Zaczęło się od wzdętego brzuszka. 7-latka żyje tylko dzięki uporowi rodziców

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Małe dzieci czasem bardzo poważnie chorują. Fot. Karolina Grabowska/Pexels


Jeśli twoje małe dziecko często choruje, ma pleśniawki i duży, wydęty brzuszek, bądź czujna. Lekarze nie zawsze są wystarczająco dociekliwi, a te objawy mogą świadczyć o bardzo poważnej chorobie.


Przypadek Brydee powinien być przestrogą dla rodziców. Gdy dziewczynka miała zaledwie kilka tygodni, w jej buzi zaczęły pojawiać się bolesne pleśniawki. To czasem zdarza się niemowlętom, jednak w przypadku Brydee pleśniawki zajmowały całą jamę ustną i uniemożliwiały jej jedzenie. Jej mama, Sky, sądziła początkowo, iż nieprawidłowo karmi dziecko lub, iż sama stale "zaraża" je pleśniawkami. Używała silikonowych nakładek na sutki i kolejnych leków przepisywanych przez lekarzy, jednak karmienie zaczęło przysparzać tyle stresu, iż w końcu Sky zaczęła karmić dziecko butelką.

Niska odporność i duży brzuszek


To nie rozwiązało problemu. Mała Brydee niedługo wylądowała w szpitalu z powodu zapalenia oskrzeli. Jedna infekcja pociągała za sobą kolejną i chorobom nie było końca. Matka, która początkowo sądziła, iż niemowlę choruje, ponieważ zaraża się od starszej, trzyletniej wówczas, siostry, zaczęła podejrzewać, iż chodzi o coś innego. Rodziców niepokoił też duży, wystający brzuszek dziecka.

"Uparłam się na USG", powiedziała Sky dla honey.nine.com.au. "Lekarze twierdzili, iż duży brzuch może być wynikiem powiększonej śledziony, która intensywnie pracuje podczas walki z infekcją". Brydee miała też powiększone węzły chłonne. "Słyszałam wcześniej, iż powiększone węzły chłonne oznaczają raka. Lekarze jednak mówili, iż tak małe dzieci rzadko chorują tak poważnie".

Swoją nieustępliwością matka doprowadziła do tego, iż niedługo dziecko przeszło serię badań. Złe przeczucia rodziców niestety się spełniły. Ich córeczka cierpiała na poważną chorobę – młodzieńczą białaczkę mielomonocytową. Wdrożono odpowiednie leczenia, a rok później dziecko było gotowe na przeszczep szpiku kostnego. Tu możesz przeczytać historię Brydee.

Dziś Brydee ma już 7 lat i żyje tylko dzięki uporowi swoich rodziców. Nieleczona białaczka mielomonocytowa prowadzi bowiem do śmierci w przeciągu roku. Choć dziewczynka jest szczęśliwym dzieckiem, leczenie, które przeszła, ma swoje skutki uboczne. Możliwe, iż niedługo zacznie dojrzewać, a w wieku 20 lat przejdzie już menopauzę. Zdając sobie z tego sprawę, jej rodzice zadecydowali o pobraniu fragmentu jej jajnika i zamrożeniu go, gdy miała zaledwie 10 miesięcy.

Inne objawy białaczki mielomonocytowej


Ta choroba występuje zwykle u dzieci do 2. roku życia i częściej u chłopców. Rozpoznać ją można, gdy u dziecka występuje:

bladość skóry


powiększenie węzłów chłonnych


częste infekcje, niska odporność


nawracające zapalenia oskrzeli i migdałków


gorączka, kaszel


powiększenie śledziony


powiększenie wątroby



By potwierdzić tę chorobę wykonuje się serię badań, w tym:


morfologię krwi – uwagę zwrócić powinna podwyższona liczba leukocytów, niedokrwistość i małopłytkowość


biopsję szpiku kostnego


badania genetyczne


należy także wykluczyć zakażenie wirusem Epsstein-Barr, cytomegalowirusem, wirusem opryszczki 6 i parwowirusem B19, choć stwierdzenie tych infekcji nie wyklucza wcale białaczki


Jedyną potwierdzoną skuteczną metodą leczenia młodzieńczej białaczki mielomonocytowej jest przeszczep komórek hematopoetycznych. Powinien być on wykonany jak najszybciej od postawienia rozpoznania. Czasem wdraża się także chemioterapię.

Idź do oryginalnego materiału