Dla pani Marii nie było w życiu nic ważniejszego niż rodzina. Była dumna z ponad 35-letniego małżeństwa i dwójki dzieci: starszej córki Agnieszki i młodszego syna Piotra. Agnieszka już dawno założyła rodzinę i była szczęśliwą mamą bliźniaczek. Ale Maria od dłuższego czasu martwiła się o Piotra — choć od czterech lat był żonaty z Karoliną, nie doczekali się jeszcze dzieci.
Cztery lata bez dzieci
Piotr i Karolina poznali się na koncercie w Krakowie. Od pierwszej randki nie odstępowali siebie na krok. Karolina była ciepłą, serdeczną kobietą i utalentowaną artystką. Prowadziła zajęcia plastyczne dla dzieci, co od razu zjednało jej sympatię Piotra. Piotr pracował w branży IT i dobrze zarabiał. Po roku zamieszkali razem, a niedługo wzięli ślub.
Maria była zachwycona — widziała w Karolinie idealną synową i czekała tylko na wnuki. Jednak czas mijał, a dzieci się nie pojawiały. Piotr nie chciał rozmawiać na ten temat, tłumacząc, iż „wszystko w swoim czasie”. Maria była jednak przekonana, iż winna jest Karolina.
„Ona nie da ci rodziny”
Pewnego dnia Maria nie wytrzymała. Wparowała do mieszkania Piotra, gdzie akurat pracował zdalnie:
— Piotrze, muszę ci to powiedzieć. Już wszystko rozumiem. Karolina nie może mieć dzieci, prawda? Musisz pomyśleć o swojej przyszłości. Potrzebujesz normalnej żony, która da ci rodzinę.
— Mamo, ale ja kocham Karolinę i jestem z nią szczęśliwy.
— Synu, błagam cię! Miną lata, a zostaniesz sam. Po co ci żona, która nie urodzi ci dzieci? — nie ustępowała Maria.
Głos Karoliny
W tym momencie do pokoju weszła Karolina. Słyszała wszystko. Choć była spokojna, mówiła stanowczo:
— Pani Mario, zanim pani wyjdzie, muszę coś powiedzieć. Po pierwsze — skąd pani wzięła, iż nie mogę mieć dzieci? Po drugie — to nie pani sprawa. Czy będziemy mieli dzieci, czy nie — to nasza decyzja. I proszę więcej nie wtrącać się w nasze życie. A Piotr nigdzie się nie wyprowadza. Ale pani w tym domu nie chcę już widzieć.
Maria zaniemówiła. Piotr natychmiast wstał:
— Mamo, chodź, odprowadzę cię.
Gdy tylko wyszli, Maria próbowała się tłumaczyć:
— Ja tylko chcę dla ciebie dobrze…
— Mamo, ja cię kocham, ale to nie jest już twoja decyzja. To moje i Karoliny życie. jeżeli będziemy chcieli mieć dzieci — będziemy je mieli. jeżeli nie — też dobrze. Nie możesz podejmować takich decyzji za nas.
Maria wróciła do domu w szoku. Nie potrafiła zrozumieć, jak dzieci mogły tak na nią zareagować. Przecież ona tylko się martwiła.
Mądrość tej historii
Rodzice często nieświadomie naruszają granice dorosłych dzieci, próbując nimi kierować w imię troski. Jednak muszą zrozumieć, iż ich dzieci mają prawo budować życie po swojemu, bez ingerencji.