Zauważyłam dziwne zachowanie mojego męża, ale kiedy w wigilię Bożego Narodzenia zamknął mnie w mieszkaniu, uświadomiłam sobie, iż czas uciekać
Zaczęłam spotykać się z Andrzejem, gdy miałam 22 lata. Rozpieszczał mnie czym tylko mógł. Byłam tak szczęśliwa, iż natychmiast chciałam założyć z nim rodzinę, myślałam choćby o dzieciach. Pobraliśmy się 3 lata temu. Wiedziałam, iż życie zmienia się po ślubie, ale nie sądziłam, iż tak się stanie również w naszym przypadku.
Wszystko na początku było w porządku i nic nie zapowiadało katastrofy. Czasem, gdy doszło do nieporozumienia między nami, zachowywał się bardzo dziwnie. Na początku nie zwracałam na to większej uwagi, mówiłam sobie, iż każdemu się zdarza. Do czasu, gdy przyszła do mnie teściowa i powiedziała, iż pilnie potrzebuje ze mną porozmawiać.
Bardzo zaniepokoiła mnie ta rozmowa, bo było widać, iż się czymś martwi.
– Co się dzieje Haniu? Czy coś jest nie tak z Andrzejem? – zapytałam.
Niedawno był do lekarza, ponieważ skarżył się na swoje zdrowie. Dlatego od razu o tym pomyślałam.
Poprosiłam męża, żeby poszedł do sklepu, żebym z teściową mogła spokojnie porozmawiać.
– Miał problemy psychiczne – zaczęła teściowa – Zanim cię poznał, ale został wyleczony. Teraz, jak widzę, znów cierpi z powodu tych zaburzeń. Traktuj go ze zrozumieniem i wspieraj. Kocham mojego syna, nie chcę, żeby cierpiał. – wyznała.
Nie wiedziałam co powiedzieć, w tym momencie zabrakło mi słów. Kiedy teściowa odeszła, postanowiłam porozmawiać z mężem. Opowiedział mi wszystko. Byłam na niego zła, bo zataił tą informację przed ślubem. Od tego dnia w naszym związku coś pękło.
Zaczął wykorzystywać swoją chorobę i zaczęliśmy się coraz bardziej kłócić. Zawsze czynił mnie winną. Nie mogłam już dłużej tolerować tak agresywnego podejścia do siebie. Próbowałam z nim rozmawiać, ale wszystko moje próby były bezowocne. Teściowa go wspierała i zawsze mnie karciła. Twierdziła, iż specjalnie go prowokuję do konfliktu.
Raz po kłótni zamknął mnie w mieszkaniu i wyszedł. Byłam w ostatnim miesiącu ciąży i w każdej chwili mogłam urodzić.Poczułam się bardzo urażona i zaniepokojona tą sytuacją. Zdałam sobie sprawę, iż nie mogę już tego znieść.
Kiedy wrócił do domu, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam bez słowa. Postanowiłam, iż nigdy mu nie wybaczę.
Wspierali mnie rodzice i przyjaciele. Wtedy zrozumiałam, iż podjęłam słuszną decyzję.
Mąż próbował mnie odzyskać, choćby szantażował, ale nie zwracałam już uwagi na jego prowokacje.