Dziecko zgubiło się w parku. "Chciałam pomóc, reakcja ojca mnie zaskoczyła. Zero wdzięczności"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. pixabay / seanwareing


Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane? Ta mama przekonała się na własnej skórze o tym, bo chociaż chciała pomóc i zaopiekować się dzieckiem, które się zgubiło, została potraktowana dość niemiło. "Jeśli to przydarzyłoby się mnie i mojemu synowi, wolałabym, żeby ktoś mu pomógł, a nie pozwolił na płacz i panikę, tylko dlatego, iż może zostać wzięty za kogoś, kto ma złe intencje" - zaznacza kobieta.
"To był bardzo słoneczny dzień. Wraz z moim synem i małym szczeniaczkiem wybrałam się do parku. Siedziałam na ławce, a niedaleko nas jeździła na hulajnodze kilkuletnia dziewczynka. gwałtownie zwróciła moją uwagę, bo nie miała założonego kasku ani też ochraniaczy" – wspomina kobieta cytowana przez portal kidspot.com.au. "Kiedy upadła na ziemie i zaczęła wzywać taty, nikt nie podbiegł, nie przytulił jej. Była całkiem sama" – dodaje.

REKLAMA







Zobacz wideo Co znaczy być dobrym ojcem?



Wypadek w parku, zgubione dziecko i poczucie winy. "Może nie powinnam reagować?"
Mama, która była w parku świadkiem wypadku kilkuletniej dziewczynki, od razu ruszyła jej na pomoc. Widziała, iż dziecko płacze, a w pobliżu nie było jej rodziców. "Pewnie oddaliła się zbyt daleko, ale kiedy wołała na pomoc tatę, ten nie nadchodził. Nie mogłam na to patrzeć, serce mi się krajało, więc sama do niej podeszłam" – wspomina kobieta, która jak dodaje, cieszy się, iż była w parku nie tylko ze swoim małym synkiem, ale pod opieką miała małego szczeniaczka. "Pies całkowicie odwrócił uwagę dziewczynki od jej wypadku i chyba dzięki niemu, zgodziła się iść ze mną" – dodaje.


Kobieta zabrała dziewczynkę z betonowej ścieżki, posadziła na ławce, a kiedy ta przestała płakać, zaczęła wypytywać o opiekunów. "Powiedziała mi, iż przyszła do parku z tatą, ale nie wie, gdzie on jest. Zaproponowałam, iż go razem poszukamy" – wspomina. Co było dalej? "Kierowaliśmy się w stronę wyjścia z parku, by tam poszukać jej ojca, kiedy nagle usłyszałam krzyk mężczyzny. To był jej tata, który był arogancki i strasznie niemiły. Krzyczał na mnie, chyba wziął mnie za kogoś, kto ma złe intencje, a ja przecież chciałam tylko pomóc. Zabrał córkę i choćby nie podziękował za to, iż się nią zajęłam" – dodaje.


Kobieta w cytowanym artykule przyznała, iż była dość zdziwiona reakcją mężczyzny, bo nie miała złych intencji. Zaopiekowała się jego córką, kiedy ta przewróciła się na hulajnodze. "Chciałam pomóc, reakcja ojca mnie zaskoczyła. Zero wdzięczności. Zastanawiam się, czy postąpiłam słusznie. Może powinnam była zadzwonić na policję w sprawie porzuconego dziecka? Może nie powinnam reagować?" – zastanawia się kobieta. "Mam nadzieję, iż pewnego dnia, gdy role się odwrócą, ktoś obcy nie będzie przejmował się etykietą i zaopiekuje się moim dzieckiem" – dodała.
Idź do oryginalnego materiału