Poprosiłam mamę o pomoc z mieszkaniem, a niedługo potem ona tak to załatwiła, iż zaczęłam bardzo żałować swojej prośby.

polregion.pl 2 dni temu

Kiedy skończyłam szkołę, od razu przeprowadziłam się od matki do akademika. Mieszkanie z nią pod jednym dachem to gorsze niż jakakolwiek kara. Ona, jak dziecko, marudzi i zawsze jest niezadowolona ze wszystkiego. Potrafiła mnie obudzić o siódmej rano w dzień wolny tylko dlatego, iż sama wstała. jeżeli robiłam porządek, potrafiła spokojnie zacząć wszystko rozwalać, brudzić, a potem wyzywać, iż zrobiłam porządek za wcześnie. Mieszkałyśmy razem w trzypokojowym mieszkaniu, które po babci i dziadku przeszło na nas. Podzielili oni mieszkanie na równe części między mną a mamą. Tak się stało, iż przed ich śmiercią mieszkaliśmy wszyscy w tym samym mieszkaniu. Mama nie była w stanie żyć bez ojca. On ją opuścił, gdy była ze mną w ciąży. Mama musiała wrócić do rodziców. Na ostatnim roku poznałam swojego przyszłego męża. Od razu zamieszkaliśmy razem, on miał swój pokój w akademiku.

Nie zorganizowaliśmy wesela, wystarczyło nam to, iż po prostu wzięliśmy ślub cywilny. Chcieliśmy zaoszczędzić na nasze własne mieszkanie, ale zaszłam w ciążę. Nie chciało mi się już męczyć i przyprowadzać dziecka do akademika, więc pojechałam do mamy.

– Mamo, czy możemy przeprowadzić się do Twojego mieszkania? – zapytałam.

– Zwariowałaś? Nie zamierzam mieszkać z osobą, której nie znam, a Ty jesteś w ciąży. Twoje dziecko będzie krzyczeć, płakać, nie potrzebuję tego – powiedziała mi.

Choć mogłam jej w ogóle nie pytać, bo część mieszkanie było także moje. Po prostu chciałam być uczciwa. Kiedy przypomniałam mamie, iż mieszkanie jest tak samo moje, jak jej, po prostu się uśmiechnęła. W tym czasie przyjechali do mojego męża przyjaciele z zagranicy. Myślałam, iż będzie dobrze, jeżeli umieszczę ich w mojej części mieszkania.

Mama przez pół roku walczyła z nimi, dzwoniła na policję, próbowała ich wyeksmitować, ale nie udało się, bo wszystko było zrobione zgodnie z prawem. Kiedy znudziło jej się takie życie, zgodziła się na zamianę mieszkania. Udało nam się z mężem kupić ładne, dwupokojowe mieszkanie. Teraz moja matka mnie popamięta. Nie rozmawialiśmy z nią od czasu incydentu z mieszkaniem. Myśli, iż ją zdradziłam i zostawiłam, ale tak nie było. Moja mama chce wynająć swoje mieszkanie i zaoszczędzić na coś. Powiedziałam jej, iż mam dwupokojowe mieszkanie, w jednym śpimy z mężem, a w drugim mieszka dziecko. Zaproponowała, żeby przenieść dziecko do naszej sypialni, a on będzie w jej pokoju dziecinnym. Odmówiłam, bo mieszkanie z nią to piekło, a my nie mamy miejsca. Gdyby nie miała gdzie mieszkać, zrozumiałabym, ale ona ma własne mieszkanie.

Idź do oryginalnego materiału