Stara Stanisława Kowalska ocierała łzy, które spływały po bladych, spróchniałych zmarszczkach jej policzków. Co jakiś czas machała rękami i mruknęła niewyraźnie, jak niemowlę szlochające w ciemności. Mężczyźni, patrząc na nią, drapali się po karku, a otaczające ją kobiety usiłowały pojąć staruszkę. Od świtu, rozpaczliwie szalejąc z żalu, Stanisława biegła po wiosce, pukała w okna i […]