Teściowa Troszczy się o Inne Dzieci, a Własne Wnuki Zaniedbuje

twojacena.pl 1 tydzień temu

Wrocław jesienią otulił się szarą mgłą, a w moim sercu szalała burza urazy i rozczarowania. Jak można być obojętnym, gdy własna teściowa, jak obca osoba, odwraca się od wnuków? Nie potrafię zrozumieć, jak można być tak zimną i niewzruszoną wobec własnej krwi? A Halina Stanisławówna powtarza tylko: „Wasze dzieci, wasz problem. Swój dług spłaciłam, wychowując syna”.

Teściowa przeszła na emeryturę przed czasem. Jej młodsza córka, Kinga, urodziła bliźniaki. Pierwsze trzy lata Halina Stanisławówna pomagała jej, niańczyła maluchy, ale gdy tylko chłopcy poszli do przedszkola, natychmiast znalazła sobie dodatkową pracę. I jaką! Została nianią w bogatej rodzinie, gdzie całymi dniami zajmuje się cudzymi dziećmi.

Teraz w domu bywa tylko w weekendy, które poświęca sprzątaniu, spotkaniom z przyjaciółkami i odpoczynkowi. Tak, zarabia niemałe pieniądze, ale dla naszych synów – czteroletniego Kacpra i dwuletniego Bartka – nie ma ani chwili. Ani odrobiny ciepła.

Razem z mężem błagaliśmy ją wielokrotnie. Musiałam wrócić do pracy, by utrzymać rodzinę, ale dzieci ciągle chorowały, nie chodziły do przedszkola. Moja mama mieszka w innym mieście, setki kilometrów stąd, a jedyna nadzieja była w teściowej. Ona jednak odmówiła bez namysłu.

„Wynajmijcie nianię – rzuciła zimno. – Nie przeszkadzajcie mi w pracy”.

Byłam w szoku. Gdyby moja mama mieszkała bliżej, rzuciłaby wszystko, by pomóc. Obiecała przyjechać na dwa tygodnie w czasie urlopu, ale co mi po dwóch tygodniach? To nie rozwiąże problemu. Gdy Halina Stanisławówna jeździ z obcymi dziećmi na zagraniczne wakacje, pływa z nimi jachtami i pozuje na plażach, ja siedzę w domu, rozdarta między chorymi synami a strachem przed utratą pracy. Rozumiem, iż trafiła na „żyłę złota”, ale jak można być tak pozbawionym serca? Czy naprawdę pieniądze są dla niej ważniejsze niż własne wnuki?

Za każdym razem, gdy widzę w mediach społecznościowych jej zdjęcia z obcymi dziećmi – uśmiechniętymi, wystrojonymi, w drogich parkach rozrywki – serce mi się ściska. Moi chłopcy nigdy nie widzieli babci na swoich przedstawieniach, nie słyszeli od niej bajek na dobranoc. Pytają: „Mamo, dlaczego babcia Halina do nas nie przychodzi?”. A co ja mam odpowiedzieć? Że ich babcia woli obce dzieci, bo one przynoszą jej pieniądze?

Próbowałam rozmawiać z mężem, Arturem, ale on tylko rozkłada ręce. „Mama zawsze taka była – mówi. – Nie da się jej zmienić”. Ale jak mam się z tym pogodzić? Czuję się zdradzona, jakby teściowa odrzuciła nie tylko wnuki, ale i nas – mnie i jej syna. Jej obojętność to jak nóż, który powoli wbija się w żywe ciało.

Czasem myślę: może wymagam za dużo? ale potem przypominam sobie, jak moja mama, pomimo zmęczenia, zawsze znajdowała czas dla mnie i moich braci. Czy nie to właśnie czyni babcię babcią? Miłość, troska, ciepło? A Halina Stanisławówna kieruje się tylko wyrachowaniem i egoizmem.

Co o tym myślicie? Czy to normalne, iż teściowa stawia pieniądze ponad własne wnuki? Jak wy byście postąpili na moim miejscu?

Idź do oryginalnego materiału