Kiedy rano dzwoniła Ewelina, prosząc, żebym odebrał małego Antosia z przedszkola „Słoneczne Brzdące” przy ulicy Floriańskiej w Krakowie, myślałem, iż to kolejny prosty popołudniowy obowiązek. Z przyjem, po kilku latach pracy w warszawskim
biurze, cieszyłem się chwilą, gdy chłopiec gonił mnie po korytarzu, pachniał kredkami i ciepłym mlekiem, a ja mogłem poczuć się potrzebny. Gdy […]