Nawet nie przypomniałam mamie, iż połowa mieszkania, w którym będzie żyła dla siebie, należy do mnie. W końcu nie zarobiłam na to mieszkanie, więc nie mam prawa na nic się domagać, dlatego poszłam mieszkać do teściowej

przytulnosc.pl 2 dni temu

W mojej rodzinie życie małżeńskie jakoś się nie układało. Marzyłam, żeby mama odeszła od taty, ale mieszkali razem w mieszkaniu ojca, bo nie mieliśmy gdzie się podziać. Kiedy zmarła babcia, matka mojej mamy, jej mieszkanie przypadło nam z mamą po równo. Może posiadanie własnego mieszkania dodało mamie odwagi i w końcu odeszła od taty. Byłam z niej bardzo zadowolona, chciałam, żeby choć trochę pożyła dla siebie.

W tym czasie byłam już studentką, studiowałam w innym mieście, mieszkałam w akademiku, więc mama osiedliła się w mieszkaniu babci sama, a ja przyjeżdżałam w odwiedziny i czasami na wakacje.

Po ukończeniu uniwersytetu postanowiłam wyjść za mąż. Opowiedziałam o tym mamie i od razu zapytałam, czy możemy po ślubie zamieszkać z nią, żeby zaoszczędzić na mieszkanie. Ale niespodziewanie mama mi odmówiła, powiedziała, iż chce mieć spokój i możliwość życia dla siebie. Nie mogłam zrozumieć mamy, ale uszanowałam jej zdanie.

Moja mama miała trudne życie, tata ciągle jej je uprzykrzał. jeżeli chce żyć dla siebie, ma do tego prawo. choćby nie przypomniałam jej, iż połowa mieszkania, w którym będzie żyła dla siebie, należy do mnie. W końcu nie zarobiłam na to mieszkanie, żeby się o coś ubiegać.

Po ślubie zamieszkaliśmy z mężem u jego rodziców. Kilka miesięcy później dowiedziałam się, iż spodziewam się dziecka. Teściowa bardzo się ucieszyła i obiecała, iż we wszystkim mi pomoże.

Moja mama spokojnie przyjęła wiadomość o dziecku, pogratulowała i powiedziała, iż jeżeli będzie potrzeba, mogę się do niej zwrócić. Myślałam, iż teraz zaprosi mnie do siebie, ale to się nie stało.

Urodziłam, teściowa, jak obiecała, bardzo mi pomagała z dzieckiem. Pracuje na zmiany, więc niektóre dni całkowicie mnie odciąża, żebym mogła pracować. Pracuję zdalnie, a moje dodatkowe zajęcia przynoszą całkiem niezły dochód, choć pochłaniają dużo czasu. choćby mimo mojego urlopu macierzyńskiego udaje nam się coś zaoszczędzić na mieszkanie.

I wtedy moja mama postanowiła o sobie przypomnieć. Mniej więcej miesiąc temu zaczęła często dzwonić, rozmawiając o niczym, zajmując mój czas. Bardzo się obraża, iż nie odwiedzam jej. A ja nie mam czasu, mam na rękach niemowlę, pracuję.

Mama ciągle skarży się, iż jest samotna, iż mnie wychowała, a ja ją zostawiłam samą. Jej słowa bardzo mnie bolą. Przecież to ona chciała żyć dla siebie, przez rok prawie nie dzwoniła, nie wykazywała zainteresowania, to ja dzwoniłam do niej, a ona rozmawiała, jakby robiła mi przysługę. A teraz okazuje się, iż to ja jestem niedobra, bo zostawiłam mamę samotną?

Codziennie słuchanie jej skarg jest dla mnie coraz trudniejsze. Mi też nie jest łatwo – mam małe dziecko, pracuję, mam swoje sprawy, nie mogę jeszcze zajmować się rozrywką mamy, która po roku nagle zdała sobie sprawę, iż jest samotna.

Dlaczego przez rok jej nie było smutno, a teraz nagle jest? Mąż ostrożnie zasugerował, iż to przez mężczyznę, z którym teraz się rozstała. To wiele by wyjaśniło, ale takie wyjaśnienie jeszcze bardziej mnie rani. Bo wtedy wychodzi na to, iż przypomina sobie o mnie, gdy nie ma co robić.

Idź do oryginalnego materiału