Wewnętrzna podróż ku pełni: Uzdrawianie dziecięcych ran w poszukiwaniu autentyczności.

euphonia.pl 5 dni temu

Każdy z nas nosi w sobie historię – delikatną, a zarazem głęboką opowieść o tym, jak kształtowało nas życie. Wewnętrzna stabilność, którą tak bardzo cenimy jako dorośli, bywa często zakłócona przez dziecięce rany emocjonalne. To ślady z czasów, gdy byliśmy otwarci, ufni i bezbronni – gotowi, by z euforią i ciekawością odkrywać świat. Przybyliśmy na ten świat z naturalnym potencjałem: zdolnością do bezwarunkowej miłości, która jest esencją życia każdego człowieka, fundamentem naszej kreatywności, odwagi do eksploracji i unikalnego wyrażania własnego potencjału współbrzmiącego ze światem. Rodzice, opiekunowie i środowisko, w którym dorastaliśmy, odgrywali kluczową rolę w pielęgnowaniu tego potencjału. Ich zdolność do odzwierciedlania naszej wrażliwości, do tworzenia przestrzeni, w której moglibyśmy rozkwitać, była różna – czasem pełna miłości, czasem ograniczona ich własnymi ranami, lękami czy brakami. Te zakłócenia w przepływie życiowej energii, której potrzebuje dziecko, pozostawiły w nas bolesne ślady. Nie zawsze są one widoczne na pierwszy rzut oka, czasem skrywają się głęboko, ujawniając się w dorosłym życiu jako trudne do nazwania poczucie pustki, niespełnienia czy niepokoju.

Mechanizmy obronne – bezlitosne koszty znieczulania bólu

Wokół tych dziecięcych ran powstały mechanizmy obronne – tarcze, które miały nas chronić przed bólem, odrzuceniem czy niezrozumieniem. Te mechanizmy, choć niegdyś niezbędne, z czasem stały się czymś więcej niż tylko tymczasową ochroną. Przekształciły się w substytut naszej autentyczności, w coś, co uznaliśmy za „prawdę” o nas samych. Zastąpiły one nasze pierwotne zaufanie do życia, do siebie, do miłości, którą naturalnie nosimy w sercu. I choć pozwoliły nam przetrwać, często to właśnie one są źródłem naszego wewnętrznego niedostatku – tego nieuchwytnego poczucia, iż czegoś nam brakuje, iż wciąż musimy gonić za spełnieniem, uznaniem czy bezpieczeństwem.

Źródło poczucia wartości i sensu

To, co często pomijamy, to fakt, iż nasze zranione uczucia, unieważnione przez tych, których kochaliśmy – wciąż w nas żyją. Nie nauczono nas, jak obchodzić się z tym bólem, jak szanować własną wrażliwość, jak uznać ją za wartość. W rezultacie odcinamy się od tej części siebie, która jest najgłębsza i najbardziej autentyczna. Wolimy budować fasady, które wydają się bezpieczniejsze, bardziej akceptowalne w świecie, w którym żyjemy. Jednak to właśnie w tej odrzuconej części kryje się klucz do spójności, pełni i wewnętrznego dostatku. Zapraszam Cię, by z łagodnością i odwagą spojrzeć na te zasłony, które oddzielają Cię od Twojej esencji. Zaryzykujmy wspólnie konfrontację z tym, co
nauczyliśmy się wykluczać – z bólem, który być może wciąż czeka na uznanie i ukojenie. To nie jest łatwa podróż, ale jest pełna sensu, bo prowadzi do odzyskania tego, co w nas najcenniejsze: umiejętności kochania bez warunków. Tej miłości, która została zablokowana, unieważniona lub zdradzona na rzecz substytutów – osiągnięć, ról, masek, które uznaliśmy za miarę naszej wartości.

W jaki sposób zasłaniamy bolesną prawdę

Przyjrzyjmy się podstawowym przekonaniom budującym własną tożsamość, skutecznie zasłaniającym najbardziej dotkliwe dziecięce rany.

1) MUSZĘ BYĆ NAJWAŻNIEJSZA/-Y, WIDZIANA/-Y, UZNANA ZA AUTORYTET, JEDYNA/-Y, BUDZĄCA/-Y ZACHWYT, IDEALNA/-Y
Jaką ranę unieważniam tą postawą?
– wewnętrzną pustkę, poczucie braku nie do zniesienia, chaos i bezsilność, lęk przed pochłonięciem, unicestwieniem
Co jest tego przyczyną?
– doświadczony brak odzwierciedlenia wartości tego, iż żyję, jestem i czuję, bez warunków; chłód i obojętność uczuciowa bliskich

2) MUSZĘ BYĆ ZARADNA/-Y , LUBIANA/-Y, CHCIANA/-Y, KOCHANA/-Y
Jaką ranę unieważniam swoją postawą?
-rozpacz, dotkliwy ból i tęsknotę za utraconą miłością, bezradność, lęk przed byciem porzuconą, niechcianą
Co jest tego przyczyną?
– utrata możliwości kochania, strata osoby, która kochała bezwarunkowo, zerwana więź uczuciowa

3) MUSZĘ BYĆ NIEZALEŻNA/-Y, DZIELNA/-Y, DOBRZE SOBIE RADZIĆ
Jaką ranę unieważniam swoją postawą?
-dramat braku zaufania do ludzi, stłumiony gniew i strach przed utratą kontroli, nieukojona samotność i poczucie przeciążenia odpowiedzialnością, lęk przed zależnością
Co jest tego przyczyną?
-nadużycia i przemoc w każdej postaci doświadczana od bliskich, krytyka, niszczące unieważnianie wartości, negacja i unieważnianie uczuć

4) MUSZĘ BYĆ ATRAKCYJNA/-Y DLA PŁCI PRZECIWNEJ, MUSZĘ WYGRYWAĆ Z OSOBAMI TEJ SAMEJ PŁCI
Jaką ranę unieważniam swoją postawą?
-tęsknotę za bliskością z rodzicem tej samej płci i byciem przez nią/niego przyjętą/-ym zaakceptowaną/-ym, uznaniem wartości bycia kobietą/mężczyzną przez rodzica tej samej płci, lęk przed porażką, przegraną rywalizacją
Co jest tego przyczyną?
-brak poczucia wartości bycia kobietą/mężczyzną bez bycia atrakcyjnym dla płci przeciwnej, wygrana rywalizacja z rodzicem tej samej płci (córeczka tatusia, synuś mamusi), szukanie potwierdzenia swojej wartości w byciu pożądaną/-ym, atrakcyjną/-ym, najlepszą/-ym.

Mam nadzieję, iż te kilka wskazówek wesprze Cię w odzyskiwaniu szacunku do tego, co jest źródłem poczucia wartości, sensu i umiejętności autentycznej kreacji własnego potencjału. Żadne bowiem zewnętrzne korzyści czy osiągnięcia nie potrafią zastąpić tego, co w nas żywe, prawdziwe i twórcze, z natury rzeczy bowiem jesteśmy żywymi ludźmi. Nie zapominajmy o tym!

Jolanta Toporowicz

Osoby zainteresowane poznaniem nieświadomych mechanizmów psychologicznych wpływających na jakość życia oraz poszerzeniem świadomości o wartość rozumienia poziomów świadomości ego, serdecznie zapraszam do wspólnej podróży w ramach XI edycji kursu Zaufać sobie®
Sprawdź szczegóły: Kurs Zaufać sobie® – Euphonia Kursy Psychologiczne

Idź do oryginalnego materiału