"Naucz oddawać" metodą na agresję kilkulatka. Film z przedszkola oburzył matkę

mamadu.pl 2 tygodni temu
Rodzice dzieci, które chodzą do przedszkola, doskonale wiedzą, iż kooperacja i komunikacja z nauczycielkami, ale również z rodzicami innych kilkulatków, bywają trudne. Nie każdy ma bowiem taki sam stosunek do rodzicielstwa, każdy rodzic wywodzi się z innego domu i ma różne przekonania na temat wychowania dzieci.


Matka wypiera agresję dziecka


Każdy, kto był (lub jest) rodzicem przedszkolaka, wie, iż kooperacja i komunikacja z innymi rodzicami z grupy nie zawsze należy do łatwych. Pojawiają się różne sytuacje, które prowadzą do dyskusji, sprzeczek, a choćby kłótni, szczególnie jeżeli chodzi np. o kwestie finansowe czy zachowanie przedszkolaków. O niepokojącej reakcji jednej z matek pewnego kilkulatka napisała w portalu Threads Karolina, której nick to mint_on_mars.

"Dostałam filmik z dodatkowych zajęć, na których widać, iż inne dziecko zaczepia, kopie i szarpie za ręce moją córkę. Sprawę zgłaszałam już wcześniej, iż młodzian dokucza, ale wszystko poszło pod dywan, bo dziecko, które jest agresorem, ma orzeczenie. Ok, rozumiem, ale od tego są odpowiednie procedury, poradnia psychologiczno- pedagogiczna i niestety... Inna placówka, a nie publiczne przedszkole dla dzieci w normie" – napisała użytkowniczka (pisownia orygnialna – przyp.red.).

To nie wszystko. W kolejnym poście autorka opowiedziała dalszy bieg tej historii: "Mama agresora, który atakuje moją córkę, OBRAZIŁA SIĘ NA MNIE i kiedy mnie mijała, chciała mnie zabić wzrokiem i nie odpowiedziała DZIEŃ DOBRY [...] Mama napisała do mnie na whatsapp, iż ona nic nie widzi, jej syn jest grzeczny i to Jagoda [córka użytkowniczki – przyp. red.] jest agresorem" – opowiada dalej Karolina.

W tej sytuacji widać, iż czasami rodzice w przedszkolnych problematycznych sytuacjach nie umieją i nie chcą być otwarci na rozmowę, nie próbują rozwiązywać problemów i zdarza się, iż jedyną ich odpowiedzią na opisywane np. przez nauczyciela problemy jest odpowiedź: "To nie jest wina mojego dziecka"/"Mojego dziecka to nie dotyczy". W takich sytuacjach często jest tak, iż jedna ze stron konfliktu faktycznie jest otwarta na rozmowę, rozwiązanie problemu za porozumieniem stron.

Ciężko czasem dojść do porozumienia


Zamiast się kłócić i przepychać, warto znaleźć jakieś rozwiązanie, które sprawi, iż przede wszystkim dzieciom, między którymi jest konflikt, będzie się lepiej funkcjonowało w przedszkolu. W tym konkretnym przypadku, kiedy wobec jednej z dziewczynek kolega z grupy stosuje zachowania agresywne, reagować powinni nie tylko rodzice, ale przede wszystkim nauczyciele obecni z dziećmi podczas zajęć.

Jeśli sytuacja się powtarza, a któraś ze stron wypiera problem, niestety wtedy trzeba podejmować kolejne kroki, tak jak to zrobiła autorka postu – w dalszej części publikacji przyznała, iż zgłosiła sprawę do dyrekcji przedszkola. Dlaczego w sytuacji, którą nagrano (oraz kilku poprzednich, które miały miejsce, jak wynika z opowieści użytkowniczki) nauczycielki nie zareagowały na agresję dziecka?

Powinny przerywać ataki dzieci, rozmawiać z nimi, tłumaczyć, iż ich zachowanie jest niedopuszczalne. Dodatkowo w tej konkretnej historii problemem jest to, iż chłopiec, który jest agresywny i kopie oraz szarpie koleżankę z grupy, "ma orzeczenie", co oznacza, iż ma zdiagnozowane jakieś zaburzenie. Nie ma tu mowy o tym, jakie to problemy rozwojowe, ale zachowania agresywne np. przy autyzmie, pojawiają się, jeżeli dziecko nie czuje się bezpiecznie i nie ma wsparcia w swoich problemach rozwojowych.

Tu widać, iż sprawa została zlekceważona i nikt nie wyciąga konsekwencji z agresywnego zachowania, tłumacząc wszystko zaburzeniami. W takiej sytuacji dziecko z orzeczeniem powinno być zaopiekowane przez psychologa dziecięcego, mieć oddzielnego nauczyciela wspomagającego, a być może też przenieść się do przedszkola integracyjnego, w którym specjaliści bardziej zadbają o jego potrzeby.

Oko za oko, czyli "Oddaj mu za kopniaka"


Pod postem Karoliny użytkownicy ruszyli z radami dla mamy dziewczynki. Niestety wśród komentarzy pojawił się też taki, który zasmuca: "Naucz dziecko oddawać patolowi. Będzie miała spokój, jak mu raz skopie dupę" (pisownia oryginalna – przyp. red.). To ewidentnie pokazuje, iż jako społeczeństwo jesteśmy w trudnych sytuacjach tylko grupą przemocowców, dla których rozwiązaniem konfliktów jest hasło "oko za oko". Agresja nie jest sposobem, który przynosi efekt, szczególnie jeżeli problemem są kopanie, bicie, szarpanie.

W takich sytuacjach najważniejsze jest, aby zarówno rodzice, jak i nauczyciele współpracowali na rzecz rozwiązania konfliktu, zamiast unikać problemu lub zrzucać winę na innych. Dzieci, które doświadczają agresji, potrzebują wsparcia i ochrony, a te z orzeczeniami powinny mieć zapewnioną odpowiednią opiekę specjalistów.

Brak reakcji na agresywne zachowania może prowadzić do dalszej eskalacji problemów, dlatego ważne jest, aby placówki edukacyjne reagowały na czas, a rodzice byli otwarci na konstruktywną rozmowę. Warto pamiętać, iż przemoc nie jest rozwiązaniem – ani wśród dzieci, ani w relacjach między dorosłymi.

Idź do oryginalnego materiału