Rodzice ukryli podsłuch, bo nauczycielka w przedszkolu miała krzyczeć. Poszli na policję

mamadu.pl 5 miesięcy temu
Zdjęcie: Rodzice zgłosili na policję nauczycielkę przedszkolną, która krzyczała na dzieci. fot. Atikah Akhtar/Unsplash.com


Rodzice 3-latka uczęszczającego do niepublicznego przedszkola "Bajka" w Bydgoszczy podejrzewali, iż jedna z nauczycielek krzyczy na dzieci. By zweryfikować swoje podejrzenia, umieścili w spodniach synka mikrofon – informuje wyborcza.pl. Sprawa trafiła na policję.


Lidia Kowalska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, potwierdziła w rozmowie z "Wyborczą", iż taka sytuacja miała miejsce, nie podała jednak szczegółów. Wiadomo, iż na początku marca do jednego z bydgoskich komisariatów zgłosili się rodzice dzieci uczęszczających do integracyjnego przedszkola "Bajka", jednej z najlepiej ocenianych placówek w mieście. W ramach dowodu, iż nauczycielka krzyczy na dzieci, rodzice przedstawili trwające ok. 4 godzin nagranie z przedszkola. Jeden z rodziców potajemnie umieścił w spodniach dziecka mikrofon.

Dyrektorka: mam żal do rodziców


Dyrektorka placówki Stefania Wasilewska przyznaje w rozmowie z "Wyborczą", iż ma żal do rodziców, którzy zamiast najpierw zgłosić problem i opowiedzieć o swoich podejrzeniach dyrekcji, zainstalowali podsłuch i poszli na policję.

– "Cicho bądź!", "Uspokój się!", "Nie idź tam!" – takie słowa padły. Może trochę zbyt stanowcze jak do trzylatków. A może to nagranie jest przekłamane trochę, sama nie wiem. To dla mnie, a adekwatnie dla nas wszystkich tutaj, bardzo stresująca sytuacja – mówi Wasilewska.

Rodzice przedszkolaków są podzieleni


Dziennikarze "Wyborczej" dotarli do rodziców kilkorga dzieci uczęszczających do placówki. Część z nich stanowczo potępia zachowanie nauczycielki i domaga się wyciągnięcia konsekwencji – na ten moment wychowawczyni dostała jedynie upomnienie. Zwracają oni uwagę, iż krzyk na dziecko jest niedopuszczalny, zwłaszcza jeżeli mówimy o grupie, w której są dzieci szczególnie wrażliwe na bodźce – do przedszkola chodzą m.in. dzieci z autyzmem.

Część rodziców twierdzi, iż nauczycielka nie zrobiła nic, przez co należałoby ją pozbawić pracy. W 4-godzinnym nagraniu krzyk czy podniesiony głos słyszalny jest tylko w kilku minutach – przekonują.

– choćby jeżeli zdarzyło jej się krzyknąć na dziecko, to przecież wystarczyło pójść, zwrócić uwagę, ostrzec. Odnoszę wrażenie, iż w tej całej sytuacji nikt nie zdał egzaminu z komunikacji interpersonalnej – mówi jedna z matek dzieci z grupy trzylatków.

W przedszkolu ma odbyć się głosowanie. Rodzice mogą także zdecydować, czy chcą zostawić dzieci w dotychczasowej grupie trzylatków, czy przenieść je do innej, równoległej.

Czy nagrywanie innych jest legalne?


Nagrywanie dźwięku bez wiedzy osoby nagrywanej może zostać uznane za próbę nielegalnego uzyskania informacji, co podlega karze grzywny lub więzienia do dwóch lat. Ważne są jednak okoliczności: jeżeli urządzenie nagrywające zostaje zainstalowane z troski o dobro i bezpieczeństwo dziecka, taka sprawa może zostać umorzona.

źródło: wyborcza.pl


Idź do oryginalnego materiału