Odmówił ślubu z ciężarną narzeczoną. Matka go wsparła, ale ojciec stanął w obronie przyszłego dziecka.

polregion.pl 3 godzin temu

Dzisiaj wydarzyło się coś, co na zawsze zmieni naszą rodzinę. Wróciłem do domu, a tam mój syn, Tomek, stoi blady jak ściana.

Tato, muszę ci coś powiedzieć zaczął, głos mu drżał. Ta sąsiadka, Kinga jest w ciąży. To moje.

Ojciec, Wojciech, na moment zastygł, a potem odparł spokojnie:

Więc się z nią ożeń.

Żartujesz? Jestem jeszcze młody. To nie czas na rodzinę, zresztą choćby nie byliśmy poważnie razem

Poważnie? Wojciech zaśmiał się gorzko. To za dziewczyną biegać toś był mężczyzną, a teraz, gdy trzeba wziąć odpowiedzialność, nagle jesteś dzieckiem. Dobrze. I nie czekając na odpowiedź, zawołał żonę: Krystyna! Chodź no tu!

Krystyna weszła do kuchni, wycierając ręce w fartuch:

O co chodzi?

Nasz syn spłodził dziecko z Kingą, córką sąsiadki, a teraz nie chce się żenić. I tyle rzucił krótko.

Krystyna choćby nie drgnęła. Twarz jej stężała:

I ma rację. Po co wprowadzać do domu pierwszą lepszą? Dzisiejsze dziewczyny są sprytne znajdą kogoś z pieniędzmi, zajdą w ciążę i już krzyczą żeń się. A potem się okazuje, iż dziecko wcale nie jego. Niech zrobi test DNA. I tak nie można zmuszać Tomka, on jeszcze młody. To mężczyzna, trudno się było oprzeć. Ale my nie musimy utrzymywać cudzych dzieci.

Wojciech westchnął ciężko i powiedział cicho:

A jeżeli to jednak jego dziecko?

No i co z tego? Mamy brać odpowiedzialność? Niech najpierw zrobi test, potem zobaczymy.

Odwróciła się i wyszła, zostawiając Wojciecha samego z synem.

Wiesz, ja też byłem młody zaczął ojciec. Kochałem jedną, ożeniłem się z drugą. Nie z miłości, ale z obowiązku. Bo bycie mężczyzną to nie tylko namiętność, to wybory i ich konsekwencje. Twoja matka była w ciąży. Nie wiedziałem, czy z nią wytrzymam, ale wiedziałem jedno dziecko nie było winne. Moja krew, moje sumienie. I wiesz co, Tomek? Nigdy nie żałowałem, iż zostałem.

Minęły trzy miesiące. Test DNA potwierdził: z 99,9% pewnością Tomek był ojcem dziecka Kingi.

No i? warknęła Krystyna, gdy Wojciech położył przed nią wyniki. Tak, to jego dziecko. Ale to nie znaczy, iż Kinga wprowadzi się do naszego domu. Nie postawi tu choćby nogi. Powiedziałam!

Tomek siedział, nie patrząc na ojca. Na jego twarzy widać było decyzję: stał po stronie matki. Zaciśnięte pięści, ale ani słowa.

Wojciech powoli wstał od stołu:

Skoro oboje podjęliście decyzję, teraz posłuchajcie mojej.

Mówił cicho, ale twardo:

Dopóki żyję, mój wnuk nie będzie potrzebował niczego. Kupię działkę, postawię dom, i on mój wnuk dostanie wszystko, co zdobyłem. A wy możecie zapomnieć o mojej pomocy. Nie będę uczestniczyć w tym wstydzie. Tomek, od dzisiaj nie jesteś moim synem. Wszystko, co mam, będzie należało do dziecka. Ani grosza od mnie nie dostaniecie.

Krystyna wybuchnęła:

Oszalałeś?! Wyrzucasz własnego syna z domu?!

Wojciech nie odpowiedział. Odszedł, ignorując krzyki i przekleństwa. Tomek stał w milczeniu, nie wierząc w to, co usłyszał. Ale wiedział jedno: jeżeli Wojciech coś powiedział, to tak będzie.

**Dzisiejsza lekcja:** Odpowiedzialność nie zna kompromisów. Czasem trzeba wybrać między wygodą a honorem, a ten wybór zostaje z nami na zawsze.

Idź do oryginalnego materiału