Rodzicielstwo po czterdziestce: Odważne wyzwanie czy szalony krok?

polregion.pl 6 dni temu

– Mamo, oszalałaś? Masz już ponad czterdzieści pięć lat, a chcesz rodzić? To czyste szaleństwo!

Po moich szesnastych urodzinach życie naszej rodziny zmieniło się diametralnie – rodzice zdecydowali się rozstać. Na zewnątrz ich związek wyglądał na stabilny, ale najwyraźniej pod powierzchnią kryły się problemy, o których nie miałam pojęcia. Rozwód przeszedł bez awantur i walki o majątek. Ojciec zostawił nam z mamą nasze dwupokojowe mieszkanie, a sam przeprowadził się do kawalerki, którą dostał po babci.

Mama, pragnąc zacząć nowe życie, gwałtownie sprzedała nasze mieszkanie i przeprowadziliśmy się do innego miasta. Nie chciała choćby przypadkiem spotkać ojca, by zostawić przeszłość za sobą. Z zapałem zabrała się za układanie wszystkiego od nowa – znalazła dobrą pracę, wynajęła przytulne mieszkanie i zaczęliśmy przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości.

Po kilku miesiącach zauważyłam, jak mama się zmieniła. Zawsze była atrakcyjną kobietą, ale teraz zaczęła jeszcze bardziej o siebie dbać – częste wizyty u kosmetyczki, nowa garderoba, błysk w oczach. Jej zachowanie zdradzało zakochanie.

Pewnego dnia postanowiłam zapytać wprost:
– Mamo, zakochałaś się?

Zarumiieniła się, ale nie zaprzeczyła:
– Tak. Nazywa się Wojciech Nowak, jest trochę starszy ode mnie. To poważny związek. Co o tym myślisz?

Wzruszyłam ramionami:
– jeżeli jesteś szczęśliwa, to cieszę się dla ciebie.

Mama przytuliła mnie, a jej oczy lśniły radością:
– Dziękuję za zrozumienie. Chcę, żebyście się poznali.

Wkrótce doszło do spotkania. Wojciech Nowak zrobił na mnie dobre wrażenie – inteligentny, troskliwy, szanował mamę. Razem wyglądali na naprawdę szczęśliwych. Z czasem mama zaczęła spędzać u niego coraz więcej czasu, aż w końcu się do niego wprowadziła.

Ja przygotowywałam się do studiów i cieszyłam się niezależnością w naszym dwupokojowym mieszkaniu. Ale pewna rozmowa zupełnie odmieniła moje wyobrażenie o naszej rodzinie.

Pewnego wieczoru przyszła do mnie z tajemniczym uśmiechem:
– Mam dla ciebie wiadomość…

Zgadłam:
– Wojciech cię poprosił o rękę?

Skinęła głową:
– Tak, ale to nie wszystko. Spodziewamy się dziecka.

Zamarłam:
– Mamo, masz przecież ponad czterdzieści pięć lat! To ogromne ryzyko. Jesteś pewna tej decyzji?

Jej twarz spochmurniała:
– Przeanalizowaliśmy to razem. Rozumiem twoje obawy, ale to nasze życie.

W emocjach wybuchłam:
– A jeżeli coś pójdzie nie tak? Będę musiała wziąć odpowiedzialność za dziecko i mieszkać z twoim Wojtkiem?

Mama zbladła, a jej głos stał się lodowaty:
– Nie spodziewałam się tego po tobie. jeżeli mnie nie wspierasz, lepiej się wyprowadź do ojca. Sprzedam to mieszkanie i wyślę ci połowę sumy.

Następnego dnia próbowałam z nią rozmawiać, ale była nieugięta:
– Nie mamy o czym rozmawiać.

Po tygodniu wróciłam do rodzinnego miasta i zamieszkałam z ojcem. Przyjął mnie spokojnie, podzielał moje wątpliwości co do decyzji mamy, ale podkreślił, iż to jej wybór.

Mama dotrzymała słowa – po miesiącu dostałam swoją część z mieszkania. W liście była tylko jedna linijka: *Nigdy nie myślałam, iż będziesz mi życzyć źle.*

Minęły dwa lata. Mama zablokowała mój numer, a wszystkie próby kontaktu spełzły na niczym. Nie wiem, jak przebiegła jej ciąża, czy dziecko się urodziło. Ojciec nie interesuje się tą sytuacją. Czuję, iż ta obcość nie jest normalna, ale nie wiem, jak odbudować więź. Boję się przyjechać bez zaproszenia i znowu zostać odrzucona.

Idź do oryginalnego materiału