Mój partner pochodzi z bardzo zamożnej rodziny. Jego rodzice od samego początku wiedzieli, iż po ślubie planujemy zbudować własny dom. Marzyliśmy o miejscu, które będzie nasze, z przestronnym ogrodem, idealnym dla przyszłej rodziny. Mimo iż rodzice mojego męża byli w stanie nam pomóc, nigdy tego nie zrobili. Choć widzieli, jak ciężko pracujemy i jak oszczędzamy na każdy grosz, nigdy nie zaoferowali nam wsparcia. W ciągu czterech lat małżeństwa udało nam się jedynie kupić działkę i zbudować fundamenty.
Kocham mojego męża i nie poślubiłam go z powodu majątku jego rodziny. Po ślubie zaczęliśmy wynajmować mieszkanie, ponieważ nasze dochody nie pozwalały nam na budowę domu. W związku z tym podjęliśmy decyzję, iż na razie nie będziemy mieć dzieci.
Pewnego dnia byliśmy u jego rodziców. Zaczęli pytać, kiedy zdecydujemy się na dziecko. Odpowiedziałam, iż dopóki nie będziemy mieć własnego mieszkania, nie planujemy potomstwa. Pytali, skąd mielibyśmy wziąć pieniądze. Udawali, iż nie rozumieją naszej sytuacji.
Czas mijał, a my z mężem zdaliśmy sobie sprawę, iż po trzydziestce może być trudniej zajść w ciążę. Chcieliśmy być młodymi rodzicami, więc postanowiliśmy spróbować. Trzy miesiące później okazało się, iż jestem w ciąży.
Poszliśmy do rodziców mojego męża, by podzielić się tą radosną nowiną. Liczyłam na to, iż przynajmniej pomogą nam finansowo, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Ucieszyli się, ale poza gratulacjami nic więcej nie powiedzieli. Powiedzieli, iż nie mają pieniędzy, by nam pomóc, chociaż dobrze wiem, iż mają wystarczająco dużo, by to zrobić. Mój teść właśnie kupił nowy samochód, ale nie zamierzam poruszać tej kwestii. Zdecydowanie czujemy się dotknięci.
Po narodzinach dziecka nie planujemy utrzymywać kontaktu z jego rodzicami. jeżeli będą chcieli zobaczyć wnuka, spotkają się z odmową. jeżeli nowy samochód jest dla nich ważniejszy niż wnuk, to niech go podziwiają. Naprawdę liczyliśmy na to, iż się opamiętają, ale niestety nie doczekaliśmy się tego. Dziecko niedługo przyjdzie na świat, a ono i tak wyjdzie ze szpitala do wynajmowanego mieszkania. I za to obwiniam rodziców mojego męża.
Czy naprawdę posiadanie nowego samochodu jest ważniejsze niż zapewnienie przyszłości ich wnukowi? Kim oni są po tym wszystkim? Nie rozumiem ich postawy. Gdybym była na ich miejscu, na pewno pomogłabym swoim dzieciom.
Co wy o tym myślicie?