Przedszkolne zasady mikołajkowe wkurzyły mnie. To zabieranie dzieciństwa

mamadu.pl 1 miesiąc temu
Przedszkolne mikołajki wyglądają bardzo różnie i zwykle ich organizacja zależy od rodziców i władz placówki. Czasami do dzieci przychodzi św. Mikołaj, a zdarza się, iż ten dzień jest okazją do gier i zabaw związanych z Gwiazdką. Przeczytajcie o mikołajkach, które rozczarowały zarówno dzieci, jak i rodziców.


Spotkanie ze św. Mikołajem


"W przedszkolu, do którego chodzi moja córka, w tym roku mikołajki okazały się jakąś porażką. Na pierwszym spotkaniu z nauczycielkami we wrześniu panie poinformowały nas, iż dyrekcja w tym roku zdecydowała, iż św. Mikołaj w przedszkolu pojawi się tylko na krótkim spotkaniu w sali gimnastycznej, na którym będą wszystkie przedszkolne grupy" – opowiada w mailu pani Justyna.

"Nie będzie chodzenia po salach i rozdawania prezentów, bo Rada Rodziców wyraziła sprzeciw dla dodatkowych składek, z których dotychczas rodzice zawsze organizowali kupno prezentów mikołajkowych. Dodano równocześnie, iż z pieniędzy Rady Rodziców nie będzie upominków, bo budżet jest zbyt mały, by to wszystko pogodzić. Skończyło się tak, iż każdy przedszkolak dostał od Mikołaja po czekoladzie. Tego wciskania dzieciom słodkości też nie popieram, ale nie o tym chciałam tu opowiedzieć.

Mikołaj w placówce miał pojawić się dzień przed mikołajkami. 5 grudnia w przedszkolu w salach i na korytarzu pojawiły się piękne ozdoby, ale zastanawiałam się, jak córka i jej koledzy zareagują na brak podarunków. W domu starałam się z Antosią o tym rozmawiać, mówiłam, iż upominki zwykle Mikołaj zostawia w domu, a do przedszkola przyjdzie bardziej w odwiedziny".

Problematyczne prezenty


Mama dziewczynki była zła z powodu zachowania nauczycielek po mikołajkach: "Okazało się, iż podczas spotkania z dziećmi dyrekcja razem ze św. Mikołajem powiedzieli dzieciom, iż paczki dla nich zostawione będą w domu. Rodzice byli wcześniej o tym poinformowani, tak żeby mogli te podarunki na popołudnie 5 grudnia przygotować (ewentualnie na poranek 6 grudnia). Dzieci na szczęście przyjęły tę wiadomość dość dobrze. Wszystkie dostały słodki upominek, córka podczas powrotu z przedszkola nie mogła się doczekać prezentu, który miał czekać na nią w domu.

Kiedy odbierałam ją z przedszkola, usłyszeliśmy od nauczycielki, iż zabawek, które św. Mikołaj przyniesie, nie można przynieść do przedszkola. Dodała, iż chodzi o to, by dzieci się nie porównywały za bardzo. jeżeli nie przyniosą prezentów do przedszkola, żeby się pobawić z kolegami, nikomu nie będzie przykro, iż dostał coś innego, mniejszego niż rówieśnicy. Być może to jest zasadne, ale w praktyce skończyło się tak, w piątek rano, jedyne, o czym marzyła córka, to wziąć zabawkę do przedszkola, by pobawić się nią z koleżankami.

Starałam się z nią rozmawiać, tłumaczyć, iż są zasady, do których trzeba się dostosować. Nie pozwoliłam jej zabrać zabawki, a w przedszkolu okazało się, iż niektórzy mimo zakazów je przynieśli. Antosia miała do mnie żal, a ja byłam wściekła na nauczycielki, iż najpierw zakazują, a później ulegają. Córce było po prostu przykro i czuła się gorsza. Muszę przyznać, iż cieszę się, iż to ostatni rok w tej placówce, bo po tym roku nie chcę, żeby musiała kolejny raz przeżywać takie rozczarowanie" – kończy swojego maila Justyna.

Idź do oryginalnego materiału