Przed rozwodem sama zajmowała się dzieckiem, ale później znalazła nianię matkę byłego męża.
Wcześniej Ola radziła sobie samodzielnie, ale w końcu zaczęła szukać pomocy. Znalazła ją w swojej byłej teściowej. Najpierw zapytała, czy ta nie zna kogoś odpowiedniego, ale kobieta od razu zaproponowała swoje usługi oczywiście nie za darmo. Oli nie stać na wiele, musi oszczędzać każdy grosz.
W pracy mam koleżankę, której życie nie oszczędza. Nie dba o siebie, nie chodzi do kosmetyczki. Zastanawiam się, gdzie przepadają jej pieniądze. Pracuje, mieszka z rodzicami, nie ma kredytu na mieszkanie, a dzieckiem zajmuje się była teściowa. Do tego dostaje alimenty.
Okazuje się, iż Ola musi płacić rodzicom za pokój, a dodatkowo teściowej za opiekę nad synkiem. Jak to możliwe?
Pół roku temu, gdy Ola zaczęła u nas pracować, gwałtownie się zaprzyjaźniłyśmy. Od razu miałyśmy wspólny język podobne zainteresowania, dzieci w tym samym wieku.
Ola od początku mówiła mi, iż rozstała się z mężem i zamieszkała u rodziców. Jej rodzice to ludzie sukcesu, oboje po pięćdziesiątce, zajmują wysokie stanowiska. Wybudowali dom pod Warszawą i każde wakacje spędzają za granicą. Gdy córka wróciła, oddali jej jeden pokój.
Myślałam, iż może nie biorą od niej czynszu, ale niestety od razu zaczęli żądać zapłaty. Ola cieszy się, iż nie musi mieszkać z obcymi, iż dla dziecka to i tak lepsze rozwiązanie.
Dostawała też własną półkę w lodówce. Nie korzysta z rzeczy rodziców, czasem tylko poczęstuje synka owocami.
Nie rozumiem, jak można tak traktować własne dziecko. Zwłaszcza iż Ola, gdy odeszła od męża, nie miała nic. Pierwsze miesiące żyła na kredyt u rodziców.
Przed rozwodem sama opiekowała się synem, później szukała niani. Znalazła swoją teściową. Najpierw spytała, czy ta nie zna nikogo, ale kobieta od razu zaproponowała swoje usługi za pieniądze. Oli to pasowało teściowa zna wnuka, wie, co lubi, czego nie, co mu wolno, a czego zabraniać. Jest odpowiedzialna. Gdy Ola się zgodziła, kobieta zaczęła pomagać.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, iż Oli ciągle brakuje pieniędzy. Ledwo starcza jej na życie, o luksusach nie ma co marzyć.
Nie potrafię pojąć, jak rodzice mogą tak traktować własną córkę
















