Robię z dziećmi Halloween i nic nikomu do tego. Wolę świętować niż umartwiać się

mamadu.pl 2 lat temu
Zdjęcie: Niewinne zabawy na Halloween nie wykluczają późniejszego świętowania Dnia Zmarłych. Charles Parker/Pexels


Halloween i Święto Zmarłych to od kilku lat gorący temat, szczególnie Kościół katolicki uważa, iż konkurują ze sobą. Jestem zdania, iż jeżeli traktujemy Halloween jako okazję do zabawy, to nie ma w nim nic złego. Następnego dnia można pójść na cmentarz i wspominać zmarłych. Byle nie za bardzo się umartwiać, a taką mamy tendencję w Polsce, choćby przy radosnych okazjach.


W mojej rodzinie obchodzimy Halloween w formie takiej, która nie ingeruje w otoczenie i tych, którzy tego święta nie obchodzą: robimy rodzinną tematyczną imprezę z przebraniami.

Halloween obchodzone w taki sposób wydaje się nie szkodzić nikomu. Dlaczego by nie zacząć równie radośnie celebrować Święta Zmarłych?

To katolicyzm stawia Halloween i Święto Zmarłych w kontrze do siebie. Prawda jest taka, iż wszystkie katolickie święta też wywodzą się z przedchrześcijańskich wierzeń.


Dzień Zmarłych a świętowanie Halloween


Pochodzę z domu, któremu chyba bliżej do tradycyjnych i konserwatywnych wartości. Sama jestem osobą otwartą, tolerancyjną i w wielu kwestiach mam poglądy dużo luźniejsze niż jeszcze moi rodzice. Nie ma też co się dziwić - jesteśmy pokoleniami, które wychowały się w zupełnie innych warunkach społecznych, historycznych i politycznych. Wszystko to wydaje się istotne w kwestii świętowania Halloween i Wszystkich Świętych, bo te dwa święta ze sobą w ostatnim czasie mocno konkurują. A adekwatnie to Kościół katolicki ze swoim świętowaniem Święta Zmarłych i Dnia Zadusznego wchodzi w przepychanki z Halloween. Choć w mojej ocenie zupełnie niepotrzebnie.

Halloween to święto, które wywodzi się ze starych celtyckich wierzeń (i wcale nie pochodzi ze Stanów, za co wielu wiesza na nim psy, iż jest "głupotą zza oceanu"). W krajach anglosaskich jest równoprawne ze świętem zmarłych i są katolicy, którzy obchodzą równocześnie Halloween i Święto Zmarłych. I wiecie co? Ja zostałam wychowana w tradycji coniedzielnego chodzenia do kościoła na mszę, przez chwilę należałam do oazy i dziecięcego chóru kościelnego. przez cały czas dużą uwagę poświęcam duchowości, choć trochę szerzej rozumianej. Nie przeszkadza mi to jednak obchodzić z dziećmi zarówno Halloween, jak i Święta Zmarłych.

Rodzinna impreza tematyczna


Moje dzieci od kilku lat, odkąd robimy rodzinną domową wersję Halloween, twierdzą, iż to ich najulubieńszy dzień w roku zaraz po Bożym Narodzeniu. Tego dnia wycinamy z dyni lampiony, pieczemy straszne ciastka i muffinki, robimy przekąski nawiązujące do duszków, nietoperzy, wiedźm i pająków. Każdy z domowników i znajomych, których tego dnia zapraszamy na halloweenową imprezę, szykuje przebranie na Halloween albo przynajmniej zakłada koszulkę lub piżamę nawiązującą do tego święta.

Zapraszamy na wieczór najbliższych znajomych i rodzinę, szczególnie tych, którzy również mają dzieci i z którymi moje dzieci utrzymują kontakt i się bawią. To taka impreza tematyczna z przebieraniem. Oglądamy filmy i bajki związane z Halloween (od kilku lat faworytem jest oczywiście "Coco" i "Księga życia"), tańczymy do ulubionej muzyki, rozmawiamy, jemy pyszne dania. Każdy się po prostu świetnie bawi, bez przesadzania i dorabiania ideologii.

Dzieciaki nie chodzą po domach i nie zbierają słodyczy, bo mamy w otoczeniu sąsiadów starszych, którzy prawdopodobnie nie pochwalaliby tego świętowania, więc oszczędzamy niemiłych sytuacji zarówno im, jak i dzieciom. Ale dlaczego doszukiwać się na siłę czegoś złego w prostej zabawie? Przecież ci, którzy głośno mówią, iż są przeciwnikami Halloween (nie tylko Kościół), organizują imprezy, które mają być konkurencyjne. A czy to, co krytykowane. nie robi się jeszcze bardziej atrakcyjne?

Zabawy z przebieraniem nie wykluczają chwili zadumy


Jestem zdania, iż niewinna zabawa nie skreśla chwili zadumy i świętowania następnego dnia na cmentarzu. Chociaż mam pewne "ale", bo Święta Zmarłych raczej staram się też nie traktować zbyt poważnie. To znaczy, wiadomo, to dzień zadumy, wspominania bliskich, których już z nami nie ma. Ale czy nie lepiej byłoby dla nas wszystkich traktować ten dzień jako coś wesołego? Myślę, iż w polskiej mentalności i w Kościele katolickim nie udałoby się świętować tego dnia tak jak np. w Meksyku, gdzie Dia de los Muertos, czyli wspominanie zmarłych to radosny dzień.

Ale być może warto pomyśleć o tym w ten sposób, iż nasi bliscy są już gdzieś, gdzie nie ma trosk, gdzie jest im lepiej i spokojniej? Że miło wspominać wspólnie spędzony czas, przywoływać w pamięci miłe chwile? Tak staram się ten dzień tłumaczyć swoim dzieciom.

Oczywiście, 1 listopada to dzień zadumy, ale też ma to być pozytywne wspominanie tych, których już z nami nie ma. Uważam, iż nie ma co demonizować Halloween, jeżeli świętujemy je w taki sposób, jak moi bliscy. Nie uważam, żeby w oglądaniu filmów, tańcach i zabawie faktycznie można było się doszukiwać "czczenia szatana". I nie uważam, iż tzw. grobbing, spędzanie całego dnia na cmentarzu czy jechanie na grób do kogoś z rodziny na drugi koniec kraju, też są w porządku. Czasem ludzie w świętowaniu czy w byciu katolikiem na pokaz przesadzają w drugą stronę. Czy nie warto znaleźć na to wszystko jakiś złoty środek, spróbować pogodzić obie strony, albo przynajmniej uszanować, iż ktoś może mieć inne zdanie i innym swojej opinii nie narzucać?

Dlaczego robimy tyle krzyku o zabawę na Halloween, a mało kto się burzy na to, iż za miesiąc z okazji andrzejek będziemy wróżyć z kart i lać wosk przez dziurkę od klucza i wierzyć, iż to, co pokaże tarot, na pewno się spełni?

Idź do oryginalnego materiału