Niektóre dzieci na sam widok Mikołaja uciekają, gdzie pieprz rośnie. Chowają się za mamy spódnicą lub kurczowo trzymają tatę za rękę. Z ukrycia spoglądają jednym okiem i zachowują bezpieczną odległość. Ale są i takie, które nie boją się przybysza z odległej krainy i chętnie pozują z nim do zdjęć.
Z myślą o dzieciach
W wielu przedszkolach już na początku grudnia zawitał Mikołaj. Odwiedził maluchy, które obdarował upominkami, pogłaskał po głowie i pochwalił za pięknie wyrecytowany wiersz lub zaśpiewaną piosenkę. Mój syn podchodził do nieznajomego gościa z wielką ostrożnością i nie wdawał się z nim w żadne dyskusje.
Podziękował ze prezent, odwrócił się na pięcie i czym prędzej pomaszerował w najdalszy kąt przedszkolnej sali. I szczerzę, to wcale mu się nie dziwię, bo w jego wieku sama niezbyt przepadałam za jegomościem. Wolałam, gdy prezenty chował pod choinką z ukrycia, niż pojawiał się osobiście.
Zdecydowanie większą odwagą wykazała się 3-letnia Laura, córka mojej koleżanki.
– Wiesz, iż zupełnym przypadkiem dowiedziałam się, iż podczas mikołajkowego spotkania dzieci były sadzane na kolanach Mikołaja. Nauczycielki robiły zdjęcia, które kilka dni później wysłały rodzicom.
Wiem, iż panie miały dobre intencje, ale niestety ja nie popieram tego, co zrobiły. To niedopuszczalne i kompletnie nieodpowiednie! Nie zgadzam się, by moje dziecko siadało jakiemuś obcemu mężczyźnie na kolanach. Przecież to przestarzałe zwyczaje, które w XXI wieku nie powinny mieć miejsca – tak mniej więcej powiedziała, po czym wzięła głębszy oddech i kontynuowała.
– Przecież te nauczycielki to młode, wykształcone i bardzo inteligentne kobiety. Czy naprawdę żadna z nich nie zastanowiła się nad tym, jak taka sytuacja może być odbierana przez moją córkę? Laura wspomniała, iż była zachęcana do siadania Mikołajowi na kolanach. Ciocia wzięła ją na ręce, posadziła i zrobiła zdjęcie. Wiesz, dla mnie to obrzydliwe i odrażające. Coś takiego w przedszkolu? W miejscu, które powinno dbać o bezpieczeństwo naszych dzieci? – dodała oburzona.
Tak dla zachowania tradycji?
Znam rodziców, którzy na myśli o zrobieniu zdjęcia dziecku, które siedzi na kolanach u Mikołaja, aż przebierają nogami w miejscu z zadowolenia. I mają do tego prawo. Osobiście stanę po drugiej stronie barykady i obiema rękami podpiszę się pod słowami mojej znajomej.
Rodzice, nauczycielki, wychowawczynie nie powinny zachęcać, a tym bardziej zmuszać dziecka, by usiadło Mikołajkowi (czy komukolwiek innemu na kolanach). Bez względu na to, czy pod przebraniem kryje się wujek, stryjek czy zupełnie obcy mężczyzna.
Myślę, iż taka "tradycja" z dzieciństwa może zakończyć się poczuciem braku bezpieczeństwa, informacją o braku przestrzegania granic, a choćby traumą (o ile nie jest to za mocne słowo).
Święta Bożego Narodzenia i wizyta Mikołaja powinny przywoływać tylko i wyłącznie miłe wspomnienia. Z przymusem, nakazami i naruszaniem granic nie powinny mieć nic wspólnego.