Moje dzieci czasem mnie po prostu szokują. Niedawno oznajmili mi, iż skoro jestem babcią, to powinnam zajmować się swoim wnukiem. Uważam jednak, iż to wcale nie tak, bo kiedyś sama radziłam sobie z wychowaniem mojej córki i nie prosiłam nikogo o pomoc.
Kiedy miałam 16 lat, zaszłam w ciążę z moim ukochanym chłopakiem, który był starszy o dwa lata. Spotykaliśmy się przez rok, w naszym związku wszystko było dobrze. Aż pewnego dnia mój ukochany przyszedł i oznajmił, iż musi iść do wojska. Dostał wezwanie, więc nie miał wyboru.
Oczywiście, wtedy bardzo się zmartwiłam i długo chodziłam przygnębiona. Czułam się źle zarówno psychicznie, jak i fizycznie, bo bardzo się martwiłam o niego.
Okazało się, iż nie tylko to mnie czekało – nosiłam już w sobie naszą wspólną córkę. Jednak nie było już odwrotu, mój ukochany musiał iść do wojska, a ja postanowiłam, iż urodzę i wychowam nasze dziecko sama, dopóki mój mąż nie wróci ze służby.
Moja mama mnie oczywiście wsparła, powiedziała, iż powinnam urodzić, ale jeżeli już podjęłam taką decyzję, to muszę liczyć tylko na siebie i nikogo więcej. Już od początku moja mama wyraźnie powiedziała, iż będę wychowywać dziecko sama. Przecież ona też wychowała mnie sama, więc powinnam dać sobie radę.
Od momentu narodzin mojej cudownej córki wychowywałam ją zupełnie samodzielnie, bez nadziei na czyjąkolwiek pomoc. Było mi bardzo ciężko, bo ciągle trzeba było prać dziecięce ubranka, gdzieś zarabiać pieniądze, notorycznie nie dosypiać i jednocześnie czekać na męża wracającego z wojska.
Ale dałam radę i jestem z siebie dumna. Nie poddałam się, tylko przeszłam przez ten etap z godnością.
Teraz mam 55 lat, moja najlepsza córka na świecie wyszła za mąż za wspaniałego człowieka, którego bardzo lubię. Niedawno urodził im się synek, mój wnuk. Na początku chętnie pomagałam, bo bardzo go kocham.
Jednak z czasem, gdy chłopiec zaczął rosnąć, dzieci coraz częściej zaczęły zostawiać go u mnie, czasem choćby na cały tydzień. Szczerze mówiąc, nie rozumiem takiego podejścia mojego syna i jego żony. Przecież to oni zdecydowali się na dziecko, więc powinni sami się nim zajmować i radzić sobie. Zwłaszcza iż moja synowa siedzi w domu i nie pracuje.
Niedawno jednak moja cierpliwość się wyczerpała. Poszłam do dzieci i powiedziałam im, iż dziecko urodzili dla siebie i powinni sami za nie odpowiadać, a nie przerzucać odpowiedzialność na mnie.
Rozumiem wszystko, ale przeżyłam już swoje i uważam, iż na stare lata zasługuję na odpoczynek. Tym bardziej iż pracuję i jestem zmęczona po pracy. Uważam więc, iż moje wolne chwile też powinny być szanowane.
W odpowiedzi usłyszałam, iż jestem babcią, więc powinnam siedzieć z wnukiem. Te słowa mnie zszokowały. Po prostu odwróciłam się i wyszłam z ich mieszkania.
Nie zamierzam zajmować się wnukiem na siłę. Chcę to robić tylko wtedy, kiedy sama o tym zdecyduję.