Przed rozwodem sama zajmowała się dzieckiem, ale później znalazła nianię – swoją teściową.

polregion.pl 1 tydzień temu

Przed rozwodem Martyna sama zajmowała się dzieckiem, ale później znalazła nianię swoją byłą teściową.
Na początku Martyna radziła sobie samodzielnie, ale w końcu zaczęła szukać pomocy. Trafiła na swoją eks-teściową. Najpierw zapytała ją, czy nie zna kogoś odpowiedniego, ale ta od razu zaproponowała swoje usługi oczywiście nie za darmo. Martyna zarabia niewiele, musi oszczędzać każdy grosz.
W pracy mam koleżankę, której życie nie rozpieszcza. Nie dba o siebie, nie chodzi do kosmetyczki. Ciągle się zastanawiam, gdzie się podziały jej pieniądze. Pracuje, mieszka z rodzicami, nie ma kredytu hipotecznego jak inni, a dziecko zajmuje się była teściowa. Do tego dostaje alimenty.
I co? Martyna musi płacić rodzicom za pokój, a byłej teściowej za opiekę nad dzieckiem. Jak to w ogóle możliwe?
Pół roku temu, gdy Martyna zaczęła u nas pracować, gwałtownie się zaprzyjaźniłyśmy. Okazało się, iż mamy wiele wspólnego podobne zainteresowania, dzieci w tym samym wieku.
Od razu mi powiedziała, iż rozwiodła się z mężem i zamieszkała u rodziców. Jej rodzice to ludzie sukcesu oboje po pięćdziesiątce, na dobrych stanowiskach. Wybudowali dom pod Warszawą i każde wakacje spędzają za granicą. Po powrocie córki oddali jej jeden pokój do dyspozycji.
Myślałam, iż może mieszka tam za darmo, ale niestety od początku brali od niej pieniądze. Martyna cieszy się, iż nie musiała wynajmować mieszkania u obcych, bo to lepiej i dla niej, i dla dziecka.
Dostawała też własną półkę w lodówce. Nie korzysta z rzeczy rodziców, czasem tylko poczęstuje syna owocami.
Nie rozumiem, jak można tak traktować własne dziecko. Zwłaszcza iż Martyna po rozstaniu z mężem nie miała nic, więc pierwsze miesiące spłacała dług rodzicom.
Przed rozwodem sama zajmowała się synem, ale później szukała niani. Znalazła swoją teściową. Najpierw spytała, czy ta kogoś nie poleci, ale ta od razu zaproponowała swoją pomoc za opłatą. Martynie się to spodobało, bo teściowa zna wnuka, wie, co lubi, czego nie lubi, co mu wolno, a czego nie. Jest odpowiedzialna. Martyna się zgodziła i teraz, gdy trzeba, teściowa zajmuje się chłopcem.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, iż Martyna ledwo wiąże koniec z końcem, a o luksusach może sobie tylko pomarzyć.
Naprawdę nie pojmuję, jak rodzice mogą tak traktować swoje dziecko

Idź do oryginalnego materiału