Około rok temu moje życie zmieniło się całkowicie. Wtedy miałam wszystko, o czym dziś mogę tylko marzyć: rodzinę, kochające dzieci, męża, którego kochałam, stabilną pracę i oddanych przyjaciół. Ale wtedy tego nie doceniałam

przytulnosc.pl 2 dni temu

araz po studiach zakochałam się w Dymitrze. To była miłość od pierwszego wejrzenia — i, co najważniejsze, odwzajemniona. Po pół roku wzięliśmy ślub, a niedługo później urodziły się bliźniaki. Nie miałam czasu w nic, do dziś nie wiem, jak dałam sobie ze wszystkim radę. Dzieci poszły do przedszkola, ja wróciłam do pracy — i zrobiło się jeszcze trudniej.

Wtedy właśnie, mniej więcej rok temu, do naszego biura przyjechali przedstawiciele z zagranicznego oddziału firmy. Zorganizowaliśmy małą firmową kolację. I tam poznałam Aslana. Znów poczułam to zapomniane uczucie — motyle w brzuchu, ekscytację, fascynację. Był czuły, uważny, uprzejmy — ideał dla każdej kobiety. Tak zaczęła się moja historia, która zniszczyła wszystko, co wcześniej miałam.

Po miesiącu Dymitr dowiedział się o moim romansie. Odbyliśmy szczerą rozmowę i wspólnie zdecydowaliśmy się na rozwód. Aslan zaproponował mi małżeństwo i wyjazd do swojego kraju. Obiecał, iż pokocha moje dzieci jak własne, ale iż na początek musimy pojechać tylko we dwoje, pobrać się, a potem sprowadzimy dzieci.

I tak właśnie zrobiliśmy. Dzieci zostały z Dymitrem, ja wyjechałam z Aslanem. Na początku było jak w bajce: ogromny dom, drogie meble, basen, kolacje w luksusowych restauracjach. Trwało to jakiś czas. Ale ślubu nie było. Gdy pytałam — odpowiadał, iż jak tylko uporządkuje sprawy biznesowe, od razu się pobierzemy.

Minął rok. Aslan bywał po kilka tygodni w delegacjach, a kiedy wracał — to tylko na chwilę. Gdy ostatni raz zapytałam o ślub, powiedział, iż już mnie nie kocha. Dał mi bilet powrotny do kraju i… to wszystko. Opisać, co wtedy czułam, jest niemożliwe.

Dziś mieszkam na wsi u swojej mamy. Mój były mąż przeprowadził się z dziećmi do innego miasta. Po naszym rozwodzie dostał awans, jego rodzice pomogli mu kupić mieszkanie w centrum, dzieci chodzą do prywatnego przedszkola. Nie chce mieć ze mną kontaktu, powiedział, iż nigdy mi nie wybaczy.

Od pół roku nie mogę znaleźć pracy. Coraz częściej wspominam „tamtą trudną pracę”, na którą kiedyś tak narzekałam. Rodzinę, którą tak lekkomyślnie straciłam. I właśnie w takich chwilach człowiek zaczyna naprawdę żałować. Bo dopiero kiedy stracisz wszystko, co miałeś, zdajesz sobie sprawę, jak bardzo to było cenne. Zaczynasz tęsknić za każdą minutą spędzoną z ukochanym mężem i dziećmi.

Doceniajcie to, co macie. Bo wszystko może zmienić się w jednej chwili.

Idź do oryginalnego materiału