blady i drżący, gdy „syn” obdarzył go znaczącym uśmiechem

Pan Edward cofnął się, poruszając ustami bez słowa. Mężczyzna patrzył na niego już nie ciepło, ale zimno jak stal.
Pamięta pan? spytał powoli, a każde słowo brzmiało jak wyrok. Kiedy moja przybrana matka nosiła mnie na rękach, pan odebrał jej rodzinną ziemię i zmusił do życia w chacie nad rzeką.

Szept sąsiadów rozniósł się po całej ulicy, a wszystkie spojrzenia zwróciły się na pana Edwarda z oburzeniem.

Mężczyzna znów spojrzał na panią Jadwigę z czułością:
Mamo teraz mi się powiodło i mogę sprawić, iż nigdy więcej nie zaznasz biedy. Te samochody, prezenty i pieniądze są dla ciebie. A nowy dom kupiłem na najlepszej działce w mieście.

Pani Jadwiga, ze łzami w oczach, pogładziła twarz chłopca, którego wychowała od niemowlęcia.

Wtedy on zwrócił się do pana Edwarda:
A pański dług to nie dług pieniężny, ale honorowy. Trzy dni temu oskarżył pan moją matkę o kradzież i zmusił do pożyczki. Teraz ja wykupiłem ten dług w banku. To pan jest dłużnikiem.

Pokazał dokument z nazwiskiem Edwarda i ogromnymi odsetkami takimi, jakie on sam nakładał na biednych. Pan Edward zbladł jak ściana, kolana mu się uginały.
Nie chcę pieniędzy mówił mężczyzna twardo. Chcę, żeby pan obszedł całą ulicę, opowiedział prawdę o mojej matce i przeprosił ją publicznie.

Pan Edward opuścił głowę. Po raz pierwszy potężny właściciel tartaku zadrżał przed tłumem.

Wtedy pani Jadwiga odezwała się cicho, ale stanowczo:
Nie potrzebuję zwrotu pieniędzy. Tylko niech pan pamięta: fortunę można odzyskać, ale gdy traci się godność już jej nie kupi.

Jej słowa sprawiły, iż na ulicy zapadła cisza. Pan Edward stał jak skamieniały, a syn ściskał dłoń matki i prowadził ją do domu, wśród oklasków całego sąsiedztwa.

Od tamtego dnia podwórko pani Jadwigi zawsze rozbrzmiewało śmiechem, pachniało świeżym obiadem i zdobiły je luksusowe auta jako przypomnienie, iż dobroć zawsze się opłaca.

Idź do oryginalnego materiału