Reakcja ojca na zachowanie 4-latki na placu zabaw zasmuca. Takie są realia wśród wielu rodziców

mamadu.pl 4 godzin temu
Czasem jedno zdanie wypowiedziane przez rodzica potrafi zburzyć w dziecku poczucie bezpieczeństwa. Na Threads pojawił się wpis ze scenką z placu zabaw, który do bólu pokazuje, jak łatwo zranić dziecko, choćby nie krzycząc. To tekst o tym, co zostaje w kilkulatku, kiedy najbardziej zaufana osoba mówi: "Teraz za karę będziesz siedzieć".


Smutna reakcja ojca na zachowanie 4-latki na placu zabaw


Wyobraź sobie scenę na placu zabaw. Słychać dziecięce śmiechy, biegają maluchy, dookoła kolorowe zjeżdżalnie i huśtawki. Dla wielu dorosłych – chwila wytchnienia na ławce, telefon w dłoni, kawa w kubku.

Dla dzieci – najfajniejszy moment w ciągu dnia. A jednak właśnie tam, wśród beztroski i zabawy, czasem dzieje się coś, co zasmuca, a dzieciom łamie serca. Brzmi trochę górnolotnie, ale myślę, iż takie właśnie mogą być skutki. Ale od początku.

Na platformie Threads pojawił się poruszający wpis autorstwa @alunia.x_. Krótki, ale bardzo mocny. Wpis, który powinien przeczytać każdy rodzic, bo pokazuje, jak bardzo nasze słowa i zachowania mają znaczenie – choćby jeżeli realizowane są tylko chwilę.

I kiedy widzimy taką scenę z boku, z perspektywy obserwatora, dopiero widzimy, jak czasami nieświadomie krzywdzimy dziecko.

"Plac zabaw. Dziewczynka, chcąc się bawić z innymi dziećmi, prosi tatę, by wsadził ją do huśtawki (taka dla mniejszych dzieci). Mija dosłownie 40 sekund, dzieci biegną bawić się gdzieś indziej, dziecko wola tatę, by wyciągnął ją z huśtawki, bo chce za dziećmi. Co mówi ukochany tata?

'Chciałaś się huśtać, teraz będziesz tam siedzieć za karę'.

Dziecko oczywiście wyciągnął za moment, ale co ono się teraz nauczyło? Nie proś o nic, nie chciej nic ode mnie, bo robisz problem. Przykre, bo dziecko z 4 lata".

Tak niszczymy w dziecku poczucie bezpieczeństwa


To tylko kilkanaście sekund i prośba do rodzica w sytuacji, kiedy 4-latka sama nie umie sobie poradzić. Ta reakcja ojca to tak naprawdę nadmiar emocji dorosłego, który krzywdzi bezbronne dziecko. Ono czuje euforia i ekscytację, iż tata mu pomoże, iż zaraz będzie zabawa.

A kiedy nagle zmienia zdanie – bo 4-latki przecież mają do tego prawo w czasie zabawy (i nie tylko wtedy), dostaje od ojca karę, bo nie jest stałe w decyzjach. Kara za to, iż dziecko zmieniło zdanie. Że w emocjach, tak naturalnych dla jego wieku, poprosiło o pomoc osobę, której ufa najbardziej na świecie.

To nie jest opowieść o złym ojcu. To opowieść o tym, co robi z nami dorosłymi zmęczenie, zniecierpliwienie, brak zrozumienia dla potrzeb dziecka. W świecie dorosłego – dziecko męczy, przeszkadza, jest niekonsekwentne.

W świecie dziecka – rodzic to najważniejsza osoba, której ufa bezgranicznie. Gdy ta osoba odpowiada chłodem, karą, ironią – coś w tym dziecku pęka.

Czterolatki nie są logiczne. Nie analizują i reagują sercem. Potrzebują wsparcia, czułości, wyrozumiałości. Gdy nie dostają tego od rodzica, zaczynają budować w sobie przekonanie, iż ich potrzeby są problemem. Że ich emocje są złe i nieważne.

I to właśnie są smutne realia życia wielu dzieci. Żyją obok dorosłych, którzy kochają – ale nie potrafią tej miłości pokazać. Kiedy dorosły nie radzi sobie ze sobą i przerzuca frustrację na dziecko, często je krzywdzi nieświadomie. Karci za zwykłe dziecięce potrzeby, bo ma poczucie, iż "trzeba wychowywać".

Zamiast podcinać mu skrzydła, dmuchaj w nie


A przecież wychowanie to nie tresura. To budowanie relacji, zaufania, poczucia bezpieczeństwa. To możliwość zmiany zdania bez obawy, iż zostanie się zawstydzonym. To świadomość, iż rodzic zawsze pomoże – nie tylko wtedy, gdy mu to jest na rękę.

Dziecko uczy się o sobie przez to, jak traktują je najbliżsi. jeżeli słyszy "jesteś nieznośna", "ciągle coś chcesz", to wchłania te słowa jak gąbka. I później, w dorosłym życiu, nie umie prosić o pomoc. Ma problem z zaufaniem. Czuje, iż nie zasługuje na wsparcie.

Dlatego ten wpis z Threads tak porusza. Bo pokazuje niby zwykłą scenę, ale jeżeli się zastanowimy, jakie konsekwencje dla dziecka przyniesie kiedyś zachowanie opiekuna, można poczuć smutek, iż najważniejsza osoba w życiu dziecka potrafi tak bardzo zniszczyć jego zaufanie.

Pokazuje też coś jeszcze: iż my, rodzice, musimy bardziej uważać. Nie tylko na to, co mówimy, ale jak mówimy. Co pokazujemy dziecku swoim tonem, gestem, reakcją.

Dzieci nie potrzebują idealnych rodziców. Potrzebują wystarczająco dobrych – takich, którzy powiedzą: "Rozumiem, iż chcesz się bawić z dziećmi, już cię wyciągam", zamiast: "Teraz za karę będziesz siedzieć".

Bo jedno zdanie może być cegłą w fundamencie zdrowego poczucia wartości. Albo pierwszym pęknięciem. Wybór należy do nas.

Idź do oryginalnego materiału