Z żoną jesteśmy razem już osiem lat. Mamy córkę Olę, która ma cztery lata. Żona jest w ciąży, oczekujemy synka, naszego dziedzica. Wszystko między nami układa się dobrze, ale…
Moja teściowa, Elżbieta, mówiąc łagodnie, za mną nie przepada. Po każdej jej wizycie zawsze dochodzi do kłótni. I tak jest za każdym razem. Już nie wiem, co zrobić, żeby przestała nastawiać moją żonę przeciwko mnie.
Kiedy jeszcze tylko spotykaliśmy się z żoną, Elżbieta nie traktowała naszej relacji poważnie. Miała dla córki innego kandydata na męża. A kiedy ogłosiliśmy, iż bierzemy ślub, pokazała, iż mnie nie znosi. Dla dobra żony staram się jej wszystko wybaczać, no, prawie wszystko. Ale to wcale nie sprawia, iż żyjemy spokojniej.
Dziś również przyszła, kiedy byłem już w pracy. Nie wiem, co mówiła mojej żonie, ale kiedy zadzwoniła do mnie, od razu zrozumiałem, iż teściowa jest w odwiedzinach. W jej głosie słyszałem nuty histerii, żona płakała, coś mówiła, ale trudno było mi zrozumieć co dokładnie. Zgłosiłem się do kierownika z prośbą o wcześniejsze wyjście (wszyscy wiedzą, iż żona jest w ciąży) i gwałtownie wróciłem do domu. Po drodze myślałem tylko, iż jak wrócę, powiem teściowej, żeby więcej do nas nie przychodziła.
Wchodząc do mieszkania, otworzyłem drzwi własnym kluczem i wszedłem cicho. Żona siedziała na kanapie, a Elżbieta stała nad nią, mówiąc, iż jestem zły, leniwy, i iż powinna mnie zostawić i wrócić do domu. Ten chłopak, za którego chciała ją wydać, przez cały czas jest kawalerem.
Tego już nie mogłem znieść, choćby dla dobra żony. Bardzo głośno się pokłóciliśmy, a ja wyprosiłem teściową z naszego domu. Żona płakała, mówiła, iż mnie kocha, ale przecież ma tylko jedną mamę.
Dla spokoju mojej ciężarnej żony, przełamałem się i po pewnym czasie zacząłem rozmawiać z Elżbietą. W końcu moja rodzina jest najważniejsza, a to, co mamy razem, jest dla mnie najcenniejsze.