Dlaczego mojemu synowi jest potrzebne cudze dziecko?

przytulnosc.pl 3 dni temu

Nigdy nie rozumiałam, jak można pokochać cudze dziecko. Jak w ogóle można wziąć na siebie taką odpowiedzialność? Czy naprawdę nie chce się wychowywać własnego dziecka, a nie cudze potomstwo? Niezależnie od okoliczności, te dzieci nigdy nie staną się rodzime. Na pierwszym miejscu będą dla nich biologiczni rodzice. Nigdy nie myślałam, iż podobny los spotka moją rodzinę. Mój syn związał się z rozwódką, która ma dziecko z pierwszego małżeństwa.

Próbowałam mu od razu wyjaśnić, iż nie powinien się z nią wiązać. Ja też chcę mieć wnuki z własnej krwi, a nie przybrane. Ale syn twierdzi, iż chłopiec jest dla niego jak własny, i ja muszę go zaakceptować. Jego żona jest z tego powodu tylko zadowolona — teraz on ich utrzymuje i rozwiązuje wszystkie ich problemy. Złapała szczęście za ogon!

Wszystkie moje interwencje nie przyniosły rezultatu. Postanowiłam porozmawiać ze swoimi przyjaciółkami, mając nadzieję, iż coś mi doradzą. One nie zetknęły się z czymś takim, ale w pełni popierają moje stanowisko. W przeciwieństwie do ich dzieci. Te uważają, iż mój syn postąpił szlachetnie i powinnam być z niego dumna. Ale ja nie chcę popierać bezmyślności. Nie chcę również, aby mój syn całe życie dźwigał na swoich barkach cudzy krzyż.

Jeśli dziewczyny będą wiedziały, iż zostaną zaakceptowane z dzieckiem, zaczną bezmyślnie rodzić i przestaną cenić rodzinę. Trzeba myśleć głową. W mojej młodości tak nie było. jeżeli kobieta zostawała z dzieckiem, do końca życia była sama, mężczyźni choćby na takie nie patrzyli. A teraz co druga ma “przyczepkę”. Obecne pokolenie mężczyzn jest wobec tego bardziej tolerancyjne.

Nie poddaję się i mam nadzieję, iż uda mi się skierować syna na adekwatną drogę. Może w końcu przejrzy na oczy, bo jak mówią, kropla drąży skałę. Bardzo chcę, aby rozwiódł się z żoną. Nie potrzebuje takiej rodziny. Tym bardziej, iż synowa nie chce mieć kolejnego dziecka, jej wystarcza to jedno.

Może to też moja wina, bo nie utrzymałam swojej rodziny i wychowywałam syna sama. Nie miał odpowiedniego wzorca. Ale postaram się uchronić go przed błędem. Nie można tak po prostu się poddać i umyć ręce, bo stawką jest los mojego jedynego dziecka.

Idź do oryginalnego materiału