Już na początku listopada sklepy zalewa fala bożonarodzeniowych dekoracji.
Dzieci nie mogą doczekać się świąt, Mikołaja i prezentów.
Rodzice bez skrupułów niszczą dziecięce wyobrażenia o uroczym staruszku i robią z niego narzędzie do przemocy.
Święta już się zaczęły - komercyjnie
Od wielu już lat, jak tylko minie 1 listopada, sklepowe półki zalewa fala bożonarodzeniowego entuzjazmu. Jestem z domu, gdzie choinkę ubierało się w Wigilię. Trochę ciężko mi przez to przebrnąć, ale mam konto na Instagramie, dziś Boże Narodzenie rządzi się jedną zasadą: kto pierwszy - ten lepszy.
Dziś "Last Christmas" grające w radiu w listopadzie nikogo nie dziwi. Poniekąd ma to sens, bo kupując gwiazdkowe upominki dla bliskich już teraz, zmniejszamy ryzyko, iż nie przyjdą na czas, a i wydatki rozłożone w czasie łatwiej przełknąć.
Jednak razem z tym wszechogarniającym świątecznym klimatem w ludziach budzi się coś, czego wytłumaczyć nie umiem, ale wiem na pewno, iż jest złe. Straszenie dzieci Mikołajem. Straszenie zasadniczo jest złe, ale to z Mikołajem w tle, jest okrutne i wyniszczające. Mówiąc krótko, dorosłym, którzy tak robią, należy się rózga.
Kim jest Mikołaj
Mikołaj, Gwiazdor czy Dziadek Mróz, nieważne, jak go nazwiecie. To typ, który ma wygląd uroczego staruszka i przybywa do dzieci, żeby obdarować je prezentami z okazji świąt Bożego Narodzenia. Ten wzruszający obrazek powinien tkwić w dziecięcej głowie jak najdłużej, tak jak Wróżka Zębuszka czy inne Zajączki. Dlaczego? Bo dzieciom zmartwienia są niepotrzebne. Dzieciństwo musi mieć w sobie coś z baśni i magii, a te postaci karmią owe czary.
Dzieci czekają na Mikołaja z wypiekami na twarzy, piszą do niego listy, czekają, co przyniesie, czy przyniesie, czy uda się spełnić choć jedno z marzeń. A wtedy wkracza dorosły i mówi, iż ten miły staruszek może być jednak całkiem wredny i nie zajrzeć pod piątkę, choć u innych dzieci w bloku będzie z prezentami. No może od niechcenia wrzuci witki do bicia dziecka, choć wiadomo, iż robić tego nie można.
To ten Mikołaj jest dobry czy zły? Skąd to wiedzieć? Dziecko gubi się w tych opowieściach opiekuna i choć dla dorosłych to tylko słowa, to dziecko się ich boi. Zaczyna się bać tej baśniowej postaci, bo co jeżeli widział, jak dziecko wypięło język na kolegę w przedszkolu? Wszyscy myślą, iż Marysia jest grzeczna, a tu taki psikus, przyjdzie Mikołaj i się wyda...
Przestańcie z tymi grzecznymi
Jak słyszę, iż dziecko jest grzeczne albo niegrzeczne, to mi słabo. Nie, dzieci nie dzielimy w ten sposób. Nie metkujemy i nie naznaczamy. Dzieci to dzieci, czasem mogą mieć gorszy dzień i zachowywać się w sposób niepożądany, tak jak i my miewamy gorszy dzień i mniejszą tolerancję na pewne zachowania.
Dzieci to ludzie, tylko mniejsi. jeżeli więc pozwalasz dziecku wierzyć w Mikołaja, to niech wie, iż ten do niego przyjdzie. Może z drobiazgiem, ale zawsze z czymś miłym. Przestańmy grillować dzieci od początku listopada aż do końca grudnia, straszyć je i stresować. Przecież dla trzylatka życie w stresie non stop przez dwa miesiące jest jak wieczność.
Straszenie nie wychowuje
Jeśli nie radzisz sobie z trudnym zachowaniem dziecka, to pamiętaj - ty musisz postarać się bardziej. Dziecko nie robi ci na złość, nie sprzeciwia ci się i nie knuje przeciw tobie. Nie zachowuje się w ten sposób z chęci zranienia cię. Więc dlaczego ty mścisz się na jego niedojrzałości emocjonalnej, wyżywając się nad nim psychicznie?
Jeśli kiedykolwiek przyszło ci do głowy, iż czegoś je w ten sposób uczysz, to mamy złe wieści. Dziecko dzięki twojemu szantażowi może i nie będzie do świąt dłubać w nosie przy stole, ale po pierwsze nie będzie wiedziało do końca, dlaczego to niewłaściwe, a po rozpakowaniu prezentu nieomal na pewno znów zacznie. Czym wtedy je postraszysz?
Nie zabijaj ducha świąt
Mikołaj to postać utożsamiająca bezinteresowne dobro. Mikołaj z Miry, święty Mikołaj, znany również jako Mikołaj z Bari to taki biskup żyjący na przełomie III i IV wieku, który zapisał się na kartach historii tym, iż niósł bezinteresownie pomoc ubogim i potrzebującym. Ani słowa o byciu grzecznymi i niegrzecznymi w jego biografii nie znalazłam. Więc na jakiej podstawie mielibyśmy mówić takie rzeczy dzieciom?
Strasząc dziecko, trzęsiesz jego światem, pokazujesz, iż kiedy przyjdzie czas na karę, na ciebie liczyć nie może. Mikołaj da mu rózgę i tyle, żadnej obrony ze strony tych, którzy bronić powinni. To zaburza poczucie bezpieczeństwa, uderza w zaufanie do rodzica i sprawia, iż zamiast czekać tych świąt, dziecko zwyczajnie się ich boi.
Nigdy nie zapomnę chłopca na pacu zabaw, który ze łzami w oczach powiedział w ubiegłym roku do mojego syna: "Nie chcę świąt, bo byłem niegrzeczny i Mikołaj mnie ukarze". Pięciolatek sam sobie tego nie wmówił.