Udajemy, iż Nie Ma Nas w Domu, Aby Uniknąć Wizyt Wnuków

newskey24.com 2 dni temu

Udawaliśmy, iż nas nie ma, żeby uniknąć wnuków

Nigdy nie sądziłam, iż kiedyś powiem na głos: Nie chcę, żeby wnuki nas odwiedzały. choćby mnie to wstydzi. Ale każda historia ma dwie strony, i może, gdy poznacie naszą, zrozumiecie, dlaczego z mężem chowamy się we własnym mieszkaniu.

Mam 67 lat, mój mąż, Jan, ma 69. Zostaliśmy dziadkami wcześnie nasza córka, Bogusia, ledwo skończyła 30 lat, gdy urodziła pierwszego wnuka. Mała Zosia przyszła na świat i to był jak powiew młodości. Biegaliśmy z wózkiem po Łazienkach, rozpieszczaliśmy ją, kupowaliśmy zabawki. euforia była tak wielka, iż żartowaliśmy: Młodzi dziadkowie to i więcej siły na psoty. Wtedy wydawało się to błogosławieństwem.

Potem przyszło drugie dziecko kolejna dziewczynka, Hania. Kochaliśmy ją tak samo, zabieraliśmy na weekendy, pomagaliśmy, gdzie się dało. Bogusia nie prosiła to my nalegaliśmy. Kochamy nasze dzieci i wnuki. Ale potem był trzeci poród bliźniaki. I nagle wszystko się zmieniło.

Z Jankiem i Frankiem mieszkanie zamieniło się w istny cyrk. To już nie były spokojne weekendy, tylko prawdziwy żłobek. Krzyki, bieganina, ciągły płacz chaos bez końca. Zmęczyliśmy się. Nie miłością, ale wyczerpaniem. Ja miałam problemy z sercem, a Janowi lekarz zabronił dźwigać. Ale Bogusia zdawała się tego nie widzieć. Dzwoniła: Już idziemy, choćby nie pytając, czy to dobry moment. Czasem zjawiali się bez zapowiedzi, jakby to był ich obowiązek.

Pewnego dnia, widząc ich podchodzących pod bramę, szepnęłam do Jana: Udajmy, iż nas nie ma. Skinął w milczeniu. Zgasiliśmy światło, zamarliśmy w bezruchu. Pukali, dzwonili, choćby próbowali otworzyć drzwi kluczem ale schowaliśmy się jak przestraszone dzieci.

Gdy wyszli, Jan się rozpłakał. Nie z euforii z goryczy. Jak do tego doszliśmy? zapytał. A ja nie miałam odpowiedzi.

Kochamy nasze wnuki, ale nie jesteśmy darmowym przedszkolem dla emerytów. Chcemy żyć w spokoju, czasem pobyć sami, poczytać książkę, pójść do Teatru Narodowego. Nie musimy być całodobowymi opiekunami.

Bogusia obraziła się, gdy odkryła, iż byliśmy w domu. Powiedziała, iż staliśmy się egoistami. Ale czy to egoizm chcieć odrobiny ciszy i szacunku dla naszego czasu?

Piszę to nie po to, by się usprawiedliwiać. Tylko by przypomnieć: starość to nie wyrok. choćby dziadkowie mają prawo do odpoczynku i granic. Kochać wnuki to nie znaczy pozwolić, by nas deptały. To dbać o nich, ale i o siebie.

Idź do oryginalnego materiału