Trend z kamykowymi wężami zaskakuje dorosłych i dzieci. Jest widoczny w całej Polsce

mamadu.pl 2 dni temu
Kamykowe love trwa w najlepsze! W całej Polsce można znaleźć kolorowe kamyczki z kodami pocztowymi, które wędrują po kraju i świecie, a ich podróże są dokumentowane w internecie. Teraz dzieci pokochały nowy wariant tej zabawy – kamykowe wężyki, czyli długie rzędy pomalowanych kamyków dokładanych przez kolejne osoby.


Kamykowe love


Wystarczy odrobina farby, zwykły kamyk i wyobraźnia, której dzieciom nie brakuje, by dołączyć do jednej z najbardziej urokliwych wakacyjnych zabaw ostatnich lat. Od pewnego czasu w Polsce (i nie tylko) coraz więcej osób bierze udział w kamyczkowej przygodzie – malują kamienie, podpisują je swoim kodem pocztowym i zostawiają w różnych zakątkach kraju, a czasem choćby świata.

Znaleziony kamyk można zabrać w kolejne miejsce i zostawić tam – niech podróżuje dalej! Ten uroczy trend opisywała jakiś czas temu moja redakcyjna koleżanka. A jeżeli ktoś chce śledzić drogę swojego kamyka, wystarczy dołączyć do facebookowej grupy "Kamyczki", gdzie codziennie pojawiają się nowe zdjęcia, historie i lokalizacje małych dzieł sztuki.

Ta zabawa to coś więcej niż tylko kreatywne zajęcie. To sposób na wspólne spędzanie czasu, zachęta do spacerów, poznawania nowych miejsc i... małe przypomnienie, iż świat może być kolorowy i pełen niespodzianek. Każdy kamyk jest wyjątkowy – może mieć namalowaną buźkę, zwierzaka, serduszko, kwiaty, postać z bajki. Czasem pojawiają się cytaty, czasem śmieszne hasła. Ważne, by był kolorowy i miał na odwrocie kod pocztowy – dzięki temu, jeżeli ktoś wrzuci zdjęcie do internetu, twórca może zobaczyć, gdzie dotarło jego dzieło.

Nowy trend – kamykowe wężyki


Choć podróżujące kamyczki są znane już od kilku lat (grupa na Facebooku powstała w 2020 roku), teraz pojawiła się ich nowa, równie urocza wersja: kamykowe wężyki. Pomysł jest prosty – jeżeli w danym miejscu ktoś już zostawił pomalowany kamień, kolejna osoba nie zabiera go, ale... dokłada swój. I tak kamień do kamienia tworzy się mały kolorowy wąż, który z dnia na dzień staje się coraz dłuższy.

Trend szczególnie spodobał się dzieciom. Daje im poczucie wspólnoty – tworzą coś razem z nieznajomymi. Każdy dokłada coś od siebie, zostawia ślad, ale jednocześnie nie niszczy tego, co było wcześniej. To piękna, bardzo symboliczna zabawa, a przy tym doskonały pomysł na wakacyjną aktywność podczas spacerów, wycieczek czy rodzinnych wypadów.

O tym, jak popularne zrobiły się kamykowe wężyki, świadczy, chociażby wpis aktora Pawła Małaszyńskiego, który na swoim Facebooku pochwalił się zdjęciem takiego właśnie węża, napotkanego podczas spaceru z córką. "Dwa tygodnie temu, moja córeczka zaczęła węża od dwóch kamyków… sytuacja na dziś wygląda obiecująco" – napisał aktor. Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy – internauci dzielili się swoimi zdjęciami kamykowych węży z różnych miast i miasteczek. Niektóre z nich mają po kilkanaście, a choćby kilkadziesiąt kamieni!



To pokazuje, iż do zabawy nie potrzeba niczego wielkiego – tylko chęci, kilku farbek i kawałka miejsca w plecaku. A zyskać można naprawdę wiele: radość, wspólne chwile z dzieckiem, a może choćby satysfakcję z tego, iż ktoś inny uśmiechnie się na widok naszego kamyczka.

Wakacje z kamykiem w kieszeni


Zbliżające się wakacje to idealny moment, by dołączyć do kamyczkowej społeczności. Malowanie kamieni to świetna aktywność na pochmurny dzień lub spokojny wieczór. A potem – podczas wyjazdu – można zostawić je w lesie, parku, przy szlaku, na placu zabaw czy przy schronisku. Nie chodzi o to, by zostawiać kamienie w każdym miejscu – ważne, by robić to z wyczuciem i szacunkiem do przyrody. Na miejskich skwerkach czy trasach spacerowych – jak najbardziej kamyki mogą i powinny się pojawiać, bo wywołują wiele uśmiechu.

Jeśli kamyk się spodoba – ktoś może go zabrać dalej. A jeżeli spotkacie cudzy – możecie go zostawić lub zabrać ze sobą i przekazać dalej. Można też dołożyć własny. Albo – jeżeli zobaczycie kamykowego wężyka – stworzyć jego kolejną część.

Prosto, tanio, bez ekranów i hałasu. Tylko kolor, euforia i wspólna zabawa. W czasach, gdy często mówimy o tym, jak trudno oderwać dzieci od telefonów i komputerów – takie małe pomysły potrafią zdziałać cuda. Kamyczki łączą pokolenia. A kto wie – może któryś z nich dotrze aż na drugi koniec Polski? Albo świata?

Idź do oryginalnego materiału