„Nie patrz na mnie w ten sposób! Nie chcę tego dziecka. Zabierz je!” – obca kobieta wcisnęła mi nosidełko w ręce. Byłam w szoku i kompletnie nie rozumiałam sytuacji.

newsempire24.com 1 tydzień temu

Nie patrz na mnie w ten sposób! Nie potrzebuję tego dziecka. Zabierz je! obca kobieta po prostu wcisnęła mi nosidełko w ręce. Nie mogłam pojąć, co się dzieje.

Z mężem żyliśmy w zgodzie od zawsze. Rzadko się sprzeczaliśmy. Starałam się być dobrą żoną i gospodynią. Pobraliśmy się jeszcze na studiach. Potem urodziły nam się bliźniaczki. Gdy dziewczynki podrosły, otworzyliśmy małą firmę. Pomagałam mężowi tylko okazjonalnie, bo większość czasu zajmowało mi zajmowanie się domem i dziećmi. Najbardziej uwielbiałam gotować. Mój mąż zawsze wyczekiwał weekendów, żeby spróbować czegoś nowego. Starałam się wymyślać różne dania, a on był moim głównym degustatorem. Dziewczynki też zawsze pytały, co dziś przygotuję. Między domem, dziećmi a pracą nigdy nie przyglądałam się temu, co robi mój mąż. Nie przyszło mi choćby do głowy, iż mógłby mnie zdradzić. Ostatni rok był dla nas ciężki. Firma ledwo zipiała, oszczędzaliśmy, gdzie się dało. Mąż jeździł po kraju, szukając nowych klientów. Dziewczynki poszły do pierwszej klasy, więc większość czasu spędzałam z nimi w domu.

Pewnego dnia, gdy wracaliśmy z mężem do domu, zatrzymała nas elegancka kobieta. Ledwo wysiedliśmy z samochodu, gdy podbiegła i wręczyła mi nosidełko.

Nie gap się tak! Nie chcę tego dziecka, skoro on nie chce być ze mną. Zabierz je! krzyczała, wskazując na mojego męża.

Stałam jak wryta, nie rozumiejąc sytuacji.

Obiecałeś, iż ją zostawisz i będziesz ze mną! jeżeli nie, to nie potrzebuję tego dziecka! rzuciła jeszcze, splunęła mi pod nogi i odeszła.

Przez kilka minut nie mogłam dojść do siebie. Dopiero gdy poczułam ciężkość w rękach, zdałam sobie sprawę, iż trzymam niemowlę. Nie pytałam męża o nic wystarczył jego wzrok, by zrozumieć, kim była ta kobieta i iż chciałby w tej chwili zniknąć. W milczeniu weszliśmy do mieszkania. W nosidełku leżał chłopczyk, nie miał choćby miesiąca.

Odbierzesz dziewczynki ze szkoły i kupisz wszystko, co napiszę dla dziecka! powiedziałam. Mąż tylko skinął głową.

Minęło osiemnaście lat. Wielu znajomych potępiało mnie, nie rozumiejąc, dlaczego wychowuję nie swoje dziecko, skoro mam już dwie córki.

Nigdy nie wypytywałam męża o tamtą kobietę. Wychowałam chłopca jak własnego syna. Dziewczynki cieszyły się, iż mają młodszego brata. Nigdy nie ukrywaliśmy przed nim prawdy, a gdy dorósł, wyjaśniliśmy mu wszystko. Ku mojemu zdziwieniu przyjął to spokojnie choćby nie zapytał o swoją biologiczną matkę. Byłam szczęśliwa. Miałam trójkę wspaniałych dzieci, które nas kochały. Relacje z mężem się ochłodziły, ale starał się je naprawiać.

Na osiemnastkę syna zorganizowaliśmy rodzinne przyjęcie. Córki miały przyjechać z mężami obie już dawno założyły własne rodziny. Gdy mieliśmy zasiąść do stołu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie spodziewaliśmy się nikogo więcej, więc zaczęłam się niepokoić. Cały dzień coś mi nie dawało spokoju i miałam rację. Gdy wyszłam na korytarz, zobaczyłam wychudzoną kobietę, która przypominała tę sprzed lat.

Chcę zobaczyć się z moim synem! oświadczyła.

Nie ma tu pani syna! odpowiedzieliśmy razem z synem.

Mój chłopak zatrzasnął drzwi i zaprosił wszystkich do stołu. A ja poczułam łzy w oczach. Byłam szczęśliwa, iż mam takiego syna choćby jeżeli nie był mój.

Idź do oryginalnego materiału